By wciąż się rozwijać. Rozmowa z Marianem Kurzycą

Został Pan „Rzemieślnikiem Roku 2024”. Jakie to uczucie?
To było bardzo miłe zaskoczenie, w końcu to jedno z najważniejszych odznaczeń, docenienie całego mojego okresu rzemiosła. Statuetka stoi na honorowym miejscu w naszej firmie i przypomina nam o tym, co jest najważniejsze: o tradycyjnych recepturach i najlepszych składnikach, bo najważniejsze jest to, z czego powstają wypieki.

Czy mógłby Pan zdradzić sekret swojego sukcesu?
Recepta na sukces jest prosta: trzeba lubić, to co się robi. Jak to mówią: jeżeli kochasz, to co robisz, to nigdy nie jesteś w pracy. Ja zakochałem się w cukiernictwie już w dzieciństwie. Kiedy chodziłem do szkoły, to w drodze do niej, musiałem wstąpić do piekarza zobaczyć, co robi i poczuć zapach chleba. Tak samo teraz, dzieci w mojej piekarni mogą obserwować piekarzy przy pracy. W ósmej klasie, kiedy nauczycielka zapytała mnie jaki zawód wybiorę, bez wahania powiedziałem, że chcę zostać piekarzem.

Z jakich innowacji i technologii korzysta Pan w pracy?
Dziś, Piekarnia KŁOS w Zabrzu to coś zupełnie innego, niż ta pierwsza w Katowicach - Piotrowicach. Zbudowaliśmy go przede wszystkim po to, aby udoskonalić i ułatwić ciężką pracę piekarza. Zawsze wiedziałem, że trzeba się rozwijać. Bo gdy człowiek nie będzie się rozwijał, to stanie w miejscu. Stawiamy również na ekologię, w tym celu odzyskujemy ciepło emitowane przez piece piekarnicze. Później nim podgrzewamy wodę potrzebną w procesie produkcji. Zainstalowaliśmy również panele fotowoltaiczne, aby samodzielnie produkować potrzebny prąd.

Co radziłby Pan młodym adeptom rzemiosła?
Nie wolno chodzić na skróty. Tak, jak u nas: kupić ser gotowy czy jabłka w zalewie. Może to jest łatwiejsze, ale czy lepsze? W piekarni najważniejsza jest krótka receptura i dobre składniki. To co mogę doradzić młodym ludziom - nie idźcie na skróty i nie stójcie w miejscu. Szukajcie nowszych rozwiązań, a sukces przyjdzie sam.