Starszy, 24-letni Adam był wysportowany i świetnie pływał. Miał dać 16-letniemu Łukaszowi lekcję pływania. Wszedł do basenu i przepłynął dwie długości, a Łukasz stał przy brzegu i obserwował brata. W pewnym momencie stracił go z oczu, więc zaczął szukać ratownika, ale niestety, nie było nikogo w pobliżu. W końcu Łukasz zauważył Adama leżącego na dnie basenu. Jak nam opowiada, znikąd nie nadeszła pomoc, dlatego sam rzucił się bratu na ratunek. Chciał go wyciągnąć z basenu na własną rękę. Nie miał innego wyjścia.
- Wtedy, kiedy szukałem brata, zauważyłem ratownika pilnującego dużego basenu. Gdy podpłynąłem bliżej Adama, widziałem jak dwóch ratowników siedzi w pomieszczeniu i używa telefonu. Krzyczałem „pomocy”, ale nikt na to nie zwrócił uwagi. Dopiero, gdy go wyciągnąłem z wody, oni zareagowali i przybiegli...- opowiada dramatyczne chwile brat poszkodowanego, Łukasz Rynkowski.
W wyciągnięciu Adama z wody pomogli instruktorzy pływania. Młody mężczyzna był nieprzytomny, więc przystąpili do reanimacji. Zdaniem Łukasza, przeprowadzili ją nieprawidłowo.
- Wyciągnęli go jak rzecz. Złapali za ręce i ciągnęli do swojego pomieszczenia, gdzie udzielali złej reanimacji. Przechodziłem wiele kursów i wiem, jak się to robi, a oni robili to źle - uważa brat Adama, który dodaje, że chciał pomóc w reanimacji, ale wyrzucono go z pomieszczenia.
24-latek został przewieziony do szpitala w Nysie - jedynego w naszych okolicach, w którym było miejsce. Pomimo starań lekarzy chłopak zmarł.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?