Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brakuje pojemników na baterie i żarówki!

Marzena Gołębiowska
Czytelnik
Nie milkną echa naszej ostatniej publikacji w „Panoramie Kłodzkiej”, dotyczącej śmieciowego problemu w Bystrzycy Kłodzkiej. Porozrzucane i porozrywane worki na śmieci, puszki po piwie, a nawet stare muszle klozetowe - spędzają sen z powiek lokalnej władzy i Zakładowi Usług Komunalnych w Bystrzycy Kłodzkiej.

Przypomnijmy, że Kazimierz Sołotwiński, prezes bystrzyckiego ZUK-u, mówił nam przed tygodniem, że inwencja twórcza mieszkańców Bystrzycy Kłodzkiej (zarówno gminy miejskiej, jak i wiejskiej) nie zna granic... - To nawet nie jest nieumiejętność segregacji odpadów ze strony mieszkańców, ale zwyczajna niechęć - żalił się.
Problemy z dyscypliną przy segregacji odpadów wśród mieszkańców gminy i miasta Bystrzyca Kłodzka potwierdza pan Rafał, nasz Czytelnik.
- Cuda można znaleźć w bystrzyckich kontenerach. Ma racje pan prezes ZUK-u, że ludzi nie można niczego nauczyć, zwłaszcza w tej gminie - skarży się nasz Czytelnik. Jak dodaje, wina leży jednak po dwóch stronach.

- Zarówno samorząd jest uparty, jak i mieszkańcy. Są osoby w gminie, które regularnie segregują śmieci i co mają z tego - pyta. Jak twierdzi pan Rafał - same podwyżki. - Już dawno sugerowałem gminie, żeby wprowadzić kody paskowe z danymi właściciela i gospodarstwa, aby monitorować śmieci i żeby mieć jasne, za co się płaci, ale ciągle nowe pomysły spotykają się ze strony gminy z ignorancją i nieprzyjemnościami w urzędach - żali się pan Rafał.

Zdaniem naszego Czytelnika, osoby segregujące śmieci powinny mieć upust w wywozie, a jak na razie mają tylko... podwyżki. - Od wprowadzenia ustawy nie można było doprosić się pojemników na baterie lub żarówki - wylicza mieszkaniec Bystrzycy Kłodzkiej. W mieście nie ma też punktu aptecznego, gdzie można oddać leki, czy strzykawki.

- Zastanawia mnie jedno, skoro ZUK jest firmą prywatną, to opłaty są przekazywane przez urząd miasta i gminy. Nikt nie wie, na co idą pieniądze za opłaty z wywózki - skarży się nasz Czytelnik.

- Paski kodowe z danymi mieszkańców, mają sens tylko przy workach - tłumaczy prezes ZUK-u. Przyznaje też, że „workowa kontrola” jest w miarę przyzwoita. Problem jest przy dużych skupiskach kontenerów. - Zakup nowoczesnego gniazda z kartą magnetyczną to ok. 60 tys. zł. Nie kontroluje ono jednak tego, co wrzucamy, ale ile wrzucamy. Gminy na to nie stać. Mniejsze odpady, jak baterie i żarówki, a także pozostałości po lekach i strzykawki, można oddawać do siedziby ZUK-u, przy ul. Strażackiej 13. Te większe do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ul. Zamenhofa 41 od 8.00 do 16.00.
- Opłaty za wywóz śmieci idą m.in: na utrzymanie i zatrudnienie pracowników, ich fundusz urlopowy, a także koszty eksploatacji samochodów i paliwa - tłumaczy Sołotwiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto