Leczenie alternatywne a konwencjonalne

Diagnoza lekarska, badanie i zalecone leczenie w wielu przypadkach się sprawdza i daje oczekiwane efekty. Jednak biały fartuch to nie wszystko. Obecnie spora część chorych korzysta z pomocy uzdrowicieli, zielarzy, bioenergoterapeutów a czasem nawet wróżek. Magia XXI wieku to nie tylko Harry Potter ale także wiara iż jakaś wyższa siła potrafi nas wyleczyć.

W związku z tym do osób zajmujących się medycyną alternatywną idzie każdy, kto stracił nadzieję w ochronie zdrowia, albo, komu ją odebrano. Na przykład do jednej ze znanych bioenergoterapeutek w Polsce i za granicą, Pani Elwiry Kruk przyszedł pacjent z cystą ropną o charakterze zmiany nowotworowej na trzustce. Medycyna konwencjonalna była bezsilna. Bioenergoterapeutka pomogła na tyle, że lekarz prowadzący nie mógł uwierzyć, iż chory został wyleczony. Jednak zmiana znikła a pacjent wrócił do zdrowia. Inna osoba chwaliła się, iż lekarze „zachodzą za głowę” jak to możliwe, że choroba płuc się cofa a nie postępuje. To też była zasługa Pani Kruk. Jak sama mówi dzieje się to za sprawą energii, której ma w nadmiarze. Bioenergoterapeutka wyczuwa biopole pacjenta i miejsca gdzie jest poszarpana aura doładowuje energetycznie. W taki sposób za pomocą nałożonych na chorego rąk nadmiar jej energii zostaje przeniesiony na miejsca, której jej mają za mało ( w ciele chorego). Inna forma leczenia to ziołolecznictwo. Z przygotowanych, zaparzonych ziół można łatwo np. podleczyć sobie skołatane nerwy.

Jedna z pacjentek opowiadała o tym, iż po naparze z szyszek chmielu, lawendy i kozłka lekarskiego zaczęła być spokojniejsza. Do kręglarzy idą ci, którzy mają problemy z kręgosłupem. Można tam nastawić sobie kręgi. Zabieg jest niebezpieczny jednak, gdy kręglarz jest doświadczony daje skuteczne efekty. Do znanych metod leczenia zalicza się także akupunkturę i elektropunkturę. W ostateczności chory idzie do wróżki by dowiedzieć się, co go czeka. Tam może się dowiedzieć, na, co zachoruje, albo czy się w końcu wyleczy.

Agnieszka Szczepanik