Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cudzoziemcy mieszkający w Kielcach opowiadali o mieście, kielczanach i języku polskim

MAT
Dominik Grosicki
Co w Kielcach jest najładniejszego? Jakimi ludźmi są kielczanie? W jaki sposób mieszkający tu cudzoziemcy nauczyli się języka polskiego? O tym wszystkim opowiadali specjalni goście podczas show „Cudzoziemcy w Kielcach”, które odbyło się w sobotę w Pałacyku Tomasza Zielińskiego.

Spotkanie po prowadził Brytyjczyk Steve Terrett, który w Polsce mieszka od 1998 roku Uczestnikami show, którzy w zabawny sposób odpowiadali na pytania prowadzącego byli: Amerykanka Shala Barczewska, Ukrainka Olena Zhuhda, Jordańczyk Mahmoud Othman, Niemiec Ralph Arzt, Brazylijczyk Guildo Santos i Serb Milan Nenadović. Wszystkich ich łączy jedno: Przyjechali do Kielc przed laty. Zostali tutaj i pokochali świętokrzyską ziemię. O swoich swoich początkach w Polsce opowiadali licznie zgromadzonej w Pałacyku Zielińskiego kieleckiej publiczności.

Amerykanka Shala Barczewska pochodzi z Seattle. Przyjechała do Kielc 18 lat temu. - Pamiętam Kielce wtedy i widzę je teraz. Zmieniły się niesamowicie, to piękne miasto - uważa.

Serba Milana Nenadovicia do Kielc przyprowadziła miłość. Mówi składnie po polsku, ale dodaje, że uczył się języka sporo, głównie oglądając polską telewizję. - Na początku w domu pierwsze zdanie zaczynaliśmy po angielsku, a potem jakoś szło. Różnie, raz po polsku, raz po serbsku - uśmiecha się. Niemiec Ralph Arzt również odnalazł w Kielcach miłość. Zrobił to przez...komunikator internetowy. - Było kiedyś takie „Gadu-Gadu”. Pisaliśmy ze sobą, a po kilku miesiącach się spotkaliśmy i zostaliśmy parą. - tłumaczy. Dodaje, że w Kielcach najbardziej podoba mu się amfiteatr Kadzielnia. - Ale piękny jest też Rynek i całe śródmieście. Podoba mi się też wjazd do Kielc od strony Krakowa.

Najkrócej w Kielcach przebywa Ukrainka Olena Zhuhda. bo zaledwie od 7 lat. Od razu można jednak zauważyć, że w języku polskim mówi najlepiej ze wszystkich gości, praktycznie bez akcentu. - To prawda, nasze języki są podobne. Ale na początku również miałam problem z językiem. Oglądałam jednak bajki, Pingwiny z Madagaskaru, no i piłam piwo studenckie za pięć złotych - śmieje się Olena. Studenckie, bo z Ukrainy przyjechała do Kielc na studia. - Siedem lat temu byłam chyba pierwszą studentką na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego zza granicy. A na pewno z Ukrainy - tłumaczy. I dodaje, że w Kielcach już pozostanie. - Trzy miesiące temu urodziłam swojego małego kielczanina. Planujemy już tu pozostać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto