Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gość tygodnia: Janusz Przytocki

Damian Bednarz
Janusz Przytocki
Janusz Przytocki swoją wielką pasję, jaką jest bieganie, przelał na papier. I tak powstała książka "Z biegiem marzeń", która opowiada po części o każdym z nas. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z autorem tej książki.

Czym dla Pana jest ta książka?
Przede wszystkim debiutem literackim i spełnieniem marzeń z dzieciństwa. Tak naprawdę, to już w szkole podstawowej w mojej głowie zaświtało marzenie by kiedyś napisać książkę. Pojawiała się taka szansa, więc nie mogłem z niej zrezygnować. Ta książka jest też dla mnie czymś w rodzaju wyjścia na świat. Przy jej realizacji poznałem mnóstwo niesamowitych osób oraz „odgrzebałem” wiele kontaktów do osób które kiedyś znałem, a z którymi kontakt mi się urwał. Bez tej książki nie byłoby ani tych nowych znajomości, ani tych starych.

O czym opowiada „Z biegiem marzeń”?
„Z biegiem marzeń” to niesamowita powieść przygodowa ze sportem w tle. Główny bohater, którego nadwaga stała się zagrożeniem dla zdrowia, postanawia podjąć walkę o swoje marzenia. Wstaje wiec sprzed telewizora i zaczyna trenować. Najpierw powoli, nieśmiało i enigmatycznie, ale z każdym kolejnym treningiem sport fascynuje go coraz bardziej. Zaczyna brać udział w zawodach, a finalnie bierze udział w wyścigu górskim o długości 240km dookoła Ziemi kłodzkiej. Może trudno to sobie wyobrazić, ale taki wyścig naprawdę jest rozgrywany. Mimo tego, że jest to jeden z najdłuższych wyścigów w Polsce to co raku na jego starcie staje kilkuset śmiałków, a samo dotarcie do mety jest osiągnięciem życia. Więcej nie zdradzę… Więcej można dowiedzieć się odwiedzając księgarnię na Wita Stwosza lub stronę internetową książki www.zbiegiemmarzen.pl

Skąd się wziął pomysł na napisanie jej?
Pod koniec sierpnia tamtego roku pojawiła się w mojej głowie koncepcja napisania książki o moim ulubionym sporcie, czyli bieganiu. Takich pozycji, jest już na rynku sporo, ale są to albo poradniki, które krok po kroku omawiają ćwiczenia, treningi, teorię albo biografie znanych biegaczy. Jak dla mnie poradnikowe, akademickie podejście nie ma w sobie ani odrobiny fantazji i nie trafi do osób sportem niezainteresowanych. Mi zależało jednak na dotarciu także do osób, które nie biegają lub wcale nie uprawiają sportu. Dlatego postanowiłem napisać książkę jakiej jeszcze nie było. Szukałem, szukałem aż znalazłam. „Z biegiem marzeń” to połączenie poradnika biegowego z powieścią. Sam nawet zacząłem mówić, że jest to „powieść szkoleniowa”. W środku zawarłem porady biegowe, wskazówki treningowe, mnóstwo motywacji, inspiracji, a wszystko spojone w całość przez niesamowite przygody głównego bohatera. Co najważniejsze, nie powstał kolejny nudny podręcznik do nauki biegania, ale niesamowita powieść przygodowa.

Jak długo trwały prace nad książką?
Pierwsza koncepcja książki pojawiła się w mojej głowie pod koniec sierpnia tamtego roku. Co prawda mam bardzo duże doświadczenie biegowe i treningowe, ale mimo wszystko musiałem zebrać do książki mnóstwo materiałów. Szczególnie do części dotyczącej „Biegu 7 Szczytów”. Sam mam doświadczenie w bieganiu tak ultra mataronów (czyli takich biegów o długości ponad 50km), ale bardzo zależało mi na oddaniu ich atmosfery jak najbardziej realnie. Dlatego jeździłem po kraju i rozmawiałem co najmniej z kilkunastoma innymi biegaczami ultra, którzy pokazali mi prawdę jak to jest brać udział w takim przedsięwzięciu. Wszystkie niezbędne materiały zebrałem dopiero pod koniec listopada. Z pisaniem poszło już łatwiej i na początku lutego książka była gotowa.

Czym się Pan inspirował pisząc „Z biegiem marzeń”?
Inspirowali mnie główne zawodnicy z którymi rozmawiałem. To niesamowici ludzie. Prawdziwi, wrażliwi i co najważniejsze , mimo swoich niezaprzeczalnych sukcesów, bardzo skromni. Inspirował mnie Piotr Hercog, dyrektor Festiwalu Biegowego na którym rozgrywane są te mordercze zawody o długości 240km. On sam w tym roku wygrał już dwa bardzo ciężkie ultamaratony, jeden w przecudownej Patagonii, a drugi w Himalajach. Jak nie fascynować się takim człowiekiem. Inspirowali mnie Pani Agata Matejczuk, Rafał Bielawa i Łukasz Sagan, zwycięzcy Biegu 7 Szczytów z lat ubiegłych. To niesamowici ludzie i niesamowite osobowości. Samo obcowanie z kimś, kto potrafi biec przez góry przez 32 czy 42 godziny, daje mnóstwo inspiracji.

Ile w głównym bohaterze jest Janusza Przytockiego?
Jest na pewno trochę. Ja sam przecież, tak jak główny bohater, zrzuciłem dziesiątki zbędnych kilogramów i przechodziłem drogę z kanapowca do sportowca. Nie jest to jednak na szczęście książka o mnie. Jest to książka o wszystkich ludziach, którzy chcą zmienić swoje życie, spełnić marzenia, zrobić w życiu coś niesamowitego. Dlatego mam nadzieję, że prawie każdy znajdzie w głównym bohaterze część siebie, cześć swoich marzeń i dokonań.

Ma Pan już plany na napisanie kolejnych książek?
Już czytelnicy zalewają mnie pytaniami typu „kiedy druga część?” lub „gdzie następnym razem Tomasz będzie biegł?”. Tego jeszcze nie wiem. Wiem natomiast, że na wiele przygód nie starczyło w tej książce miejsca. Ma ona 370 stron i aż boje się pomyśleć ile by miała gdybym, napisał „wszystko”. Jest więc w tej historii spory potencjał i pojawienie się kolejnych części nie jest nieprawdopodobne.

Jaką osobą prywatnie jest Janusz Przytocki?
Najlepiej na to pytanie odpowiedziałyby osoby z mojego otoczenia, bo ja raczej nie jestem obiektywny. Jednak jakiś czas temu pewna Pani powiedziała o mnie, że jestem takim typem człowieka, który jak tylko sobie upatrzy jakiś cel, to na pewno go osiągnie. Chyba mogę się z tym zgodzić.

Co Pana odpręża?
Na to pytanie może być tylko jedna odpowiedź, a mianowicie bieganie. Dla wszystkich moich znajomych inna odpowiedź byłaby po prostu szokiem. Ale prócz tego niesamowicie lubię spęczać czas z moją rodziną, ukochaną żoną Joanną i przecudowna córką Klaudią. Z nimi czuję się najlepiej i przy nich najszybciej i najlepiej wypoczywam. Kocham je.

Czym się Pan zajmuje na co dzień?

Przeprowadzam z sukcesami sesje Coachingu i Mentoringu Biznesowego oraz Sportowego. W czasie ich trwania pomagam biznesmanom i sportowcom określić to, czego tak naprawdę chcą, określić szanse, zagrożenia i zbudować plan osiągnięcia tego celu. Jest to bardzo mocne i skuteczne narzędzie, które staje się w Polsce coraz bardziej popularne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto