Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bogusław Procak apeluje do radnych miejskich, aby kupili wystawione na sprzedaż „złoto”

Marzena Gołębiowska
Marzena Gołębiowska
To skandal, aby kosztowności, które cała Polska przekazała dla mieszkańców Kłodzka, zostały sprzedane przez władze miasta - apeluje Bogusław Procak, mieszkaniec ulicy Korczaka, który ucierpiał podczas powodzi w 1997 roku. Pan Bogusław napisał nawet pismo do radnych miejskich w Kłodzku z prośbą o sfinansowanie z ich prywatnych środków wykupu pozostałych precjozów o wartości około 20 tysięcy złotych, które jubilerzy z całej Polski podarowali powodzianom kłodzkim w 1997 roku. Mieszkaniec ulicy Korczaka, apeluje także, aby odkupione przez radnych dary, znalazły się w Muzeum Ziemi Kłodzkiej.

Po powodzi w 1997 roku, która niemal zrównała część Kłodzka z ziemią, polscy złotnicy ofiarowali część swoich kosztowności i złota na odbudowę miasta. Kosztowności przechowywane były w kłodzkim ratuszu.
W 2015 roku Bogusław Procak, mieszkaniec dolnej części Kłodzka wraz z innymi mieszkańcami zwrócił się z prośbą do Michała Piszki, burmistrza Kłodzka, aby pieniądze uzyskane ze sprzedaży kosztowności, zostały przeznaczone dla powodzian na zakup wysokowydajnej pompy wodnej, która w razie zalania ich piwnic, wjazdów, czy posesji służyłaby mieszkańcom do wypompowywania wody. Jak tłumaczył nam wówczas Daniel Jakubowski, asystent burmistrza Kłodzka ds. kontaktów z mediami, dwa lata temu urzędnicy dopiero dowiedzieli się o tym, że w Urzędzie Miasta w Kłodzku znajdują się wartościowe przedmioty, które zostały przekazane miastu - najpewniej - w celu spieniężenia i walki ze skutkami powodzi.
- Musieliśmy wycenić przedmioty i postarać się o ekspertyzę prawną, gdyż pojawiała się obawa, że po tylu latach może zachodzić potrzeba dotarcia do ofiarodawców - tłumaczył Daniel Jakubowski.

Ekspertyza wykazała, że Urząd może sprzedać przedmioty i pozyskane w ten sposób środki przeznaczyć na cele walki z powodzią, czy też skutkami powodzi. Przez wiele lat nic nie robiono z kosztownościami, znajdującymi się w ratuszu.

- Pozyskane pieniądze zostaną przeznaczone na urządzenia służące do walki z żywiołem - deklarował Daniel Jakubowski. Przedmioty miasto zdecydowało się wystawić na początku maja w licytacjach na portalu aukcyjnym Allegro. - Jesteśmy to winni osobom, które przekazały kosztowności i mieszkańcom. Przedmiotów nie udało się sprzedać poprzednim burmistrzom, mamy nadzieję, że uda się to zrobić Michałowi Piszko - mówił Daniel Jakubowski.

Najtaniej można było kupić figurki w kształcie instrumentów, których cena wywoławcza wynosiła 20 zł. Najdroższą rzeczą był dzbanek srebrny o gramaturze 483 g. Jego wartość oszacowano na 6 tys. zł. Niestety, aukcje zakończyły się fiaskiem i nie cieszyły się popularnością.

- To smutne, że ktoś sprzedaje takie rzeczy na aukcjach - kwituje Bogusław Procak i ponawia apel do radnych miejskich.

- Radni mogą się zebrać po 1000 zł i to kupić, ale byłoby to nieuczciwe w stosunku do darczyńców, jeśli byśmy przekazali precjoza do muzeum. Nie taki był cel darczyńców - komentuje sprawę Zdzisław Duda, wiceszef rady miejskiej w Kłodzku i deklaruje, że problem zostanie poruszony podczas najbliższej sesji Rady Miejskiej.

A Wy jak sądzicie, co miasto powinno zrobić z darami? Piszcie do nas na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto