Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KULISY SPORTU. Czy murawa na Stadionie Wrocław jest malowana na zielono? (ROZMOWA)

Robert Migdał
Robert Migdał
Z Bogdanem Dygułą, jednym z nielicznych w Polsce groundsmenem czyli specjalistą, który opiekuje się... murawą na Stadionie Wrocław, rozmawia Robert Migdał

Murawa na stadionie to nie jest jakiś tam zwykły trawnik, jaki mamy koło domu.

- Oj nie. Trawa na stadionie wymaga ogromnej pielęgnacji, i to codziennie: podlewanie, koszenie, nawożenie, napowietrzanie, naprawianie dziur po meczach.

I taki trawniczek na stadionie wcale nie jest mały.

- Niecały hektar powierzchni. Spory trawniczek (uśmiech)

Ile osób codziennie dba o murawę na wrocławskim stadionie?

- Cztery. Pracujemy od poniedziałku do piątku, ale jak jest upalnie, to i w sobotę i niedzielę trzeba przyjść, żeby zadbać o trawę.

Jak wygląda pana zwykły dzień pracy?

- Koło godziny 7 robię rundkę wokół murawy. Patrzę, czy coś trawie nie dolega. Sprawdzam, czy nie pojawiły się objawy jakieś choroby: żółte lub rudawe plamy, albo białe plamki, czyli pleśń śniegowa. I wtedy muszę szybko reagować i zaaplikować trawie lekarstwa. Poza tym, jak trawa ma za sucho, to trzeba ją szybko podlać.

Ale pan Bogdan nie bierze konewki, tylko…

- Konewką podlewanie trwałoby kilka dni (uśmiech). Mamy specjalny system nawadniania, który podaje wodę - nie od razu na całą murawę, ale sekcjami, po kawałku, tam, gdzie potrzeba. Podlewanie jednej sekcji trwa od 8 do 10 minut. Czasami 20 minut - jak jest bardzo sucho i gorąco. Niekiedy muszę wyciągnąć węża z wodą i podlewać ręcznie te miejsca, w które woda ze zraszacza nie doszła: tuż przy samym urządzeniu i przy krawędziach murawy, gdzie jest kostka betonowa, która się nagrzewa i oddaje ciepło przez dłuższy czas, wysuszając okolice murawy.

Latem ile razy dziennie trzeba taką murawę podlewać?

- Raz, ale zdarza się, jak jest upał, to i dwa - trzy razy dziennie. To podlewanie w ciągu dnia to jest takie raczej zraszanie, bo inaczej można spalić liście: duża ilość wody na liściach przyciąga słońce i trawa może się sparzyć i zżółknąć. A delikatne zraszanie daje tylko wilgoć trawie, żeby nie uschła. Obfite podlewanie jest tylko rano i wieczorem.

Ile wody zużywacie dziennie na wrocławską murawę?

- Bardzo, bardzo dużo. Nie liczyliśmy tego. Murawa jest podzielona na 12 sekcji, każda osobno podlewana, po kilkanaście minut. A trawa pije bardzo dużo…

Przed wejściem na trybuny wisi tablica: "Zakaz wstępu na murawę - kara 2000 złotych". Deptanie szkodzi trawie?

- To żywy organizm, więc chodzenie po niej jej szkodzi. Trawa od deptania się niszczy. My, pracownicy, kiedy dbamy o trawę, to staramy się jak najrzadziej na nią wchodzić. Żeby odpoczywała.

Jaki gatunek trawy rośnie na wrocławskim stadionie?

- To musi być roślina, która odpowiednio się ukorzenia, która jest mocna, odporna na zmiany temperatur. Chociaż nasza trawa nie musi się martwić, że zmarznie, bo my pod murawą mamy... ogrzewanie podłogowe, więc ma ciepło. Najlepsza jest mieszkanka traw - życica trwała z wichliną łąkową. Trawa do Wrocławia sprowadzona jest z plantacji, zza granicy. Przywożona jest w specjalnych rolkach, w samochodach chłodniach. Ta najnowsza trafi do nas ze Słowacji.

Trawa, żeby dobrze rosła, musi być systematycznie koszona.

- W okresie wiosenno-letnim kosimy murawę co drugi, co trzeci dzień. Pomiędzy meczami kosimy trawę trochę wyżej - ma wtedy od 3 do 3,5 centymetra - "zapuszczamy ją", żeby się wzmocniła, żeby nabrała sił. Tuż przed meczem skracamy ją do 2,5 - 2,6 centymetra i kosimy ją w odpowiedni sposób, żeby na boisku powstało wrażenie... szachownicy.

Jak to?

- Kosimy pasami. Jeden pas skoszonej trawy wygląda ciemniej, drugi jaśniej, bo są koszone w przeciwną stronę. To wrażenie jest powodowane przez wałki, które są przy kosiarkach - z przodu i z tyłu. To te wałki kładą skoszoną trawę raz w jedną stronę, raz w drugą. I tworzy się wzór. Dobrze to wygląda w czasie meczu.

Trawa jest też napowietrzana.

- Aeracja jest konieczna - inaczej trawa może się "poddusić". Specjalna maszyna nakłuwa ziemię z trawą, żeby powietrze dostało się do środka, a gazy wyszły na zewnątrz. Napowietrzamy po każdym meczu, najczęściej w polach bramkowych, bo tam trawa jest poddawana największym obciążeniom - po prostu tam najbardziej zdeptują ją piłkarze, tam gleba się bardzo ubija. Ziemia jest wiec przez nas spulchniana, a dzięki temu trawa się natlenia, lepiej ukorzenia. Robimy też aerację tzw. koreczkową, raz na jakiś czas. Wtedy wykorzystujemy specjalne bolce z otworami o średnicy 12 mm, które robią dziury zasypywane później przez nas piaskiem - dzięki temu trawa ma nową przestrzeń, żeby się lepiej zakorzenić, rozrosnąć, wzmocnić.

Myślałem, że piasek może szkodzić trawie. Że od niego usycha.

- Gdzie tam. Pomaga. Niekiedy, zwłaszcza zimą i jesienią, robi się tzw. piaskowanie trawy. Żeby właśnie piaskiem wyciągnąć nadmiar wilgoci - zostawia się go i wciera się on w glebę.

Dużo takiego piasku rozsypuje się po murawie?

- Na drobne piaskowanie potrzebujemy od 15 do 20 ton piasku.

Sporo... A co pan czuje, kiedy wchodzi po meczu na murawę i widzi swoją trawę skopaną, potarganą, zdeptaną? Serce boli?

- Trochę boli, ale od razu zabieram się "za leczenie". Tu wyrwany kawałek, tu rozpruty.

Jak się naprawia takie dziury w murawie na stadionie?

- Mamy specjalne, okrągłe wycinarki do trawy, którymi wycinamy "korek" - czyli ten uszkodzony kawałek trawy i w miejsce uszkodzonego fragmentu trawy, wkładamy nowiutki, świeży.

A skąd bierzecie tę nową trawę do przeszczepu?

- Przy stadionie mamy swoje poletko. Taka sama trawa, jaka rośnie na płycie boiska, rośnie też na naszej małej plantacji. I o to poletko, gdzie jest trawa rezerwowa dbamy tak samo, jak o trawę na płycie głównej.

Kiedyś mówiło się, że jak przyjeżdżały jakieś osobistości, to malowało się trawę na zielono. Żeby lepiej wyglądała. Wam też zdarza się malować murawę na zielono?

- Niekiedy się zdarza, szczególnie zimą. Kiedy bierzemy kawałek trawy z nieogrzewanego poletka i przenosimy go na podgrzewaną murawę, to ten nowy korek trawy ma inny odcień, niekiedy żółtawy, bo wegetacja rośliny się zmienia - gdy jest zimno wchodzi w stan spoczynku. I wtedy jesteśmy zmuszeni delikatnie przemalować ten nowy kawałek trawy. Robi się to takim specjalnym, zielonym płynem, który barwi roślinę - wlewamy go do butelki i spryskujemy nową trawę. Taki mały makijaż dla murawy... (uśmiech).
Rozmawiał Robert Migdał

Całą rozmowę przeczytacie w piątek (18 czerwca) w papierowym wydaniu "Gazety Wrocławskiej"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto