Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta w kronice kryminalnej: Koza na smyczy i krowy uciekinierki

Elżbieta Węgrzyn
Zwierzęta nadal często pojawiają się w naszym życiu i statystykach służb.
Zwierzęta nadal często pojawiają się w naszym życiu i statystykach służb. Dariusz Gdesz
Zwierzęta w kronice kryminalnej: Gospodarz kryjący się na dachu domu przed dzikami, koza na smyczy, uwięziony w zniczu wąż, konie biegające po centrum miasta i krowy tarasujące jezdnię to przykłady interwencji wałbrzyskiej Straży Miejskiej. Zwierzęta nadal często pojawiają się w naszym życiu i statystykach służb.

Zwierzęta to częsta przyczyna interwencji służb

Tylko w ostatnich dniach wałbrzyscy strażnicy miejscy wzywani byli do uwięzionej sarny i potrąconej przez samochód fretki. W pierwszym przypadku mundurowi uratowali przestraszone zwierzę przed kalectwem i zwrócili jej wolność. – 18 kwietnia zgłoszono nam, że sarna utknęła pomiędzy szczebelkami płotu przy ul. Długiej. Koledzy uwolnili ją przy pomocy samochodowego lewarka – wspomina Katarzyna Lisiecka-Mika z wałbrzyskiej Straży Miejskiej. Dodaje też, że rannej fretce mundurowi nie byli już w stanie pomóc, a co najwyżej zapewnić przepisowy pochówek. Pomocy wymagał natomiast miłosierny samarytanin z ul. Kubeckiego, którego umierające zwierzę pogryzło.

C.K. Dezerterzy z pastwisk

Wałbrzyska Straż Miejska przynajmniej raz w miesiącu przyjmuje od mieszkańców zgłoszenia podobnych przypadków, a interwencje dotyczące czworonożnych i skrzydlatych na długo pozostają w pamięci funkcjonariuszy. Oto kilka przykładów z ostatnich lat.
Najwięcej doniesień dotyczyło psów oraz zwierząt gospodarskich, w tym koni. Te ostatnie są skłonne do dezercji z ogrodzonych wybiegów i wałęsania się po mieście. – Razem z koleżanką z patrolu konnego zaganiałyśmy spod Palmiarni konie, które uciekły z pastwiska Stada Ogierów przy ul. Piastów Śląskich – opowiada pani Katarzyna. Razem ze strażniczką Anną Klich nie przypuszczały, że przeżyją rodeo w stutysięcznym mieście przy ruchliwej drodze krajowej. Stadko 10 – 15 książańskich koni pasło się przy ul. Wrocławskiej, a te najodważniejsze doszły do Palmiarni i nie chciały wracać na łąki przy zamku. Innym razem konie uciekły z gospodarstwa i spacerowały przy ul. Noworudzkiej. Tym razem strażnicy szybko namierzyli właściciela uciekinierów i asystowali przy naprawie ogrodzenia ich wybiegu.

– Jesienią ubiegłego roku mieliśmy problem z krowami, które po sforsowaniu ogrodzenia pastwiska tarasowały drogę do Dziećmorowic – opowiada strażniczka. Ciekawe świata krasule, jak się okazało, pochodziły z Poniatowa i ruszyły na wycieczkę podobnie jak koza, która przechadzała się po ul. Pocztowej. – Zwierzę mieszkało w okolicznym ogrodzie i nie chciało tam wracać. Dopiero kolega znany z podejścia do zwierząt schwytał kozę na smycz i odprowadził do właściciela – mówi Lisiecka-Mika.
Koza na psiej smyczy miała dużo szczęścia, bo dzięki interwencji służb bezpiecznie wróciła do domu.

Zwierzęta w interwencjach - skąd to ptactwo?

Fortuna nie uśmiechnęła się zaś do barwnego samca pawia, który trzy lata temu został znaleziony przy ul. 11 Listopada. Ptak trafił do Palmiarni, a czyją był własnością, nie udało się ustalić do dziś.
Ptaki nie zawsze trafiają do statystyk Straży Miejskiej na własne życzenie. Dwie gęsi wałęsające się przy markecie OBI na ul. Wrocławskiej czmychnęły z worka właściciela zmęczonego oczekiwaniem na autobus i mocno zakrapianą imprezą. – Mężczyzna dostał gęsi w prezencie i zdrzemnął się na przystanku. Ptaki skorzystały z okazji i uciekły – wyjaśnia pani Katarzyna. Straż Miejska złapała gęsi, a trzeźwiejący wałbrzyszanin spakował je do worka i nie czekając na kolejny autobus poprosił kolegę o odwiezienie do domu.

Pokorne ptaki łatwo dały się subordynować, tego samego nie można powiedzieć o dzikach. – Dwa lata temu mieliśmy zgłoszenie od rolnika z ul. Prostopadłej. Ukrył się na dachu podczas gdy gromada dzików z młodymi pustoszyła mu podwórko – wspomina strażniczka. Strażnicy i policjanci zgodnie z instrukcjami postępowania w takich przypadkach narobili hałasu, aby przestraszyć odyńce i lochy z warchlakami. Dziki jednak niewiele sobie z tego robiły i opuściły posesję dopiero po kilku kwadransach.

Zwierzęta w biuletynie strażników - psy, koty i węże

Strażnicy ratują nie tylko sterroryzowanych przez dziki rolników i uwięzione sarny. Mundurowi współpracują ze Strażą dla Zwierząt oraz Strażą Pożarną podczas większych akcji ratunkowych. Przykładem interwencji ze strażakami było zgłoszenie z ul. Nowy Dom. Bernardyn podczas spaceru ześliznął się na skalną półkę i nie mógł wspiąć się w górę o własnych siłach. Nieoceniony okazał się wówczas dar strażnika Krzysztofa Tyrpaka. Zwierzęta ufają mu i przyjmują oferowaną im przez niego pomoc. Innym razem pan Krzysztof pomógł wyswobodzić się psu, uwięzionemu w kanale burzowym przy ul. Mickiewicza. Służby ratują też ciekawskie i wszędobylskie koty. Straż Pożarna specjalizuje się w ściąganiu ich z drzew, a funkcjonariusze Straży Miejskiej wyciągnęli jednego kociaka spod podłogi ze starych magazynów przy ul. 1 Maja.

Wałbrzyscy strażnicy interweniowali też w sprawie węża, który zbiegł z mieszkania przy Placu Kościelnym i siał postrach na klatce schodowej zabytkowej kamienicy. Służby znalazły właścicielkę gada, a ta zabrała go do domu. Innym razem dyżurny odebrał zgłoszenie o żmii wałęsającej się po cmentarzu przy ul. Moniuszki. Gad wpełzł do pustego znicza i nie mógł się z niego wyswobodzić. – Wąż pełzał jak ślimak z domkiem na plecach. Okazało się, że to padalec, a nie żmija – opowiada pani Katarzyna. Wąż uwolniony od znicza został wypuszczony poza teren cmentarza.

Zwierzęta nie zawsze pokorne - uwaga na pszczoły

Pamiętną interwencją było też spotkanie oko w oko z rojem rozsierdzonych pszczół, które zadomowiły się na placu zabaw przy ul. Hirszfelda. W tym przypadku nieocenioną pomocą służył mundurowym specjalista, który zna zwyczaje pszczół i wie jak je uspokoić. – Interweniujemy w każdym przypadku i dysponujemy kontaktami do ekspertów, którzy podpowiedzą nam jak postępować, lub osobiście pomagają w rozwiązaniu problemu – mówi strażniczka i dodaje, że najwięcej komplikacji sprawiają potrącone dzikie zwierzęta. Takie interwencje wymagają konsultacji ze sztabem kryzysowym, weterynarzem, a często również myśliwymi.
Straż Miejska przypomina również mieszkańcom miasta, by sami nie udzielali pomocy chorym dzikim zwierzętom, które podobnie jak zestresowana ranna fretka potrafią pogryźć samozwańczych ratowników i nie okazywać wdzięczności za chęć udzielenia pomocy. – Każdy przypadek proszę zgłosić do nas – apeluje strażniczka.

Zwierzęta - przeczytaj też Afryka dzika w regionie

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto