Pismo to jest dopiero pierwszym krokiem, by odwołać władze gminy. Następnym będzie zebranie podpisów mieszkańców, którzy popierają inicjatywę. Aby referendum doszło do skutku, na listach podpisać musi się minimum 10 procent mieszkańców, czyli ponad 2,5 tysiąca osób.
Na to pan Motyka i pozostali inicjatorzy referendum będą mieli 60 dni. Listy te trafią następnie do komisarza wyborczego. Ten będzie miał 30 dni na przyjęcie, bądź odrzucenie wniosku. Jeśli go przyjmie, głosowanie odbędzie się w ciągu 50 dni. By było ważne, udział w głosowaniu musi wziąć co najmniej 3/5 mieszkańców głosujących w ostatnich wyborach.
Inicjatorzy referendum nie przedstawili jeszcze konkretnych zarzutów, jakie mają wobec władz. Ale już we wrześniu Jerzy Motyka podczas spotkania w sprawie budowy parkingu przy ulicy Nowy Świat straszył burmistrza, że jeśli nie wycofa się z pomysłu, to on go odwoła.
Sam burmistrz do sprawy podchodzi spokojnie: - Nie widzę sensu przeprowadzenia referendum trzy miesiące przed wyborami. Pamiętać trzeba, że koszty referendum to ponad 100 tysięcy złotych i ponosi je gmina. Te pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na postawienie kolejnych dwóch placów zabaw dla dzieci - mówi Michał Piszko.
Mieszkańcy natomiast zauważają, że do podpisania się pod wnioskiem o referendum może zniechęcać kontrowersyjna osoba pełnomocnika. Jerzy Motyka znany jest bowiem m.in. ze zniszczenia ekspozytora w jednym z kiosków, w którym znajdowała się gazeta z nagą kobietą na okładce, czy protestom przed koncertem grupy Vader i rozsypaniem w klubie, gdzie miała grać soli egzorcyzmowanej, która miała zapobiec działalności szatana.
Tekst pochodzi z tygodnika "Panorama Kłodzka".
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
