Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W rękach gniotła podkowy, koni używała jako ciężarków na nogi, by podciągać się na gałęziach...

Dawid Radomski
Użyczone
Za oknami dalej śnieżno i zimno, kalendarze jeszcze grube, co jasno nam sugeruje, że jesteśmy na początku roku. Zostanę więc uparcie przy początkach - tym razem jednak, nie historii, a legend.

I chociaż w Glaciographii jest wspomniana pierwszy raz - a jest to dzieło z 1625 roku - to jednak Georgius Aelurius, kronikarz z Kłodzka, poświęca Ludmile Valeskiej cały rozdział.
Libusza, Ludmiła - słychać jedynie wręcz szatański śmiech jej służek.
W rękach gniotła podkowy, koni używała jako ciężarków na nogi, by podciągać się na gałęziach, a jej potężny żelazny łuk i siła pozwalały strzelać z Góry Fortecznej aż do jaskini w Żelaźnie - więc ponad 8 KM! - i zabić takim strzałem żelaźnianego smoka.

Blady strach padał na mieszczan, gdy tylko wspomnieć imię tej pani mieli - a rządziła ona Kłodzkiem, mówią nawet że to ona Gród założyła. Musiała rządzić niezwykle długo, bo jako córka Kraka (jak widać, w fachu rodzinnym rodu Kraków jest zabijanie smoków) - a ten jak wiemy, miał rządzić w VII/VIII wieku - zostaje zamurowana w Zamku, a to przecie ledwo czas Castellum Kladsko. Jej moc i długowieczność możemy zrozumieć tylko w sposób nadprzyrodzony. Nie dziwi więc, że jej ojciec wygania ją z krakowskiego grodu za kontakty z mocami piekielnymi. I tak - jedni mówią, że jak grecki Alkioneus, moc czerpała ze stąpania po gołej ziemi; inni zaś bardziej do biblijnego Samsona się skłaniają - że moc z warkocza czerpie, z tymże, jeżeli jakiś ślub to gwarantował, to z pewnością nie ślub nazireatu. Jakby nie było - rządziła w Kladsku na tyle długo, by sprzykrzyć się ludziom po dwakroć.

Raz, że słynęła z bycia okrutną panią - dwa, że męża nie chciała. Nie chciała, nie mogła - nie wnikam. A można było się zakochać! Delikatna cera, słowiańskie rysy twarzy i do tego ten cudowny warkocz, też stąd jej przydomek się brał - Valeska, pochodzi bowiem od zgermanizowanego "zlatovláska" - co oznacza właśnie złotowłosą. Tym bardziej nie dziwi, że na jej włości wielu adoratorów przybywało, jednak każdego z kwitkiem puszczała! I tak, pewnego razu zmawiają się wszyscy odrzuceni, poranieni, znieważeni - zachodzą Ludmiłę w jej komnatach, w nocy, gdy śpi (śmiem przypuszczać, że pomagała jedna ze służek, bodaj Zuzanna, co zakochana była w Lubomirze!) raz a dobrze - tną cudowny warkocz! Następnie w żelazne kajdany - bo jak wiadomo pogańska magia żelazu się oprzeć nie może - i do Zielonej Sali, tam ją wieszają pod sufitem i żywcem murują! Głodni potęgi, ci jedyni sprawiedliwi próbują użyć broni Valeski, jednak łuku mogła tylko złotowłosa pani używać - toteż składają go w pogańskiej świątyni na górze zamkowej, wraz z jej warkoczem.

Cóż - Sali już nie ma, jak i Zamku Kłodzkiego, bo gdy w 1742 Kłodzko przejmą prusacy, wyburzą zamek na polecenie gen. Walravego, a sam Fryderyk II zabierze Cudowny Warkocz i przy okazji Bęben Żiżki ze sobą.
Nie wiadomo co stało się z ciałem Libuszy - przypuszczam jednak, że gdy świat do reszty stanie na głowie, jej stopy dotkną ziemi, warkocz znów do niej powróci, może zacząć ona od nowa, swoje śmiałe rządy. A dziś, na kurtynie łączącej bastiony alarmowy i dzwonnik w Twierdzy Kłodzko, tuż przy czarnej bramie, podziwiać można jej nie do końca popiersie.

Myślę, że warto raz na jakiś czas wspomnieć takie potężne kobiety, bo przecież "legenda, to kłamstwo, któremu z racji wieku należy się szacunek"

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto