18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto się boi śmieciowej rewolucji?

Agata Ogrodowczyk
Z posłanką Danutą Pietraszewską, pracującą w sejmowej podkomisji do spraw nowelizacji tzw. ustawy śmieciowej, rozmawia Agata Ogrodowczyk.

Dlaczego zapłacimy tak dużo za wywóz śmieci?
Z założeń ustawy wynika, że za wywóz śmieci powinniśmy płacić mniej. Już segregowanie odpadów obniża koszty. Jednak ważniejsze od segregacji jest posiadanie w regionie własnych instalacji. Jeśli zmarnowaliśmy na Śląsku szansę na wybudowanie własnej spalarni, dotowanej ze środków unijnych, będziemy zmuszeni ponosić dodatkowe koszty związane z transportem odpadów do utylizacji w innym regionie. Wybudowanie własnych instalacji w najbliższej przyszłości jest nieuniknione. Śląsk jest w o tyle dobrej sytuacji, że wszystkie miasta graniczą ze sobą, co pozwala na wspólne inwestycje dotyczące gospodarki odpadami komunalnymi.

Od czego powinny zacząć gminy, wprowadzając w życie przepisy nowej ustawy?
Przede wszystkim bardzo ważna jest dobrze zorganizowana i szeroko zakrojona kampania informacyjno-promocyjna. To od niej będzie zależała świadomość ekologiczna mieszkańców i gotowość do współuczestnictwa w ochronie środowiska naturalnego w regionie. Mieszkańcy muszą rozumieć i wiedzieć, czego dotyczą nowe przepisy - za co i komu mają płacić i jakie będą obowiązki gminy po przejęciu od nich śmieci. Najważniejszą sprawą powinna być konsultacja społeczna, która będzie podstawą wyboru metody naliczania opłat za wywóz śmieci i terminu ich uiszczania. Nie może być przeprowadzona na 100-osobowej grupie reprezentatywnej, jak zdarzyło się to w mieście liczącym 140 tysięcy mieszkańców. Jeżeli władze w kampanii wyborczej potrafią dostarczyć każdemu mieszkańcowi list, ulotkę czy broszurę, to równie dobrze mogą się posłużyć tą samą formą w tak ważnej dla miasta sprawie. Wybór metody będzie miał bowiem kluczowe znaczenie dla wysokości opłat ustalonych w każdej gminie przez Radę Miasta.

Czy gminom, które nie przestrzegają przepisów obowiązującej od 1 stycznia 2012 roku ustawy śmieciowej i nie przygotowują się odpowiednio do wprowadzenia w życie wszystkich jej zapisów, grożą jakieś sankcje? Ile zapłacimy za ewentualną opieszałość?
Realizację tej ustawy wymusza na Polsce dyrektywa Unii Europejskiej, która każdemu ze swoich członków wytycza plan realizacji zadań związanych z ochroną środowiska i gospodarką odpadami komunalnymi. Ponieważ jesteśmy na niechlubnym - przedostatnim miejscu pod względem dbałości o czystość środowiska, nie będzie dla nas litości - maksymalna kara za nieprzestrzeganie terminów i norm unijnych wynosi około 200 tysięcy euro dziennie. Proponowana w kwietniu 2012 roku przez Unię kara dzienna dla Polski wynosiła 67.314 euro, co w przełożeniu na 2500 gmin w Polsce spowoduje poważny uszczerbek w ich budżetach. A tak naprawdę - w budżetach domowych ich mieszkańców, ponieważ gminy zapłacą kary z naszych opłat i podatków.

Czy istnieje ryzyko, że wiele małych firm wywozowych upadnie, ponieważ rynek śmieciowy zostanie zmonopolizowany przez duże firmy?
W trakcie prac nad ustawą zgłaszano nam takie obawy. Myślę, że są one nieuzasadnione. Duże gminy dzielone będą na dziesięciotysięczne sektory, które jest w stanie obsłużyć i mała firma, jeśli spełnia warunki ogłoszonych przetargów. Przeprowadzenie przetargów wymagane jest przez prawo o zamówieniach publicznych. Dotychczasowe miejskie przedsiębiorstwa będą musiały przekształcić się w spółki, jeśli będą chciały brać udział w przetargach.

Czy sądzi pani, że nowe zasady gospodarowania odpadami zmniejszą ilość nielegalnych wysypisk śmieci?
Likwidacja "dzikich" wysypisk była jednym z priorytetów przy tworzeniu tej ustawy. Będzie ona możliwa, jeśli opłatę za wywózkę śmieci uda się gminie wyegzekwować od każdego produkującego śmieci mieszkańca, który ma ustawowy obowiązek złożenia odpowiedniego oświadczenia zgłaszającego ten fakt pod groźbą kary finansowej. Ściąganie tej opłaty będzie znacznie łatwiejsze, jeśli gmina dobrze przeprowadzi kampanię informacyjno-promocyjną i wzrośnie świadomość ekologiczna mieszkańców - jak już wcześniej wspominałam. Ustawa nie jest betonem. Jeśli jakieś przepisy okażą się martwe, nie do zrealizowania, zawsze można je znowelizować, sygnalizując taką potrzebę posłowi ze swojego regionu. Ważne, aby każdy z nas czuł się odpowiedzialny za czystość i ochronę środowiska, bo od tego zależy nasze zdrowie, ale też wizerunek naszego społeczeństwa na tle lokalnym, regionalnym, krajowym i europejskim.


Nic nie cuchnie
W wielu europejskich miastach spalarnie są zlokalizowane dosłownie tuż pod nosami mieszkańców - czyli w centrum miasta.
Tak jest w Wiedniu czy Kilonii. Jednak mieszkańcy tych miast nie odczuwają uciążliwości związanych z funkcjonowaniem spalarni. Mało tego - w Wiedniu spalarnia jest atrakcją architektoniczną, którą podziwiają turyści.

Podobnie jest w Kilonii - tam wybudowano zakład w centrum miasta, tuż obok budynków mieszkalnych. O lokalizacji przesądziła łatwość dojazdu dla śmieciarek oraz produkowanie przez spalarnie energii, która zaspokaja podstawowe potrzeby energetyczne miasta.

W kilońskiej spalarni spala się rocznie 140 tys. ton odpadów i - co najważniejsze - nic nie cuchnie. Spalarnia posiada bowiem rozbudowany system oczyszczania spalin.

Powstały po spaleniu śmieci żużel wykorzystywany jest do zapełniania wyrobisk górniczych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto