Po powodzi w 1997 roku, która niemal zrównała część Kłodzka z ziemią, polscy złotnicy ofiarowali część swoich kosztowności i złota na odbudowę miasta. Kosztowności przechowywane były w kłodzkim ratuszu.
W 2015 roku Bogusław Procak, mieszkaniec dolnej części Kłodzka wraz z innymi mieszkańcami zwrócił się z prośbą do Michała Piszki, burmistrza Kłodzka, aby pieniądze uzyskane ze sprzedaży kosztowności, zostały przeznaczone dla powodzian na zakup wysokowydajnej pompy wodnej, która w razie zalania ich piwnic, wjazdów, czy posesji służyłaby mieszkańcom do wypompowywania wody. Jak tłumaczył nam wówczas Daniel Jakubowski, asystent burmistrza Kłodzka ds. kontaktów z mediami, dwa lata temu urzędnicy dopiero dowiedzieli się o tym, że w Urzędzie Miasta w Kłodzku znajdują się wartościowe przedmioty, które zostały przekazane miastu - najpewniej - w celu spieniężenia i walki ze skutkami powodzi.
- Musieliśmy wycenić przedmioty i postarać się o ekspertyzę prawną, gdyż pojawiała się obawa, że po tylu latach może zachodzić potrzeba dotarcia do ofiarodawców - tłumaczył Daniel Jakubowski.
Ekspertyza wykazała, że Urząd może sprzedać przedmioty i pozyskane w ten sposób środki przeznaczyć na cele walki z powodzią, czy też skutkami powodzi. Przez wiele lat nic nie robiono z kosztownościami, znajdującymi się w ratuszu.
- Pozyskane pieniądze zostaną przeznaczone na urządzenia służące do walki z żywiołem - deklarował Daniel Jakubowski. Przedmioty miasto zdecydowało się wystawić na początku maja w licytacjach na portalu aukcyjnym Allegro. - Jesteśmy to winni osobom, które przekazały kosztowności i mieszkańcom. Przedmiotów nie udało się sprzedać poprzednim burmistrzom, mamy nadzieję, że uda się to zrobić Michałowi Piszko - mówił Daniel Jakubowski.
Najtaniej można było kupić figurki w kształcie instrumentów, których cena wywoławcza wynosiła 20 zł. Najdroższą rzeczą był dzbanek srebrny o gramaturze 483 g. Jego wartość oszacowano na 6 tys. zł. Niestety, aukcje zakończyły się fiaskiem i nie cieszyły się popularnością.
- To smutne, że ktoś sprzedaje takie rzeczy na aukcjach - kwituje Bogusław Procak i ponawia apel do radnych miejskich.
- Radni mogą się zebrać po 1000 zł i to kupić, ale byłoby to nieuczciwe w stosunku do darczyńców, jeśli byśmy przekazali precjoza do muzeum. Nie taki był cel darczyńców - komentuje sprawę Zdzisław Duda, wiceszef rady miejskiej w Kłodzku i deklaruje, że problem zostanie poruszony podczas najbliższej sesji Rady Miejskiej.
A Wy jak sądzicie, co miasto powinno zrobić z darami? Piszcie do nas na adres: [email protected]
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?