Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Nowa Ruda: Ostatni bożkowski Magnis. Pałac w Bożkowie

Dawid Sarysz
Dawid Sarysz
Gmina Nowa Ruda: Ostatni bożkowski Magnis. Pałac w Bożkowie
Gmina Nowa Ruda: Ostatni bożkowski Magnis. Pałac w Bożkowie Marek Cybulski
Nie wiem ile razy już to pisałem, ale przypomnę: pałac w Bożkowie to jedna z piękniejszych budowli w Europie, a na pewno w Polsce, albo inaczej – powinien być jedną z piękniejszych budowli w Europie, ale w obecnym stanie nie jest i obawiam się, że jeżeli w najbliższym czasie nie wydarzy się tu coś rewolucyjnego, to najpierw będziemy mieli najpiękniejsze ruiny w Polsce, a za jakiś czas wstydliwą kupę śmieci i gruzu.

Często zwiedzając ten zniszczony i ograbiony pałac zadawałem sobie pytanie: co by było gdybym teraz spotkał jego dawnych mieszkańców, co bym im powiedział, o co zapytał? I oto niespodziewanie nadarzyła mi się taka okazja! Kilka miesięcy temu, dzięki mojej koleżance, Agnieszce Łaszczuk (prowadzącej stronę FB >TUTAJ<, mogłem zadać kilka pytań bardzo ważnej dla Bożkowa postaci. Może nie na parkowej alejce, nie w pałacowych komnatach (w obu przypadkach spaliłbym się ze wstydu), ale w dalekiej Indonezji spotykam, a właściwie nasze pytania spotykają, Franza Magnisa-Suseno – ostatniego, żyjącego bożkowskiego Magnisa! Jak sam powiedział „ jestem jedynym ocalałym ze wspomnieniami”… Jedynym!

Panorama Kłodzka - Klodzko.naszemiasto.pl na Facebooku. Dołącz do nas!

Franza Magnisa-Suseno urodził się 26 maja 1936 roku w Eckersdorf (dziś Bożków), jako Maria Franz Anton Valerian Benedictus Ferdinand von Magnis, pierwsze dziecko hrabiego i pana bożkowskich dóbr Ferdinanda von Magnis oraz Marii Anny hrabiny von Magnis. Do ósmego roku życia wychowywał się w Eckersdorf, tu też chodził do szkoły podstawowej. Latem 1944 roku młodzi Magnisowie wyjeżdżają na coroczne wakacje do ciotki mieszkającej nieopodal czeskiego Pilzna, nie wiedząc, że do Eckersdorf już nigdy nie wrócą. Co prawda Franz odwiedził pałac 48 lat później, ale już nie był to niemiecki Eckersdorf, a polski Bożków; przybył tu nie, jako dziedzic Franz von Magnis, a jako turysta - ksiądz jezuita Magnis-Suseno.

„Nie jestem typem nostalgicznym – pisze Franz Magnis-Suseno – Już, jako dziecko szybko do mnie dotarło, że Eckersdorf pozostanie tylko wspomnieniem. Nie rozpoczynasz wojny światowej i nie mordujesz milionów ludzi, abyśmy mogli nadal żyć tak jak wcześniej.”

Mimo to, Franz Magnis-Suseno dzieciństwo w Eckersdorf wspomina ciepło i z sympatią. Wraz z rodzicami i czworgiem rodzeństwa mieszkał w pałacu. Rodzice zajmowali apartamenty na pierwszym piętrze, a on z bratem i trzema siostrami pokoje na 2 piętrze. W pałacu były też osobne pokoje dla dziadków Franza i dla pojawiających się czasami gości. Oprócz rodziny von Magnis w pałacu przebywał jeszcze mały, „uroczy i bardzo brzydki mops”, którego wszyscy bardzo kochali. Dzieci posiadały też osiołka, którego czasami zaprzęgano do niewielkiego powozu.

Codziennie rano małych Magnisów budził spokojny głos niani Detty (Bernadetta) nawołujący wszystkich na śniadanie. Nasz bohater najbardziej lubił świeże bułki z masłem, co zresztą, jak przyznaje po latach, nadal pozostało jego przysmakiem. Pieczywo popijano kawą słodzoną sacharyną.

„Następnie szedłem do szkoły podstawowej, na wprost zamku, tuż obok kościoła. Boso przy dobrej pogodzie”.

Syn dziedzica przez długi czas nie zdawał sobie sprawy, że jako „von Magnis” i mieszkaniec pałacu jest kimś wyjątkowym. Słowo „von” umieszczone przed nazwiskiem oznaczało przynależność do niemieckiego stanu szlacheckiego, jednak młody Franz tłumaczył je sobie dosłownie, jako „od / z” - Franz od Magnisów i nie robiło mu różnicy, że inne koleżanki i koledzy takiego „von” przed nazwiskiem już nie mieli.

Z tej serii publikowaliśmy również:

Pałacowy kucharz codziennie wyposażał młodego następcę bożkowskich dóbr w starannie przyrządzoną kanapkę, którą to chłopak miał zjeść na drugie śniadanie. Dzisiejszy jezuita pamięta, że inne dzieci na drugie śniadanie często przynosiły tylko surową, kiszoną kapustę zawiniętą w gazetę, trwała przecież wojna. W wolnym czasie, młody Franz, razem ze swoimi szkolnymi kolegami uwielbiał bawić się w przypałacowym parku. Chłopców zawsze ciągnęło do opuszczonych budynków oranżerii, oszklonych i nieco tajemniczych. Wokół rósł gęsty bluszcz, a w ogrodowej rotundzie wznosiła się nieczynna fontanna, a pod stropem ciągle wisiały lekko przybrudzone papierowe lampiony - pozostałość minionego czasu i przedwojennych festynów.

Magnis-Suseno przyznał, że kilka razy stłukli niewielkie szybki w ogrodowych budynkach rzucając w nie kamieniami pozyskanymi ze znajdujących się nieopodal ruin. Bo nieopodal oranżerii znajdowały się sztuczne ruiny, które w przeciwieństwie do wspomnianych budowli ogrodowych, przetrwały do naszych czasów. Ruiny i znajdujący się nieopodal nich psi cmentarz były kolejnym miejscem gdzie młody dziedzic często przebywał. Dziś ze skruchą wspomina, że dokonywał tam swoistych aktów małego wandalizmu, wyrywając kamienie z sypiących się już murów.

Ojciec małego Franza bywał w domu rzadko, trwała wojna, a on był oficerem, ale gdy tylko pojawiał się w posiadłości wspólnie udawali się na polowania na sarny. Niania Detta, często zabierała dzieci do kaplicy loretańskiej górującej nad ówczesnym Eckersdorf, przez co Franz znakomicie zapamiętał postać pustelnika, którego bestialsko zamordowano w rok po jego wyjeździe.

Franz Magnis-Suseno na pulpicie swojego komputera ma zdjęcie przedwojennego Bożkowa, widać na nim pałac, park i zarys Gór Stołowych. To, jak twierdzi, jedyna rzecz łącząca go z dawnym Eckersdorf. Nie tęskni za tym miejscem i nie chciałby tu znowu przyjechać, „…bo i po co? Jestem 84-letnim jezuitą, który przebywa w Indonezji od 1961 r. Mam paszport indonezyjski, a nie niemiecki […] 60 lat w Indonezji oznacza również, że nie obchodzi mnie Eckersdorf. Mamy tutaj zupełnie inne zadania i problemy.” W innym miejscu sucho dodaje: „…gdybyś nie napisał, nie pomyślałbym o Eckersdorf w ogóle”.

Warto również zajrzeć tutaj:

facebook.com/noworuders

Jeszcze raz dziękuję Agnieszce Łaszczuk (Als die von Lüttwitz in Schlesien lebten. Historia von Lüttwitz na Śląskus) za możliwość zadania kilku (blisko 40-stu) pytań ostatniemu bożkowskiemu Magnisowi.

Zobacz archiwalne zdjęcia

Gmina Nowa Ruda: Ostatni bożkowski Magnis. Pałac w Bożkowie

Gmina Nowa Ruda: Ostatni bożkowski Magnis. Pałac w Bożkowie

ZOBACZ TEŻ:

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto