Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jesteś nękany telefonami z zaproszeniami na pokazy? To jest nielegalne. Możesz złożyć skargę!

Redakcja
Wydzwaniają do Ciebie telemarketerzy różnych firm z informacją, że masz do odbioru nagrodę tylko trzeba przyjść na pokaz? To nielegalne. Przeczytaj, co możesz zrobić, żeby twój telefoniczny koszmar się skończył. Radzimy!

Prawo zabrania dzwonienia do Ciebie w tego typu sprawach. Chyba, że wcześniej konkretna firma dostała twoją zgodę na przekazywanie Ci przez telefon tego typu „ofert”. Możesz się poskarżyć do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Niedawno właśnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał firmę Smak i Zdrowie. Kiedyś nazywała się Philipiak Polska i sprzedaje naczynia (m.in. garnki i patelnie) firmy Philipiak. Ukarany z decyzją się nie zgadza i odwołał się do sądu.

Do UOKiK zgłaszali się ludzie ze skarga na tę firmę. Dzwoniono do nich i zapraszano na pokazy naczyń tej firmy. Choć osoby, odbierające telefony, nie były zainteresowane. Co więcej. Osoby te nigdy nikomu nie przekazywały, że zgadzają się by dzwonić do nich z takimi ofertami.

Kara – 35 380 zł. - Wysokość kary zależy od m in. obrotów firmy – tłumaczy nam Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK. - Maksymalna kara, jaką możemy nałożyć, to 10 procent obrotów firmy. To nie pierwsza firma, ukarana za nękanie ludzi telefonami. Kilka miesięcy temu Urząd ukarał firmę ze Śremu. Jej przedstawiciele dzwonili do potencjalnych klientów i zapraszali na „bezpłatne badania medyczne” albo „bezpłatne zabiegu rehabilitacyjne”. Tymczasem była to po prostu prezentacja urządzenia, które miało poprawiać jakość wody.

Tego typu nękanie telefonami potencjalnych klientów (bez ich wcześniejszej zgody) jest zakazane przez prawo telekomunikacyjne. Jeśli mamy dosyć odbierania tego typu telefonów możemy poskarżyć się do UOKiK. Im więcej skarg otrzyma ten urząd na konkretną firmę tym większa szansa, że sprawą się zajmie.

Niezależnie od tego czy poskarżymy się do UOKiK czy nie zastanówmy się czy warto iść na taki pokaz. A jak już pójdziemy nie podejmujmy zbyt pochopnie decyzji o zakupie produktu albo usługi. Potem może się okazać, że wciśnięto nam bubel, coś czego normalnie nigdy nie kupilibyśmy. Albo zostanie z nami podpisana umowa na usługi, których nie potrzebujemy.

Opisywaliśmy wiele tego typu przygód naszych Czytelników. Pan Piotr i jego żona zostali zaproszeni na prelekcję o zdrowiu. Na koniec „wykładu” wylosowali „nagrody” - odkurzacz, zdrowotną matę, materac i komplet garnków. - Żona była szczęśliwa, bo pierwszy raz w życiu coś wygrała. Dopiero w domu się zorientowała, że - zanim odebrała wygraną - podpisała dokument z wielkim napisem „umowa sprzedaży”. Jej „wygrana” kosztowała ponad 11,7 tys zł wraz z odsetkami. Później mieli problemy ze zwrotem produktów.

Były też zaproszenia na bezpłatne rehabilitacje. Kończyły się podpisaniem umowy z firmą oferującą szybki dostęp do lekarzy. Cena: 9 tysięcy złotych za cztery lata. Pracownicy firmy od razu z prezentacji zawozili swoich przyszłych klientów do banku. Tu zawierano umowę pożyczki.

Innym razem nasz Czytelnik był zamęczany zaproszeniami na bezpłatne badania. Owszem badania były ale tylko po to by mu udowodnić, że jest bardzo chory i musi kupić urządzenie do „poprawy stanu samopoczucia”. Za 6 tysięcy złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto