Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton "Na noże i widelce". Dlaczego na Pomorzu tak trudno przekonać się do baraniny?

Arkadiusz Onasch
Eksploratorzy smaków z: Bałkanów, Gruzji, Turcji, Maghrebu i opowiadają z błyskiem tęsknoty w oku, jak to tamtejsi mieszkańcy baraninę sprawić potrafią w sposób przecudowny, bo nasza jagnięcina i baranina... capi
Eksploratorzy smaków z: Bałkanów, Gruzji, Turcji, Maghrebu i opowiadają z błyskiem tęsknoty w oku, jak to tamtejsi mieszkańcy baraninę sprawić potrafią w sposób przecudowny, bo nasza jagnięcina i baranina... capi 123rf
Owca to zwierzę cudowne: niewymagające żywieniowo, odporne na warunki klimatyczne, dające się strzyc na sweter czy skarpetki. Niestety, od czasu do czasu słychać, że na Pomorzu (czy nawet w Polsce) baranina w kuchni się nie przyjęła i jest nam na talerzu obca. Tymczasem wracają nasi znajomi, eksploratorzy smaków z: Bałkanów, Gruzji, Turcji, Maghrebu i opowiadają z błyskiem tęsknoty w oku, jak to tamtejsi mieszkańcy baraninę sprawić potrafią w sposób przecudowny, bo nasza jagnięcina i baranina... capi.

Na Kujawach jakoś jest inaczej - od lat wielu Piotr Lenart, twórca Mennonickiej Pętli Smaku, edukuje lud okoliczny po pałacach i jarmarkach, że żyje w nieuświadomieniu i przesądzie wobec baraniego i jagnięcego surowca. Jemu ten smak udaje się tam odczarować. Częstuje pasztetami, poi cytrynowym barszczem jagnięcym, karmi pieczenią, szynkiem i udźcem z satysfakcją przyglądając się rozanielonym oczom i otwartym ze zdziwienia buziom - „przecież to pyszne” - słyszy od poczęstowanych każdym razem i po wielokroć.

My mamy owce pomorskie, rasy zachowawczej - te, które zapewne trzymane były przez Kaszubów, Kociewiaków czy Olędrów na Żuławach. Skąd się u nas wzięły - czy tylko dla wełny? Oczywiście, że nie. Owce na Kaszubach hodowano dla mięsa (częściej, jak dla wełny), co potwierdzają badania etnograficzne Ryszarda Kukiera. Mięso to u nas było w spożyciu powszechnym. Jesienią dwie trzecie pogłowia spożywano na bieżąco. Nawet czeladzi na zimę beczki szykowano z kapustą, a w każdej beczce było mięso jednego barana! Wieprzowina, dzisiaj powszechna, wówczas była tylko dla wybranych. To skąd przekonanie, że baranina niepomorska i przesąd, że capi? Niestety, II wojna światowa i gospodarka planowana PRL pozbawiły nas smacznej, młodej jagnięciny. Owce były hodowane dla wełny, a atrakcyjne ceny eksportowe jagnięciny wypchnęły ją z rodzimego rynku na wiele dziesiątek lat. Dla nas w sklepach były dostępne już tylko stare capy, tak trudne w przyrządzeniu, że sprzedawane nawet bez kartek na mięso. Nikt nas nie edukował, że odcięcie łoju i moczenie w maślance pozbawia intensywnego aromatu i zmienia nieprzyjemnie zapachy w atrakcyjne tymiankowe nuty, nawet jedzeniowym dyletantom. Dziś nieomal przestaliśmy u nas owce hodować. Ceny surowca jagnięcego poszybowały, przeganiając nawet wołowinę i jest to sytuacja dawniej na Pomorzu nieznana - sto lat temu było to mięso najtańsze; tańsze nawet, niż drób, gęsi, wieprzowina czy bydło. Teraz u nas rarytasy i unikaty są po prostu cenne, w tym oczywiście jagnięcina. A owca pomorska? Zapewniam - w delikatności smaku nie ma sobie równych. Zapraszam odkrywców smaku rodzimego i autentycznego do poszukiwań i wdrożeń kulinariów z surowca prawdziwego i uczciwego.

Nie ma zwierzęcia hodowlanego, które zrosłoby się z mitologią i historią ludzkości bardziej niż baranek. Hezjod pisze, że Prometeusz oszukał Zeusa, składając mu podstępnie ofiarę z kości baranich, okrytych smaczniutkim dla boga tłuszczem. Dla Celtów baranek był symbolem płodności i odrodzenia. Dla niektórych ludów afrykańskich jest symbolem odrodzenia natury. Mahometanie wspominają go przy okazji opowieści o Abrahamie w święto Eid al-Adha.
Mojżesz jagnięcą posoką uratował żydowskich pierworodnych w paschę. Ofiarę z baranka składają nawet niektóre ludy afrykańskie. Chrześcijanom ofiara z baranka wystarczyła jedna - raz na zawsze, symbolicznie kultywowana w formie chleba i wina, zamiast mięsa i krwi. Ofiara ta przywoływana jest i w codziennej liturgii, i w bukolicznych wielkanocnych obrazkach. Nawet w konfucjanizmie i buddyzmie baranek jest symbolem pokoju, delikatności i ochrony. W żadnej z tych kultur owce nie była hodowane jedynie dla celów wyłącznie religijnych czy ozdobnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sałatka ze świeżego szpinaku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Felieton "Na noże i widelce". Dlaczego na Pomorzu tak trudno przekonać się do baraniny? - Dziennik Bałtycki

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto