Cofnijmy się zatem do sezonu 1987/88, jakże bliskiego fanom piłki w Nowej Rudzie. Po rozegraniu kilku spotkań, dość niespodziewanie to piłkarze Piasta objęli prowadzenie w drugoligowej tabeli. Ówczesny kapitan zespołu, Ryszard Rosiak również nie spodziewał się tak znakomitego początku rozgrywek.
- Przed sezonem nie stawialiśmy sobie konkretnych celów, nie było też nacisków ze strony działaczy. W naszym założeniu, z punktu widzenia piłkarzy, mieliśmy po prostu grać swoje. Oczywiście, gdy pojawiły się dobre wyniki apetyt rósł w miarę jedzenia, nie zakładaliśmy jednak walki o konkretne miejsce w tabeli - wspomina Ryszard Rosiak.
W 10. kolejce sezonu 1987/88 doszło do szczególnego wydarzenia. Piłkarze Piasta, rewelacyjnego lidera tabeli, udali się do Chorzowa na mecz z Ruchem, spadkowiczem z Ekstraklasy. -Zdawaliśmy sobie sprawę z bogatej historii Ruchu. Był to szczególny pojedynek dla obu zespołów, nasi rywale po raz pierwszy spadli z Ekstraklasy i ciążyła na nich ogromna presja. Mecz odbył się przy sztucznym świetle , w obecności ponad 15 tysięcy widzów - mówi Ryszard Rosiak. Tamto spotkanie padło łupem „Niebieskich”, którzy wygrali 2:0. Rundę jesienną sezonu 1987/88 piłkarze Piasta ukończyli na 4.pozycji , a takie nazwiska, jak : Świerczyński, Sawczuk czy Marchewka zdążyli poznać kibice w całym kraju. Nestor zespołu ówczesnego zespołu Piasta, Józef Borcoń zwraca uwagę na strzelecką intuicję Andrzeja Świerczyńskiego. -Świerczyński posiadał nieprawdopodobny dar, w polu karnym piłka po prostu go „szukała”. W obrębie pola karnego był bardzo niebezpieczny i gra z Andrzejem była czystą przyjemnością - mówił o swoim boiskowym koledze.
Sporo bramek zdobywał Piast po stałych fragmentach gry. Niekwestionowanym mistrzem w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła był Bogdan Marchewka. -Zawsze zwracałem uwagę na stałe fragmenty gry i była to trochę taka moja specjalność. Z czasem nabierałem coraz większego doświadczenia , z wiekiem zwracałem coraz większą uwagę chociażby na ustawienie się bramkarza przed momentem strzału na bramkę - zdradza sekret swojej skuteczności. Rundę wiosenną zainaugurowała potyczka z Odrą Opole, wygrana 4:1. Dwie bramki w tym spotkaniu zdobył Andrzej Lubieniecki , jedną wyjątkowej urody.
-Pierwszy gol padł po strzale z około 20. metrów, drugi natomiast po bezpośrednim uderzeniu z rzutu rożnego.Trafiem idealnie w „okienko” bramki i szczerze mówiąc, nie winiłbym bramkarza Odry za tę sytuację. Nadałem piłce odpowiednią rotację i ta ugrzęzła ona w siatce - tak opisywał swoje trafienie Andrzej Lubieniecki.
Niewielkie i specyficzne boisko przy ulicy Sportowej stanowiło spory problem dla drużyn odwiedzających Nową Rudę . Gorący doping kibiców i świetna atmosfera panująca w zespole przyczyniały się do osiąganych wyników. - W Piaście panowała dobra atmosfera. Nie było jakichkolwiek podziałów i kłótni , co nie w każdym klubie bywa regułą - wspominał dobrą atmosferę w drużynie Zbigniew Sawczuk.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?