Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biskup senior Piotr Krupa z Pelplina: kard. Józef Glemp był człowiekiem wewnętrznego spokoju

Sebastian Dadaczyński
Ks. bp Piotr Krupa
Ks. bp Piotr Krupa Sebastian Dadaczyński
Bp. senior Piotr Krupa, biskup pomocniczy diecezji pelplińskiej wspomina zmarłego w środę wieczorem ks. kard. Józefa Glempa. Podkreśla, że prymas był człowiekiem niezwykle kontaktowym, przyjacielskim, choć przeżył trudne czasy.

Jak wspominam księdza kardynała Józefa Glempa? Bardzo ciepło, ale zacznę od pewnej historii. Byłem rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Koszalinie. To był rok 1984. Wówczas to ksiądz biskup ordynariusz ks. Ignacy Jeż zaprosił mnie do siebie i powiedział, że chce się ze mną zobaczyć ks. kardynał Józef Glemp. Dodał, że mam przyjechać do niego do Warszawy i to już na drugi dzień.

Pojechałem więc do stolicy. Ksiądz prymas mnie przyjął i w pewnym momencie powiedział do mnie "Proszę sobie dobrze usiąść, bo mam coś ważnego do zakomunikowania". Tym samym już wiedziałem, że chodzi tu o jakąś bardzo ważną sprawę. Po chwili ks. kardynał powiedział wprost, że Ojciec Święty Jan Paweł II mianuje mnie biskupem pomocniczym w Koszalinie i zapytał, czy wyrażam zgodę, choć dodał, że Papieżowi się nie odmawia. W tym momencie zabrakło mi tchu.

Zaskoczony zapytałem "Wasza Eminencjo, czy mógłbym ochłonąć, pomodlić się i zastanowić co zrobić w takiej sytuacji?" W odpowiedzi usłyszałem, że ksiądz kardynał za chwilę wyjeżdża do Rzymu, więc mam 15 minut, by dać odpowiedź. Po chwili zostawił mnie samego. Poszedłem do kaplicy. Po modlitwie powiedziałem, że jeśli taka jest wola Ojca Świętego, to przyjmuję ją jako wolę Bożą. Podpisałem zgodę, którą ksiądz kardynał zabrał do Rzymu, bo taka jest procedura. 

18 lutego 1984 r. Radio Watykańskie oficjalnie podało komunikat o mojej nominacji. Wówczas ksiądz prymas nie krył, że chętnie byłby moim głównym konsekratorem, więc zaprosiłem go na tę uroczystość. Współkonsekratorami byli biskup koszaliński Ignacy Jeż i arcybiskup szczeciński Jerzy Stroba. Wszystko wydarzyło się w konkatedrze kołobrzeskiej 15 kwietnia 1984 r. w Niedzielę Palmową.

Biskupem pomocniczym byłem tam do reorganizacji granic diecezji Kościoła w Polsce. Tak 25 marca w 1992 r. z woli Stolicy Apostolskiej zostałem przeniesiony z Koszalina do Pelplina, gdyż znaczna część diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej (6 dekanatów) zostało przyłączonych do diecezji pelplińskiej. Stolica Apostolska chciała, aby z tymi kapłanami i wiernymi jeden z biskupów koszalińskich przeszedł do Pelplina. Ówczesny nuncjusz apostolski Józef Kowalczyk (obecny prymas) oznajmił mi, że to ja przechodzę do Pelplina.

W czasie mojej pracy miałem wiele okazji porozmawiać z księdzem kardynałem Józefem Glempem. Zarówno na różnych spotkaniach, w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski, jak i na wielu uroczystościach. Był człowiekiem niezwykle kontaktowym, przyjacielskim. Potrafił skierować ciepłe słowo, z każdym się witał. Nie ma przy tym wątpliwości, że przeżył trudne czasy, choćby stan wojenny, ale mimo wszystko był to człowiek wewnętrznego spokoju. Nigdy nie widziałem Go zdenerwowanego, miał wielkie zaufanie do Pana Boga, że to On jest ponad wszystko, a my jesteśmy w Jego rękach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto