Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kresowa Atlantyda. Prof. Nicieja spotkał się z czytelnikami. Opole bez przybyszów ze Stanisławowa nie byłoby tym, czym jest...

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
W wypełnionej po brzegi czytelni Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu z miłośnikami Kresów i czytelnikami „Kresowej Atlantydy” spotkał się prof. Stanisław S. Nicieja.

Promocję XIV tomu „Kresowej Atlantydy poprowadził Grzegorz Pielak, historyk i dawny magistrant prof. Niciei.

Mówiąc o autorze „Atlantydy”, przypomniał m.in. myśl prof. Marcelego Kosmana, który Stanisława Nicieję nazwał historykiem o duszy artysty.

Profesor przypomniał Jerzego Janickiego, który nazwał go adoptowanym dzieckiem Lwowa.

Ja miałem trzydziestkę, zbliżałem się do czterdziestki – wspomniał Stanisław Nicieja. - On zbliżał się do osiemdziesiątki. Czas zrobił swoje. Tamci ludzie wszyscy są w moich kalendarzyków wśród krzyżyków. Ja, najmłodszy z tej grupy mam ducha trzydziestolatka, a tu się emerytura zbliża – mówił z nostalgią.

Czternasty tom „Atlantydy” jest tym, w którym autor powrócił do Stanisławowa. Zrozumiałe więc, że ważnym elementem spotkania był wpływ dawnych stanisławowian na powojenny kształt Opola.

Wprowadzeniem do tej refleksji był przywołany przez pana Pielaka wiersz Bogusława Żurakowskiego „Dworzec wschodni”.

- Kiedy Boguś przyjeżdżał do Opola, był dzieckiem – przypomniał prof. Nicieja. - Dziś przekroczył smugę cienia. Żurakowski pokazał chwilę przyjazdu do wyludnionego, liczącego 500 mieszkańców Opola. To miasto staje się przeszczepem Stanisławowa. Stamtąd przyjeżdżali lekarze, nauczyciele, architekci. A także Stanisław Bober – fotografik i malarz. Mieszkał na wyspie. Mam wrażenie, że liczba mieszkańców Stanisławowa w Opolu wręcz narasta. Bo ktoś pojechał do Oławy, ale wrócił. Już po publikacji XIV tomu wciąż nowych przybyszów stamtąd znajduję.

Nie mam rodzinnych korzeni na Kresach - przyznaje Sylwester Święs, jeden z uczestników spotkania. - Nie mam emocjonalnej więzi, ale lubię o nich czytać. Chce się dowiedzieć jak najwięcej. Zainspirowała mnie sąsiadka, która dużo mi o tamtych ziemiach opowiadała. A reszty dokonał prof. Nicieja, który o każdym mieście i człowieku pisze ciepło i ciekawie. I tym czytelnika kupuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kresowa Atlantyda. Prof. Nicieja spotkał się z czytelnikami. Opole bez przybyszów ze Stanisławowa nie byłoby tym, czym jest... - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na opole.naszemiasto.pl Nasze Miasto