Wyższych wynagrodzeń domagają się urzędnicy z Powiatowego Urzędu Pracy w Kłodzku, którzy rozpoczęli akcję protestacyjną.
Spór o podwyżki trwa co prawda od ponad dwóch lat, ale do tej pory nie przyniósł oczekiwanych przez urzędników rezultatów. Dlatego zdecydowali się na strajk włoski, czyli powolne i bardzo drobiazgowe wykonywanie swoich obowiązków. Petenci muszą się więc przygotować, że jeszcze dłużej postoją w kolejkach.
- Ale nikt pretensji mieć nie będzie. Gdyby nie musieli, to nie posuwaliby się do takich kroków - mówi Anna Jaczyńska.
Jak wyjaśnia Bożena Grela, przewodnicząca zakładowej Solidarności, przepisy zabraniają im strajku polegającego na zaprzestaniu pracy. - Więc chociaż w ten sposób chcę zamanifestować swoje problemy - mówi.
Pracownicy domagają się przede wszystkim zniesienia dysproporcji między wynagrodzeniami zatrudnionych w kłodzkim starostwie a podległymi mu jednostkami. - Urzędnik PUP z 20-letnim stażem zarabia 2400 zł brutto, podczas gdy osoba bez doświadczenia w pracy na dzień dobry w starostwie dostaje 1900 zł brutto - dodaje Grela. Twierdzi, że zarząd powiatu systematycznie obniża dotacje dla kłodzkiego PUP. W projekcie budżetu na rok 2011 obniżono te fundusze o 500 tysięcy złotych.
Podkreśla, że kłodzki urząd pracy jest liderem w Polsce pod względem pozyskiwania pieniędzy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. Organizuje m.in. staże, prace interwencyjne i roboty publiczne, co przy ponad 20 proc. bezrobocia w powiecie kłodzkim jest niezwykle istotne.
- W ubiegłym roku pozyskaliśmy dodatkowo ponad 42 mln złotych. Tymczasem władze powiatu traktują nas jak piąte koło u wozu i zmuszają do żebrania o pieniądze, które nam się należą - podkreśla Bożena Grela.
Starosta kłodzki Maciej Awiżeń przyznaje, że pracownicy PUP w Kłodzku są w grupie najmniej zarabiających, zatrudnionych w podległych starostwu jednostkach.
- Dlatego konieczna jest restrukturyzacja - przyznaje.
A jak restrukturyzacja, to zwolnienia. Przewiduje się, że z grupy 140 pracowników kłodzkiego urzędu pracy posadę może stracić około 20 procent załogi.
- To jedyne wyjście, by spełnić oczekiwania protestujących pracowników, bo na zwiększenie pieniędzy przekazywanych na urzędy pracy przez ministerstwo bym nie liczył - dodaje starosta.
Z pięciu milionów złotych, przeznaczanych co roku na wynagrodzenia w kłodzkim PUP, 2 mln zł to dotacja starostwa. Resztę przekazuje ministerstwo pracy. Pod koniec 2009 r. związki zawodowe wystąpiły z pismem do minister Jolanty Fedak o zwiększenie przekazywanego limitu Funduszu Pracy, ale otrzymały odpowiedź negatywną z uwagi na zbytnie obciążenie Funduszu.
Czy według Ciebie pracownicy kłodzkiego urzędu pracy powinni dostać podwyżkę?
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?