- Parę razy śniło mi się, że żyje. Ma męża i córeczkę. Jest szczęśliwa... - mówi z nadzieją w głosie pani Jadwiga. To byłby najszczęśliwszy scenariusz tej historii. Ale hipotezy są różne. Rozważano m.in. zabójstwo, porwanie, nielegalną adopcję, a nawet porwanie dla pozyskania organów do przeszczepu.
Był 27 kwietnia 1979 roku. Danusia bawiła się na podwórku przed domem.
- Około godz. 15 musiałam pójść do oddalonego o kilometr Batorowa, ale Danusia nie chciała pójść ze mną. Została... - opowiada pani Jadwiga. Ojciec dziewczynki spał w tym czasie w domu. Gdy kobieta wróciła z Batorowa, dziecka już nie było. Z relacji sąsiadów wynika, że Danusia widząc, że mamy nie ma w pobliżu, poszła jej szukać. Od tego momentu nikt jej nie widział.
Matka najpierw próbowała odnaleźć dziecko sama. Gdy poszukiwania nie przyniosły rezultatu, zawiadomiła milicję. Przez kilka dni Danusi szukało ponad 200 osób: milicjanci, strażacy, wojsko oraz mieszkańcy. Przeczesano cały rejon Gór Stołowych, teren niezwykle trudny, zalesiony, pełen wąwozów i skalnych urwisk. Niestety, nie natrafiono na żaden ślad, a sprawę odłożono na półkę. Ale pani Jadwiga nigdy nie straciła nadziei, że uda jej się odnaleźć córkę.
- Zobaczyć ją to marzenie mojego życia - mówi. Dziś została zupełnie sama i mieszka w Domu Pomocy Społecznej w Nowej Rudzie. Trafiła tam z mężem kilkanaście lat temu, po pożarze ich rodzinnego do-mu. On zmarł kilka lat później.
- Przypadek sprawił, że poznałem panią Jadzię. Widząc jej ból i rozpacz, postanowiłem jej pomóc w rozwikłaniu tej zagadki - mówi Stanisław Jakubczak z Łodygowic koło Bielska-Białej. To on stworzył stronę internetową z informacjami o Danusi oraz szczegółach jej zniknięcia i rozpowszechnia ją w mediach. W sprawę zaangażował się też Zenon Zalewski, prywatny detektyw z Łodzi.
- Sprawa jest nietypowa, ale nie beznadziejna. Może po tylu latach czyjeś sumienie się obudzi i dowiemy się czegoś więcej - mówi Zalewski. Niedawno wystąpił do kłodzkiej policji o udostępnienie akt sprawy, by prze-analizować wszystkie wątki, które w tamtym czasie brano pod uwagę.
- Nie wykluczam, że dziecko mogło zostać wywiezione za granicę. Dziewczynka miała paszport, bo razem z tatą mieli jechać do jego siostry we Francji - mówi Zalewski. Zniknięcie Danusi, jego zdaniem, może łączyć się też z zaginięciem dwa dni później braci Palasików w Stroniu Śląskim. 9-letni Andrzej i o dwa lata młodszy Mariusz bawili się na podwórku przed domem. Potem widziano ich w okolicach huty szkła.
Mimo intensywnych poszukiwań także ich nie udało się odnaleźć.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?