Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Afera grabarzy w Ząbkowicach Śląskich. Truli ludzi proszkiem z grobów

OPRAC.:
Damian Bednarz
Damian Bednarz
Ząbkowice Śląskie (dawniej Frankenstein) do dziś kryją w sobie wiele mrocznych tajemnic. Przed wiekami ludzie byli tam zabijani w okrutny sposób.

Spis treści

Okrutne zbrodnie

W XVII w. miasteczko zasłynęło na cały świat falą zbrodni. Skazanych na śmierć w męczarniach zostało 17 osób, w tym kilku grabarzy. Mieli być odpowiedzialni za to, że miasto zdziesiątkowała dżuma. Truli ludzi proszkiem przyrządzonym ze zwłok, którzy zmarli na tę chorobę. Maria Shelley, zainspirowana tymi wydarzeniami, miała napisać słynną na cały świat powieść "Frankenstein".

Poznaj największe sekrety ziemi kłodzkiej!

Wszystko zaczęło się najprawdopodobniej w pewną styczniową noc w 1606 roku. W ówczesnym Frankenstein panowała grobowa cisza. Zima nie sprzyjała nocnym spacerom i tylko szaleniec wybrałby się w taką pogodę na przechadzkę. Ale po zalegającym śniegu łatwiej było przemknąć niezauważonym. W obskurnej kamienicy grabarze szykowali się na łowy. Magdalena Urszula, żona jednego z nich - Kacpra Schleinigera, jakby nigdy nic krzątała się po kuchni. Zuzanna, jej nastoletnia córka z pierwszego małżeństwa, siedziała przy stole z resztą oprychów i układała plan. Nie w głowie jej były zabawy z rówieśnikami. Całe dnie poświęcała na wymyślanie kolejnych okrucieństw.

- No to pora iść - rzucił w jednej chwili grabarz, nazywany Weiber. Zarzucili na ramiona worki, wzięli łopaty i kilofy. Mróz mocno ściął ziemię, trzeba się było więc dobrze przygotować. Do cmentarza założonego w 1552 roku (dziś przy ul. 1 Maja w Ząbkowicach Śl.) mieli niedaleko.

Zuzanna stała na czatach, reszta z całej siły tłukła w zamarzniętą ziemię, klnąc przy tym jak szewcy. Wreszcie kilofy zaczęły uderzać w drewno. To znak, że grabarze są blisko trumny. Wiedzieli dokładnie, gdzie kopać. Wygrzebywali zwłoki mieszkańców, którzy zmarli na dżumę. To pozwalało im realizować szalony plan. Nadpsute już ciała zabierali i stosując tajną recepturę, robili z nich trujący proszek.

Kolejnej nocy grupa grabarzy realizowała drugą część planu - trującym proszkiem smarowali klamki i kołatki w drzwiach domów mieszkańców. Dżuma zabijała szybko.

Grabarze niedługo potem dostawali więc zwłoki, by je pochować. Wtedy okradali ze wszystkiego, co mogli. Gazety w Augs-burgu pisały nawet, że rozcinali brzuchy brzemiennym, wyciągali płody i zjadali ich serca. Istniała również plotka, że Jerzy Freidiger, grabarz pochodzący ze Strzegomia, "zhańbił w kościele ciało młodej dziewicy".

Mijały miesiące, a okrutni grabarze działali bezkarnie. Każdy dzień przynosił nowe ofiary, a mieszkańcy byli już przerażeni. Wielu wyniosło się z miasteczka. Na dżumę we Frankenstein zmarło ponad dwa tysiące osób, w tym ponad 550 dzieci. To stanowiło wówczas jedną trzecią wszystkich mieszkańców.

Śmierć w męczarniach

Grabarze zostali wreszcie złapani. Jak relacjonuje burmistrz Marcin Koblitz w kronice miejskiej, schwytano ich dokładnie 10 września 1606 roku.

Najpierw Wacława Forstera, grabarza z prawie 30-letnim stażem i jego pomocnika, nekrofila Freidigera. A udało się to dzięki służącemu Wacława, który ich wydał. Później po kolei wpadali kolejni, wydawani już przez swoich wspólników podczas tortur. W mieszkaniu Wacława odnaleziono resztki trującego proszku, pojemniki i urządzenia, za pomocą których mógł być wytwarzany.

Wszyscy zostali skazani na śmierć w męczarniach. Mieli być najpierw oprowadzani po mieście i rozdzierani rozżarzonymi obcęgami. Odrywano im też członki i obcinano prawe dłonie. Następnie, przykutych do słupów, palono i gotowano żywcem na widoku ludzi.

Frankenstein długo nie mógł otrząsnąć się z tragedii. Niektórzy wierzą, że dusze straconych do dziś nie mogą zaznać spokoju.

ZAJRZYJ DO NASZEJ GALERII, GDZIE ZOBACZYSZ STARE ZDJĘCIA ZĄBKOWIC ŚLĄSKICH

Afera grabarzy w Ząbkowicach Śląskich. Truli ludzi proszkiem z grobów

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto