Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gość tygodnia: Szef kuchni Marcin Bożek

Damian Bednarz
Marcin Bożek
Marcin Bożek to kucharz z pasją. Jest człowiekiem, który dzięki swojej osobowości i podejściu do życia zaraża pasją innych i chętnie dzieli się swoimi doświadczeniami. Mieszka w Bystrzycy Kłodzkiej, a pracuje w Gospodzie Altheide w Polanicy-Zdroju. Jego największym marzeniem jest posiadanie małego, własnego bistro, gdzie mógłby spełniać się dla wąskiego grona smakoszy.

Jak to się stało, że zostałeś kucharzem? Dlaczego właśnie ten zawód?

Już od dziecka lubiłem gotować. Gdzieś to tam było wymagane u nas w domu. Mieszkaliśmy w trzech facetów i jakoś tak to gotowanie przypadało mnie w udziale. Z czasem stało się to moją pasją i dlatego postanowiłem pójść do szkoły gastronomicznej.

Co jest najlepszego w Twojej pracy?

W gotowaniu najlepsza jest możliwość rozwijania się i tworzenia. Zawód kucharza to nie tylko praca, ale też talent do tworzenia nowych rzeczy. Kuchnia co chwilę ewoluuje i wprowadza nowe rzeczy. Jest to niekończąca się nauka i niekończące się możliwości. Sporo satysfakcji daje też podziękowanie od gościa.

Mimo wszystko w naszym kraju ten zwyczaj nie jest jeszcze aż tak często praktykowany.

Tak, to prawda. Chociaż muszę przyznać, że coraz więcej osób prosi na salę szefa kuchni, żeby mu osobiście podziękować. Często jest to też przesyłane przez kelnerów. Im więcej zadowolonych osób wyjdzie z lokalu, tym więcej przyjdzie. Przy dzisiejszej konkurencji na rynku, gdzie gotowanie stało się bardzo modne, trzeba się wyróżniać i dbać o klienta. Jeżeli chodzi o samo osobiste dziękowanie kucharzowi, to Polacy tego zwyczaju dalej się uczą. Muszę przyznać, że jest to bardzo miłe jak jesteś proszony na salę. Kiedy idziemy do stolika, nigdy nie wiemy, co nas czeka.

Czym się inspirujesz, gotując?

Przede wszystkim regionem i zapotrzebowaniem na jedzenie w danym regionie. Bardzo ważna jest też pogoda. Kiedy na podwórku panuje upał, trzeba gotować nieco lżejsze rzeczy niż w zimie. Warto przeglądać też wszelkie prospekty gastronomiczne i programy kulinarne. Staram się z tego skleić własny sposób na gotowanie i menu. Wiadomo, że do tego dochodzimy metodą prób i błędów. Teraz właśnie wprowadzamy nowe menu, gdzie dania będą z kategorii tych mniej tłustych. Wszystko będzie na grillu bez panierowania. Do mody wraca kuchnia staropolska, jednak w dużo lżejszym wykonaniu. Wiadomo, że nasza tradycyjna jest bardzo tłusta. Patrząc na to, jak otyłe są często dzieci, jest konieczne, aby w ten sposób gotować. Polak musi zjeść zdrowo i smacznie.

Jakie w tym roku trendy dominują i dominować będą w kuchni?

Tak jak już wspominałem wracamy do starych dań. Popularne są już wołowina, dziczyzna, baranina i ptactwo. Ludzie przejedli się już fast-foodami i gyrosami, które są sprowadzane z zachodu. Nasze mięso jest jednym z najlepszych i nie ma nic piękniejszego niż chociażby dziczyzna. Kiedy się ją przyrządza, ona aż pachnie lasem. Polacy zapomnieli o baraninie, a to przecież typowe danie z naszego regionu. W tej chwili bardzo dużo jest wegetarian i wegan i ta kuchnia też będzie dominować.

Czym jest dla Ciebie kuchnia?

Miejscem na Ziemi i drugim domem. Tutaj się odnalazłem i znalazłem sens życia. Czuje się tutaj jak w drugim domu. Chciałbym poświęcić się temu zawodowi do końca.

A kto u Ciebie w domu gotuje?

Żona. Żaden kucharz nie przynosi pracy do domu. Oczywiście żartuję. Gotujemy w zależności od tego, kto jest w domu. Mamy dwójkę dzieci i wiadomo, że one muszą zjeść, a nie chodzić po restauracjach. Dlatego też gotujemy na zmianę.

Pamiętasz pierwsze danie, które przyrządziłeś?

Tak. Były to frytki. Miałem wtedy 14 lat i nikogo nie było w domu. Byliśmy sami z bratem i mieliśmy do dyspozycji tylko ziemniaki. Wymyśliliśmy więc sobie frytki. Usmażyliśmy je na patelni, na takim starym piecu zwanym amerykanką. To było jakieś 20 lat temu i frytkownice nie były na czasie.

Kto jest dla Ciebie wzorem do naśladowania?
Wielu dobrych kucharzy. To nie jest tak, że mam jeden wzorzec. Kuchnia jest bardzo rozwojowa i aby być dobrym szefem kuchni, trzeba naśladować wiele osób, a także wprowadzać swoje trendy. Największym dla mnie wzorcem była moja babcia. Gotowała dobre rzeczy, które pochodziły z naszego ogródka. Ludzie zapomnieli jak to jest gotować takie potrawy. Drugim wzorcem był mój ojciec, który mnie zainspirował. To on trzymał za mnie kciuki i motywował do dalszego działania.

Miejsce na Ziemi w którym chciałbyś gotować?

Własna restauracja. Marzę o takim malutkim bistro na 20 do 30 osób. Średnio co trzy miesiące zmieniane menu i stali bywalcy, dla których bym gotował. Póki co jeszcze pracuję nad sobą i wszystko jest na najlepszej drodze.

Co ugotowałbyś dla nas w 10 minut?

W 10 minut można przyrządzić bardzo wiele, chociażby zupę krem. Wszystko zależy od naszego smaku. Najszybciej co mi przychodzi do głowy, to krem z cukini z pysznymi płatkami migdałowymi, ale równie dobrze można zrobić naleśniki dla dzieci.

Często udzielasz się w akcjach charytatywnych. Czym dla Ciebie jest pomoc drugiemu człowiekowi?

Przede wszystkim satysfakcją. Pomaganie drugiemu człowiekowi daje mi poczucie spełnienia. Dobro wraca i nigdy nie wiemy, co nas czeka w życiu. Akcja charytatywne, w których biorę udział i które organizuję, skierowane są do tych najbardziej potrzebujących. Dzięki naszym działaniom dostajemy satysfakcję, że mogliśmy pomóc. Nie można przechodzić obok potrzebującego i odwracać głowę. Życie może się zawsze odwrócić. Kiedy chodzę po szpitalach, dochodzę do wniosku, że ja nie mam w życiu żadnych problemów. Brak pieniędzy czy pracy nie jest żadnym problemem. „Dziękuję” z ust potrzebujących ludzi jest bardzo szczere. Współpracuję z Fundacją Praca Moc Energia. 4 czerwca będziemy mieć kolejną imprezę. Tym razem w Polanicy-Zdroju. Będziemy pokazywać, że życie odbywa się poza komputerem, a nie w wirtualnym świecie. Podczas imprezy będzie możliwość porozmawiania z psychologiem, który podpowie jak radzić sobie z „komputerowym dzieckiem”. W październiku zorganizuję akcję „Bieg po zdrowie”, gdzie kucharze przebiegną ulicami Polanicy-Zdroju, aby promować zdrowy tryb życia. Mam już potwierdzonych 150 osób.

Gdzie można Cię spróbować?

Serdecznie zapraszam do Gospody Altheide w Polanicy-Zdroju. Tam można mnie spotkać i spróbować nowego menu. Od 28 kwietnia wprowadziliśmy nowe menu. Spotkać mnie tam można około sześciu dni w tygodniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto