Gmina Nowa Ruda: Chcą odwołać wójta

- Nie zarządza gminą tak jak powinien - mówi Grzegorz Kołacz, jeden z inicjatorów przeprowadzenia referendum.
To już druga kadencja Karwowskiego. Rządzi gminą nieprzerwanie od 2006 roku.
- W tym czasie doprowadził gminę do fatalnej sytuacji finansowej. Jakie dokładnie jest zadłużenie nie wiemy, bo wójt skrzętnie ukrywa te informacje mimo, że zarządza publicznymi pieniędzmi. Wiadomo jednak, że nie jest najlepiej skoro od września planuje zlikwidować aż cztery szkoły na co my absolutnie nie chcemy się zgodzić - dodaje Kołacz.
Aby referendum było ważne, do urn musi pójść 30 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania. To około 2700 osób, z których większość musiałaby zagłosować za odwołaniem wójta. Tymczasem, jak poinformował nas sam Sławomir Karwowski o wynik głosowania się nie martwi, bo w gminie zawiązuje się kolejna inicjatywa - komitet osób, które są przeciwne jego odwołaniu. Nie zgadza się też z zarzutami swoich przeciwników.
- Tu nie chodzi o szkoły, bo przecież nie ja podejmuję w tej sprawie decyzję tylko radni. Nie chodzi też o sytuację w gminie. Po prostu, jest grupa osób, która chce przejąć władzę i tyle - komentuje Karwowski.
Inicjatorzy referendum rozpoczęli juz formalności związane z przeprowadzeniem głosowania. Wkrótce złożą zawiadomienie w tej sprawie w urzędzie gminy oraz wałbrzyskim Biurze Komisarza Wyborczego i rozpoczną zbiórkę podpisów pod inicjatywą. Okazuje się, że mieszkańcy gminy Nowa Ruda nie są pierwsi, którzy po roku od wyborów chcą odwołać swoje władze.
- Zawiadomienie o przeprowadzeniu referendum wpłynęło do nas z Głuszycy i Lewina Kłodzkiego - mówi Joanna Kazanowicz z Biura Komisarza Wyborczego w Wałbrzychu i dodaje, że nie pamięta takiej sytuacji we wcześniejszych latach.
- W poprzedniej kadencji samorządowej mieliśmy tylko jedno, nieskuteczne referendum w Lewinie Kłodzkim - mówi.