Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwóch wicestarostów w powiecie kłodzkim. Kuriozalna sytuacja.

Natalia Wellmann
Złośliwi komentują, że Jagódce chodzi tylko o szum medialny przed wyborami
Złośliwi komentują, że Jagódce chodzi tylko o szum medialny przed wyborami Fot. Natalia Wellmann
Marek Jagódka wrócił do urzędu, ale nie do gabinetu. Wiceszef zarządza z korytarza. Trwa proceduralna przepychanka w kłodzkim starostwie. Są dwa różne wyroki sądu i dwóch wicestarostów.

Marek Jagódka (PiS), odwołany w sierpniu wicestarosta kłodzki, po kilku miesiącach przerwy wrócił we wtorek do pracy. Jak twierdzi, ma do tego prawo. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu uznał bowiem, że uchwała Rady Powiatu Kłodzkiego dotycząca jego odwołania jest nieważna.

- Oznacza to, że wciąż jestem wicestarostą - podkreśla z uśmiechem Jagódka, który kilka dni temu ostro zabrał się do pracy. Chodzi po urzędzie, rozmawia z pracownikami, podejmuje decyzje. Wprawdzie do swojego dawnego gabinetu nie wrócił, ale - jak twierdzi - rządzenie na korytarzu też może być przyjemne. Cała ta sytuacja może byłaby i śmieszna, gdyby nie fakt, że w grę wchodzą publiczne pieniądze. - Skoro uchwała jest nieważna i cały czas jestem wicestarostą, to nawet gdy nie byłem w pracy, należy mi się tak zwane postojowe, czyli 60 procent mojego miesięcznego wynagrodzenia. Do tego część trzynastej pensji i odsetki za zwłokę - wylicza Marek Jagódka.
Razem, jak twierdzi, daje to ponad 60 tys. zł brutto. Starosta kłodzki Krzysztof Baldy (PO) uważa, że roszczenia Jagódki są kuriozalne i o jego powrocie do pracy w starostwie nie ma mowy. Na potwierdzenie tych słów pokazuje prawomocny wyrok sądu pracy, do którego radny Jagódka zwrócił się tuż po odwołaniu.

- Sąd oddalił powództwo radnego w całości. Oznacza to, że zwolnienie pana Jagódki z pracy odbyło się zgodnie z prawem. Ani nie jest więc on wicestarostą, ani nie należy mu się żadne odszkodowanie - podkreśla starosta.

Jak więc traktować wyrok sądu administracyjnego?
- Jest to wyrok nieprawomocny i z pewnością będziemy się odwoływać. Natomiast teraz musimy wszyscy respektować prawomocną decyzję sądu pracy - zaznacza Krzysztof Baldy.

Sprawa jest głośno komentowana w całym mieście i nagłaśniana przez media. Większość twierdzi, że Marek Jagódka, zamiast pogodzić się z odwołaniem, które było konsekwencją zerwania przez Platformę Obywatelską koalicji z PiS, robi medialny szum, by przypomnieć o sobie przed wyborami samorządowymi.

- Jedno jest pewne, cała ta sytuacja nie wpływa korzystnie na wizerunek naszego starostwa - komentuje sprawę Marek Bogdał, wicestarosta kłodzki (PSL).

Jest porozumienie z Niedzielskim
Około 120 tys. zł dostanie Aleksander Niedzielski, odwołany niesłusznie dyrektor szpitala w Kłodzku (decyzję o jego odwołaniu podpisał ówczesny wicestarosta Marek Jagódka). Sąd pracy stwierdził, że władze powiatu kłodzkiego odwołały go niezgodnie z prawem, bo nie zapytały o opinię w tej sprawie związków zawodowych. Władze powiatu zawarły z nim porozumienie. Zamiast wrócić do pracy, przejdzie w sierpniu na emeryturę. Dostanie pensję za rok, odprawę emerytalną i nagrodę jubileuszową za 40 lat pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto