Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czescy rycerze najeżdżają Gdańsk [zdjęcia]

Redakcja
Działający w XV wieku czeski ruch reformacyjny husytów ma również pomorskie epizody. W 1433 ekspedycja pod wodzą Jana Czapka z San dotarła aż do Bałtyku.

Ruch husycki wywodził się od sprzeciwu praskiego kaznodziei Jana Husa przeciwko nadużyciom kościelnym. Po śmierci swego założyciela na soborze w Konstancji Czechy ogarnęła rewolucja, skierowana przeciwko klerowi i niemieckiej szlachcie. Szybko zdobyto władzę w Bohemii i w kolejnych latach husyci organizowali zbrojne wypady na terytoria ościenne. Najbardziej fascynująca jest jednakże ich najdłuższa wyprawa, której kres był nad Bałtykiem.

Król Władysław Jagiełło szukał sojuszników w walce z Zakonem Krzyżackim, który - mimo że pokonany - nie wykonywał postanowień traktatu mełneńskiego z 1422 roku. Zasadniczym problemem władcy polskiego była również Litwa, gdzie jego brat Świdrygiełło zawiązał traktat z zakonem. By więc odciążyć rodzime rycerstwo, król sięgnął po wojska zaciężne. Najlepszą armią pieszą byli ówcześnie husyci czescy, którzy dzięki zastosowaniu taktyki z użyciem wozów bojowych i broni palnej byli w stanie przeciwstawić się konnym jeźdźcom. Dlatego też w lipcu 1432 roku zawarto stosowne porozumienie, określone przez Jagiełłę jako „przymierze przeciwko całemu narodowi niemieckiemu”.

Duże zagrożenie z tego powodu widział król Węgier Zygmunt Luksemburski, w liście do Wielkiego Mistrza pisał on: „Polacy z Czechami całkiem się zjednoczyli i połączyli przeciw wszystkim, a szczególnie przeciwko niemieckim językom, z wyjątkiem kraju Węgier”. W początkach 1433 roku wyruszyła armia czeska licząca około 8 tysięcy ludzi, z czego ponad 90% stanowiła piechota. Dowodził nią Jan Capek z San, nie była to jednak doborowa kompania, w listach do polskich sojuszników są prośby o buty, ponieważ wielu husytów podróżowało boso.

W samym ataku na ziemie krzyżackie husyci byli wspierani przez kontyngent polski pod wodzą Mikołaja z Michałowa. Początkowe długie oblężenie Chojnic skończyło się fiaskiem, wojska ruszyły więc na Gdańsk, po drodze paląc Tczew. 1 września żołnierze rozbili obóz na Biskupiej Górce i rozpoczęli ostrzał miasta z bombard. Było jednak oczywiste, że tak potężne miasto będzie się długo bronić, więc wojska husyckie rozpoczęły łupić pobliskie osady. Spalono między innymi drewnianą strażnicę Mistrza Ujścia na Wisłoujściu, zalążek przyszłej Twierdzy.

Główny rajd łupieżczy udał się w kierunku klasztoru w Oliwie, który został doszczętnie obrabowany i spalony. Idąc wzdłuż Potoku Oliwskiego dotarli nad Bałtyk gdzie spędzili kilka dni. Dowódca husyckich wojsk, Jan Czapek, wjechał konno do morza i ogłosił, że dotarli już na koniec świata. Zaś jak relacjonuje Jan Długosz: „wszystko wojsko, tak konne jako i piesze, rzuciwszy się w bród morski jak tylko mogło najgłębiej, po falach wyprawiało sobie gonitwy; harcowali jedni z drugimi, i przez długi czas bawili się taką igraszką. (...). Wielu zaś spomiędzy Czechów nalewało wodę morską w flaszki, i zaniosło ją potem do swoich, na pamiątkę tak dalekiej wyprawy”. Niedługo potem podpisano zawieszenie broni w Jasieńcu i wojska czeskie ruszyły w drogę powrotną do ojczyzny, niosąc ze sobą łupy i opowieści o krańcu świata, który był... w Jelitkowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto