Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pszczoły cierpią przez nierzetelność zarządu...

Malwina Zuterek
archiwum prywatne
Zarząd ROD chce usunąć pszczelarza z działek z powodu złej dokumentacji. W całej tej sprawie najbardziej ucierpią pszczoły, które są tak potrzebne naszemu środowisku. A wszystko zaczęło się od krzyża...

Nieprzyjemny spór toczy się pomiędzy Zarządem Ogrodu ”Krokus” w Stroniu Śląskim i Waldemarem Drombińskim, pasjonatem pszczelarstwa i właścicielem uli, które stoją na jego działce w tymże ogrodzie.

Obecny Zarząd Ogrodu dopatrzył się nieprawidłowości w dokumentacji i uchwałach podjętych przez poprzedni zarząd. W związku z tym wzywa Waldemara Drombińskiego do usunięcia z jego działki pasieki oraz zrzeczenia się terenu. Argumentuje, iż pszczelarz posiadł teren samowolnie, a uchwały dotyczące przeznaczenia terenu nie są prawomocne, ponieważ dopuszczono się wielu uchybień. Sprawa rozpoczęła się w 2016 r. i trwa do dzisiaj.

- Zaczęło się to wszystko od tego, że postawiłem krzyż i stał się on ogromnym problemem. Od tej chwili zaczął się konflikt między mną a Zarządem Ogrodu Działkowego- tłumaczy działkowiec.

Okazało się, że Waldemar Drombiński postawił krzyż na zajętym przez siebie terenie. Stwierdzono, że mężczyzna nielegalnie przejął opuszczony teren sąsiadujący z jego działką, ogrodził go i dokonał samowoli budowlanej, ponieważ postawił tam krzyż. Mężczyzna tłumaczy, że owszem, zajął teren przylegający do jego działki, ale zrobił to w dobrej wierze i za pozwoleniem poprzedniego zarządcy. Uporządkował teren, który był zasypany śmieciami i sprawił, że zamiast straszyć to cieszy oko. Dodaje również, że uzgodnił z poprzednim zarządem, że działka zostanie mu przypisana w dokumentach. Nie złożył jednak stosownego pisma w tej sprawie, umowa była słowna, ponieważ obie strony miały do siebie całkowite zaufanie. Obecny Zarząd Ogrodu nie uznaje tego typu umowy.

- Zgodnie z obowiązującymi przepisami osoba, która już posiada działkę, nie może posiadać więcej niż jedną. Tak mówią przepisy ROD- tłumaczy w piśmie Zbigniew Wodzyński, prezes Zarządu ROD „Krokus”.

Drombiński posiada aż trzy działki, które zostały mu przyznane przez poprzedniego zarządcę, w tym pasiekę i przejęty teren działki przylegającej do jego terenu, na której postawił budowlę, łamiąc tym samym regulamin Ogrodu. Obecny zarząd powołał nadzór budowlany, który miał skontrolować nielegalnie postawiony w tym miejscu krzyż. Kontrola odbyła się w obecności przedstawicieli Gminy Stronie Śląskie i ROD „Krokus” i wykazała, że konstrukcja nie narusza żadnych norm.

-Budowa małej architektury w miejscach niepublicznych (czyli w tym przypadku drewnianego krzyża na ogródkach działkowych- red.) nie wymaga pozwolenia na budowę ani zgłoszenia robót do organu administracji architektoniczno-budowlanej - uzasadnia swoją decyzję Wojciech Woźnicki, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Kłodzku.

Do całej sprawy ustosunkował się również Okręgowy Zarząd Sudeckiego Polskiego Związku Działkowców w Szczawnie-Zdroju, który wyraźnie napisał, że poprzedni Zarząd ROD „Krokus” dokonując przydziału dwóch działek jednej osobie rażąco naruszył obowiązujące prawo związkowe działkowców. Jak więc to możliwe, że poprzedni zarząd najpierw pozwolił panu Waldemarowi działać na dodatkowym terenie wbrew obowiązującemu prawu i wydzierżawił mu pasiekę, a teraz obecny chce wypowiedzieć umowę i nakazał usunięcie się z zajętego terenu oraz zlikwidowanie uli z, jak się okazuje, nielegalnej pasieki?

Cierpi na tym nie tylko mężczyzna, ale przede wszystkim pszczoły, które będą musiały zostać wytępione. Głównym problemem w sprawie nie są jednak pszczoły, lecz surowe egzekwowanie przepisów przez obecny Zarząd Ogrodu „Krokus”. Niejednolite traktowanie przepisów sprawia, że dochodzi do pewnego absurdu, przez który tak pożyteczne owady mają zniknąć. Według pism wystosowanych przez Zarząd Ogrodu oraz Okręgowy Zarząd, Waldemar Drombiński również naruszył regulamin ROD, który wyraźnie mówi, że hodowla pszczół może być prowadzona wyłącznie w zbiorowej pasiece w odizolowanej i specjalnie wydzielonej na ten cel części terenu ogólnego ogródków.

W tych samych pismach możemy przeczytać, że poprzedni Zarząd wydzierżawił panu Waldemarowi działkę jako teren pasieki, na której już od dawna były ule, czyli summa summarum pszczelarz jednak nie łamie przepisów, ponieważ działka wpisana jest w rejestr jako pasieka. Czy urzędnicy sami sobie przeczą, czy po prostu za wszelką cenę chcą postawić na swoim? Dla dobra pszczół lepiej byłoby załatwić sprawę polubownie. Będzie to z korzyścią dla wszystkich działkowców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na stronieslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto