Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Badacze entuzjaści odkrywają nowe gatunki zwierząt Rudy kot wyskoczył z dżungli

Jarosław POPEK
Kilka dni temu świat obiegła sensacyjna wiadomość. Kamera na podczerwień, zamontowana przez naukowców organizacji World Wildfund na drzewie w dżungli południowej części wyspy Borneo zarejestrowała dziwne zwierzę.

Kilka dni temu świat obiegła sensacyjna wiadomość. Kamera na podczerwień, zamontowana przez naukowców organizacji World Wildfund na drzewie w dżungli południowej części wyspy Borneo zarejestrowała dziwne zwierzę. John Claver, który przeglądał zdjęcia z kamery, nie mógł ustalić, co to za stworzenie. W końcu zdecydowano - takiego ssaka jeszcze nikt wcześniej nie widział.

W ten sposób listę zwierząt wzbogacił rudy kot (a może łasica albo jeszcze coś innego?), nowo odkryty ssak, nieznany wcześniej nauce.

Tajemnicze okapi

Od kilkunastu lat naukowcy nie znaleźli ani jednego nowego ssaka, większego od myszy. Teraz każde odkrycie to sensacja, jeszcze sto lat temu była to norma.
Gdy Europejczycy rozpoczęli swoją ekspansję na nowe kontynenty, ich zdziwienie i zdumienie wywoływały wszelkiego rodzaju zwierzęta. Bo co można zrobić na widok na przykład kangura? Nic, tylko otworzyć usta szeroko ze zdziwienia, że coś takiego może istnieć. Dlatego też zwierzęta, które dla ludów tubylczych były codziennością, dla białych odkrywców były cudami przyrody.
Przez dwieście lat - do początku XX wieku - opisano większość występujących na Ziemi ssaków. Jednak co jakiś czas świat zaskakiwały niesamowite odkrycia. Tak jak w 1905 roku w belgijskim wtedy Kongo.
Gdy grupa naukowców z Antwerpii zapuściła się w dżunglę, chciała znaleźć i zbadać wielkie człekokształtne małpy - goryle - opisane wcześniej w Kamerunie i Tanzanii. Naukowcy weszli do jednej z wiosek pigmejskich i na nodze wodza zauważyli bardzo ładną opaskę ze skóry jakiegoś zwierzęcia. Paski wskazywałyby na zebrę, ale zebra w środku równikowego lasu? Absurd! Gdy badacze zaczęli wypytywać tubylców o tajemnicze zwierzę, ich zdumienie rosło. Murzyni opisywali bowiem zwierzę, które wyglądać miało jak... żyrafa.
- Co to, do diabła, może być? - zastanawiali się Belgowie.
Zniecierpliwiony wódz wysłał więc do lasu ekipę myśliwych. Ci, po kilku dniach przynieśli do wioski swoją zdobycz. Istotnie, zwierzę wyglądało jak miniaturowa żyrafa, a na udach było paskowane jak zebra. Odkryto pierwszego tak dużego ssaka od wielu lat - okapi. Belgowie złapali kilka egzemplarzy okapi i załadowali je na statek. Do Antwerpii dojechała jednak tylko jedna żywa samica. Przez kilkadziesiąt lat było to jedyne okapi poza Afryką.
W szukaniu nowych zwierząt mają swój udział także... Polacy! Mieliśmy gorzej, bo nie dość tego, że Polska leżała pod zaborami, to jeszcze o żadnych koloniach śnić się nie mogło. A jednak. Koń Przewalskiego, jeleń Dybowskiego - to zwierzęta opisane przez Polaków. Oczywiście, do dziś w literaturze fachowej w wielu krajach Przewalski i Dybowski są Rosjanami. Mieszkali bowiem w tym właśnie zaborze.

Polscy awanturnicy

Ale sprawcami największej polskiej zoologicznej sensacji była dwójka samozwańczych badaczy - awanturników - Konstanty hrabia Branicki i Konstanty Jelski.
Hrabia Branicki miał fantazję i pieniądze. Pojechał więc do Ameryki Południowej w poszukiwaniu zwierząt do Muzeum Zoologicznego w Warszawie. Droga pokierowała polskiego hrabiego do Paragwaju. Wjechał w swoim orszaku do małego miasteczka. Wtedy drogę przebiegło jakieś małe zwierzątko. Konstanty Jelski, towarzysz podróży hrabiego, wiedział, jak sprawić fundatorowi wyprawy przyjemność. Zeskoczył z konia i próbował złapać zwierzę. To jednak wyrywało się, więc nie zastanawiając się, wyjął szablę i ciął zwierzę przez głowę. Gdy naukowcy zaczęli je badać, okazało się, że nie pasuje ono do żadnego opisu. I tak polscy podróżnicy przywieźli do Warszawy wypchaną pakaranę - kompletnie nowy dla Polski gatunek. Zwierzę podobne trochę do świnki morskiej - ale kilka razy większe.
Szukanie nowych zwierząt to nadal bardzo popularne zajęcie zoologów. W końcu pochwalić się tym, że opisało się wcześniej nieznany nauce gatunek, to zaszczyt i prestiż.
- Tylko nikt za to nie płaci - mówi prof. Stefan Niesiołowski, entomolog (specjalista od owadów), który ma „na sumieniu“ opisanie nowego gatunku - małej muchówki - Mormii.
Obecny senator Platformy Obywatelskiej swojego odkrycia dokonał w Polsce, w 1983 roku. - Trzeba znać dobrze grupę zwierząt, którą się bada, by określić, czy złapane wcześniej zwierzę jest już znane nauce, czy nie. Dla mnie to było wielkie zaskoczenie - nikt jeszcze tej mojej Mormii nie opisał - mówi Niesiołowski, który miał przywilej dodania do pierwszego członu nazwy łacińskiej owada drugiego członu. I dodał. Teraz ta mikroskopijna muszka, wcześniej bezimienna, nazywa się Mormia niesiolowskii.

Ku czci Papieża

W czerwcu tego roku z kolei dwóch innych polskich entomologów odnalazło dużo większego owada w samym centrum Polski. Kilkucentymetrowy chrząszcz z rodziny kózkowatych (nazwa pochodzi od długich czułków) do tej pory wymykał się naukowcom. Rok jest nietypowy, więc i nazwa kózki nietypowa - Aegomorphus wojtylai. I to na pewno jeszcze nie koniec.
Kilka lat temu w Wietnamie znaleziono małego leśnego jelenia, wielkości dużego szczura. Ptaki z Amazonii co roku wzbogacają listę znanych zwierząt.
- A jeszcze pozostały przecież na przykład głębiny oceaniczne - mówi prof. Niesiołowski. - Tam za każdym razem przecież wyciąga się coś nowego, nieznanego wcześniej nauce. I choć na świecie jest coraz mniej takich terenów, gdzie ludzka noga nie stanęła, to trafiamy w takie miejsca. Przykład z Borneo pokazuje jasno, że tak jest.
Czy więc prawdą okażą się dotychczasowe legendy o wielkich jaszczurach krążących po dżungli Kongo? Albo wielkich małpach wrzeszczących na wysokich drzewach Indonezji? A może ktoś w końcu pokaże światu prawdziwe yeti? Nic nie wiadomo. Świat zwierząt bowiem, mimo że znany, ma jeszcze wiele tajemnic.
A nowy rudy kot? Na razie wszystko, co wiemy o tym zwierzęciu, można wywnioskować jedynie ze zdjęć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto