Nie uznają muzycznych kompromisów. Na sabatach wrzucają do kotła składniki, aż wyjdzie magiczny eliksir, który wlewa się przez uszy do mózgu i serca. Choć brzmienie jest przeważnie mroczne, ich utwory to jednak biała magia, która towarzyszy słuchaczom jeszcze długo po wyłączeniu odtwarzacza.
Ryba and the Witches wracają z drugim albumem studyjnym. Płyta „Spell” będzie miała swoją premierę 21 kwietnia. Tym, którzy potrzebują gatunkowych wyznaczników mówią, że w ich utworach doszukać się można brzmień Depeche Mode, czy The Sisters Of Mercy. Ale tak naprawdę z podziałami im nie po drodze. Wolą łączyć. Gatunki, pomysły i pokolenia. Z tych połączeń powstał album, który zawiera dwanaście wyjątkowych kompozycji. To niecodzienna, nowoczesna mieszanka mocnych gitar, wyważonej perkusji i wysmakowanej elektroniki śmiało nawiązującej klimatem do chłodnej fali rocka lat dziewięćdziesiątych.
GINNY, SEKS i JASNOŚĆ
Jako pierwszy z płyty światło dziennie ujrzał utwór „Sex & Bright”. Zaczyna się niepozornie: proste klawisze, dość obojętny wokal. Na to, by zadziało się więcej trzeba cierpliwie poczekać. Ale warto. Rosnące napięcie, marszowa perkusja, zawodząca, bardzo oszczędna gitara i przestrzenne syntezatory, coraz bardziej dynamiczne brzmienie klawiszy, wreszcie chórki - wszystko to sprawia, że numer, który spełnia wszystkie warunki dobrej ballady, ale też przeradza się w dumną deklarację i przyprawiający o ciarki... hymn.
To jednocześnie najlepsza muzyczna okazja, by poznać Bartka „Muchę” Muszyńskiego, wokalistę i czarodzieja, autora tekstów. Pełnych wrażliwości, ale też często gorzkiego rozliczenia się z własnymi demonami. - To takie moje katharsis. Muszę przelać na papier swoje emocje - tłumaczy Mucha.
Jego wokal niektórzy porównują do legend takich jak Nick Cave. - Jak w Polsce śpiewasz nisko, to zaraz jesteś Cavem - śmieje się wokalista. - Nie będę odpierał zarzutów o to, że brzmię jak Dave Gahan z Depeche Mode, czy Till Lindemann z Rammstein, bo nie na tym polega ta zabawa. Po prostu robimy swoje.
Dowodem na to jest singiel „Ginny”, który ukazał się w sieci kilka tygodni temu. To piosenka o wyjątkowo pociągającej kobiecie, swoistej femme fatale, która staje się obsesją zakochanego w niej mężczyzny.
Ryba and the Witches prezentują "Ginny"
Tekst napisał Jacek, syn Muchy. Wziął również udział w teledysku do utworu, a u jego boku wystąpili Julia Shubina i Maks Pukacki. - To nasza wersja historii o Sidzie i Nancy - żartuje Piotr „Ryba” Rybkicki, perkusista. - Młodzi aktorzy świetnie się spisali - dodaje.
Ryba and The Witches - Ginny (official video)
GOŚCIE, GOŚCIE
Świetnie spisała się też Maja Bo, czyli Maria Bońkowska, która dołączyła do zespołu w utworze „Saturday”. - Nie wiążę i nigdy nie wiązałam przyszłości z muzyką, więc udział w nagraniu był dla na mnie po prostu fantastyczną przygodą i profesjonalną lekcją - mówi tegoroczna maturzystka. - Śpiewam hobbystycznie od trzech lat, a gościnny występ z RATW zmobilizował mnie do tego, żeby śpiewać jeszcze więcej i częściej chodzić na koncerty! - przyznaje.
Obok Mai w dwóch utworach z płyty słychać też głos Tomasza Organka. Jeden z bardziej zajętych muzyków w Polsce dołączył do tytułowego, przejmującego „Spell it” i mrocznej ballady „Chains”. - Poznaliśmy się trzy lata temu podczas Męskiego Grania i od tamtej pory trwa nasza nie tylko muzyczna przyjaźń - deklaruje Organek. - Nie dzielę muzyki na gatunki, nie lubię zamykać nic w szufladkach, a to, co robią Wiedźmy podoba mi się od samego początku.
Dowodów na to, że muzyka zawsze rozbrzmiewa ponad podziałami dostarczyli już w 2015 roku, kiedy w poznańskiej Opcji spotkali się na niecodziennym jam session wykonując wspólnie utwory z płyty „Głupi” i z debiutu RATW. - Jeśli ktoś mnie zaprosi, zawsze chętnie dokładam swoje pięć groszy do czegoś, co ma dla mnie muzyczną wartość - mówi Organek. A sam zespół dodaje, że Tomasz Organek jest pełnoprawnym członkiem wiedźmiarskiej rodziny.
Organek i poznańskie Wiedźmy. Niecodzienne jam session
WIELKOPOLSKIE CZARY
Wiedźmiński krąg Ryba and the Witches ma swoich stałych wyznawców, wśród których jest m.in. Hirek Wrona, dziennikarz radiowej „Trójki”, DJ i publicysta. - Od początku trzymam kciuki za zespół, a ich drugą płytę uważam za bardziej świadomą i uporządkowaną od pierwszej - mówi. - Ryba and the Witches bawią się muzyką, w jednym szeregu potrafią zestawić ze sobą pozornie bardzo odległe brzmienia. Nie boję się stwierdzić, że słychać w tym wielkopolski porządek, wszystko jest przemyślane i wyważone - tłumaczy Wrona.
HISTORIA MUZYCZNYCH ZAKLĘĆ
„Spell” ukaże się jutro, 21 kwietnia. Zespół w obecnym składzie tworzą Bartosz „Mucha” Muszyński”, Piotr „Ryba” Rybicki” i Jakub Frydrych. W maju 2014 ukazał się debiutancki album „Ryba and The Witches” składający się zpłyty CD i DVD z zapisem koncertu w studiu im. Krzysztofa Komedy w Radio Merkury.
Muzycy promując swój album zagrali m.in. na Spring Break Festival, Malta Festival 2014, Jarocin Festiwal 2014, Nowe Męskie Granie 2014. Otwierali koncert legendy muzyki progresywnej, Fisha w poznańskim Eskulapie. W radiowej Trójce zagrali koncert w ramach Offsesji Piotra Stelmacha.
Wydawcą płyty „Spell” jest Agencja Muzyczna Polskiego Radia. Realizatorem i producentem albumu -
Marcin „Mały” Górny ze studia „Splendor i Sława”. Na płycie nagrał też partie syntezatora i pianina.
Płytę można kupić TUTAJ i TUTAJ
Na co dzień Górny zaangażowany jest w zespół Poluzjanci. Na płycie „Spell” pokazał zupełnie inne oblicze. - W studio rozumieliśmy się z Marcinem niemal bez słów, doskonale wyczuwał, jakie brzmienie chcemy uzyskać, a jego realizatorskie i muzyczne doświadczenie to wkład nie do przecenienia - mówią zgodnie muzycy.
WIĘCEJ O MUZYCE? Odwiedź sekcję "Koncerty w Polsce" i sprawdź, co polecamy
POLECAMY:
Zdjęcia ze studniówek
Wypadki, korki, drogi
Rozrywka
Quizy - sprawdź, czy wiesz
Nowe miejsca w Poznaniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?