W środę podopieczni Marcina Radomskiego pojechali na mecz z wiceliderem tabeli i ciężko było oczekiwać udanego występu. Drużyna prowadzona przez Dariusza Kaszowskiego wygrała bowiem wszystkie dziewięć poprzednich spotkań rozgrywanych na własnym parkiecie. Koszykarze z Łańcuta w całym sezonie ponieśli jak dotąd tylko dwie porażki, w tym jedną właśnie z drużyną z Kłodzka – w październiku Nysa wygrała po dogrywce 82:79, sprawiając nie lada niespodziankę.
Spotkanie 20. kolejki miało tylko jednego faworyta. Po pierwszej kwarcie gospodarze prowadzili różnicą sześciu punktów. W drugiej odsłonie kłodzczanie bardzo źle zaprezentowali się szczególnie pod koszem rywali i w 10 minut rzucili jedynie 8 oczek, a do przerwy Sokół prowadził 35:20. Trzecią kwartę kłodzczanie zdołali wygrać i odrobić dwa punkty, jednak najgorsze nadeszło w ostatniej partii. W niej koszykarze Dorala rzucili jedynie… 4 punkty (Bartkowiak 2 oraz Weiss i Czajkowski po 1). Ostatecznie kłodzczanie przegrali 42:72.
Szansa do rehabilitacji już w sobotę 30 stycznia. Podopieczni Marcina Radomskiego podejmą u siebie Noteć Inowrocław. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17.
Max Elektro Sokół Łańcut – Zetkama Doral Nysa Kłodzko 72:42 (18:12, 17:8, 16:18, 21:4)
Zetkama Doral Nysa: Bartkowiak 10, Lipiński 9, Wojciechowski 7, Stępień 6, Weiss 4, Kowalski 2, Malona 1, Czajkowski 1, Bluma 1, Płatek 1.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?