Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brzeg Dolny: Cesarz, księżna i przeprawa przez Odrę

Magdalena Kozioł
W Brzegu Dolnym zobaczyć można jedną z niewielu pamiątek po św. Jadwidze, patronce Dolnego Śląska. Z osady typowo rybackiej, Brzeg zmienił się w małe senne miasteczko. Ożywiła je budowa fabryki chemicznej, która stała się głównym miejscem zatrudnienia mieszkańców. Była też zagrożeniem. Wybuch cysterny 31 lat temu omal nie zmiótł miasta z powierzchni ziemi.

Duchy z przeszłości wracają do gminy jak bumerang. Właśnie teraz, kiedy nowi radni mają podjąć decyzję za czyje pieniądze wyremontować mauzoleum rodu von Hoym. Gdy do gminy zgłosiło się niemieckie stowarzyszenie Fryderyka Gilly’ego, wszystko wydawało się proste. W odnowienie zniszczonego przez kilkadziesiąt lat grobowca chcieli zainwestować 3 mln euro. Pod jednym wszak warunkiem. Obiekt miał stać się ich własnością.

To zaniepokoiło radnych, którzy postanowili na razie nie oddawać polskiego zabytku w obce ręce. Mają zbyt wiele pytań i zbyt wiele wątpliwości. Nie chcą stracić nad ruiną kontroli.

– Miasto mogłoby sporo zyskać, ratując to europejskie dzieło architektury – przekonuje dr Jerzy Kos z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego. – To ostatnie w Europie zachowane dzieło architekta klasycyzmu Fryderyka Gilly.

Choć nie ma już tam sarkofagów pruskiego ministra Śląska Karla von Hoyma, jego potomkowie żałowali, że to mauzoleum jest w tak opłakanym stanie.
Zjawili się w Brzegu w 2000 r. Już po wielkiej powodzi i po remoncie, który przeszła ich była posiadłość – pałac w stylu renesansu francuskiego.

Pieniądze dała Unia Europejska. Tu, gdzie kiedyś kwitło życie towarzyskie i zaglądał następca tronu, przyszły cesarz Fryderyk Wilhelm II, jest urząd miasta i gminy.
Kiedy w styczniu 1945 r. szła przez Odrę Armia Czerwona, hrabia Thassilo von Saurma-Hoym, ostatni dolnobrzeski ordynat w popłochu uciekał do Niemiec. Potem pałac spłonął. Dopiero w latach 50. został odbudowany, ale w zupełnie innym kształcie. Po jego przepychu zostało niewiele.

Odcisk świętej stopy
Brzeg nie miał szczęścia również do zabytków. W zasadzie nie ma śladu po niewielkiej gminie żydowskiej, założonej w 1686 r. Wiadomo, że była tu też szkoła, a miejscowa drukarnia wypuszczała książki żydowskie. Tu wychodziła od 1772 r. gazeta „Dyhernfurther Privilegierte Zeitung”.

Z cmentarza zostało tylko wspomnienie. Prawdopodobnie zdewastowano go podczas nocy kryształowej w 1938 r. Choć nie wiadomo, co się stało z macewami, wiadomo, że ocalała synagoga. Dzisiaj jest ona siedzibą Ochotniczej Straży Pożarnej.

Z powojennej zawieruchy wyszła nietknięta kaplica Świętej Jadwigi, postawiona u zbiegu alei prowadzących ze Starego Miasta do wsi Warzyń. Pierwotnie miała być „kaplicą przy eremie”, lecz stała się ona z czasem nie tylko pierwszym kościołem na terenie Brzegu Dolnego, ale także miejscem pielgrzymek.

Imię św. Jadwigi nie pojawiło się tu przypadkowo. Jerzy Abraham von Dyhern, właściciel miasta w latach 1662 – 1671, był też właścicielem kamienia, na którym, tak głoszą legendy, swoją stopę odcisnęła żona Henryka Pobożnego. Późniejsza patronka Dolnego Śląska.

Zobacz także:

NAJWIĘKSZE ATRAKCJE DOLNEGO ŚLĄSKA
PRZEWODNIK PO WROCŁAWIU
DOLNOŚLĄSKIE ZAMKI I PAŁACE

Dzisiaj trwa tutaj remont elewacji. Gmina i parafia pw. Matki Bożej Szkaplerznej podpisały umowę i wyceniły koszty inwestycji. Pochłonie ona 700 tys. zł.
Aby kaplica odzyskała w pełni swoją świetność, potrzebne są także pieniądze na remont jej wnętrza.

Choć na to pieniędzy nie wystarczy, księża będą o datki prosić parafian.

Atrakcją Brzegu Dolnego jest również przeprawa promowa. Jedyna taka historyczna na tym odcinku Odry. W piśmiennictwie i dokumentach są dowody na to, że istniała już tutaj w 1491 r.

Jeszcze w lutym prom był w remoncie. Wymieniona zostanie część pokładowa statku, oczyszczone zostaną skorodowane miejsca a zniszczone drewniane elementy, pokładu będą wymienione.

Miasto prywatne, miasto zniewolone
Przełom w dziejach miejscowości nastąpił w roku 1660, kiedy właścicielem osady został Georg Abraham von Dyhern. W 1663 r. otrzymał od cesarza Leopolda I prawa miejskie. Można już w nim było zakładać cechy, dwa razy w tygodniu organizować park i cztery razy w roku jarmarki.

Zezwolono miastu na używanie herbu. Herb Brzegu przedstawiał św. Jerzego na koniu zabijającego włócznią smoka. Ale naprawdę tragiczne losy dotknęły Brzeg Dolny w czasie II wojny światowej. Niemcy wybudowali tutaj zakłady chemiczne „ANORGANA”, produkujące bojowe środki chemiczne, którymi napełniano bomby lotnicze i pociski artyleryjskie.

Przy pracy zatrudniano więźniów obozów koncentracyjnych. Na terenie Brzegu Dolnego znajdowały się dwa podobozy obozu koncentracyjnego Gross Rosen Dyhernfurth I i II.

W grudniu 1976 r. Brzeg mógł zostać zrównany z ziemią. Na bocznicy kolejowej wybuchły cysterny dwóch różnych gazów. Siłę wybuchu, która porównywano do detonacji 70 ton trotylu, słychać było we Wrocławiu. Zniszczył on wiele budynków, a w całym mieście wyleciały okna. Szczęśliwie nikt nie zginął.

Zakład przetrwał. Jest największym pracodawcą w gminie. Należy do niemieckiego koncernu PCC Rokita.

Zobacz także:

NAJWIĘKSZE ATRAKCJE DOLNEGO ŚLĄSKA
PRZEWODNIK PO WROCŁAWIU
DOLNOŚLĄSKIE ZAMKI I PAŁACE

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto