Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia mistrzem Polski. Wojskowi w podwójnej koronie

aip
Legia mistrzem Polski
Legia mistrzem Polski Szymon Starnawski
Legia Warszawa pokonała w ostatniej kolejce Ekstraklasy Pogoń Szczecin 3:0 i zapewniła sobie tytuł mistrza Polski. Bramki zdobywali Jakub Czerwiński (gol samobójczy), Nemanja Nikolić i Kasper Hamalainen.

6 października ubiegłego roku. Po 11. kolejkach Ekstraklasy Legia zajmuje czwarte miejsce w tabeli, tracąc do Piasta dziesięć punktów. Władze stołecznego klubu uznają, że „formuła współpracy z Henningiem Bergiem się wyczerpała” i zatrudniają w jego miejsce Stanisława Czerczesowa. Do końca roku zespół Rosjanina niweluje połowę straty do lidera. 5 marca przeskakuje go w tabeli. Po podziale punktów gra w kratkę, ale przy Łazienkowskiej rozbija Piasta 4:0. Mistrzostwo legioniści mogą zagwarantować sobie w środę w Gdańsku, jednak Czerczesow zadziwia wielu, sadzając na ławce poobijanych i zagrożonych zawieszeniem za kartki zawodników. Osłabiona Legia przegrywa 0:2, a losy tytułu zostają odroczone do ostatniej kolejki. Wojskowi podejmują w niej Pogoń, Piast – Zagłębie. By odebrać Legii mistrzostwo, gliwiczanie muszą zdobyć od niej więcej punktów.

Legia mistrzem Polski po raz 11.

Taki scenariusz napisało samo życie. 57 oficjalny mecz Legii w tym sezonie decydował o tym, czy rok, w którym klub obchodzi stulecie istnienia będzie okraszony dubletem (stołeczny zespół zdobył Puchar Polski), czy przejdzie do historii jako ten, w którym znów do mistrzostwa zabrakło niewiele. O oszczędzaniu piłkarzy nie mogło być mowy. Do składu wrócili nieobecni w Gdańsku Tomasz Jodłowiec, Ariel Borysiuk oraz Michałowie Pazdan i Kucharczyk. Pogoń też chciała się jednak godnie pożegnać z kibicami.

Po pierwszych minutach spotkania nie było widać tego, że najpoważniejszy kandydat do tytułu gra z zespołem, któremu gra w europejskich pucharach już nie grozi. Legia przeważała, ale Pogoń starała się groźnie kontrować. Już w 13. minucie kibice z Łazienkowskiej mogli jednak odetchnąć z ulgą. Z dystansu uderzył Jodłowiec, piłka po drodze odbiła się od Jakuba Czerwińskiego i minęła zaskoczonego Jakuba Słowika.

Niedługo później warszawscy kibice mieli kolejne powody do radości. Doskonałe informacje przyszły z Gliwic, gdzie Zagłębie strzeliło gola Piastowi. Przy Łazienkowskiej też działo się sporo. Bardzo groźny strzał Guilherme minimalnie minął bramkę Słowika. W odpowiedzi bardzo blisko był Wladimer Dwaliszwili, ale jego strzał głową w kapitalnym stylu wybronił Arkadiusz Malarz.

źródło: Foto Olimpik/x-news

Pożegnanie z sezonem zawsze jest dla kibiców bardzo bolesne, dlatego fani Legii postanowili... przedłużyć drugą połowę. Po odpaleniu przez nich rac i świec dymnych widoczność na boisku spadła niemal do zera, a sędzia Daniel Stefański przerwał spotkanie na dziesięć minut. Biały dym w Watykanie zwiastuje przyjście nowego papieża. Przy Łazienkowskiej – nowego mistrza. Legia, delikatnie mówiąc, nie grała najlepszego meczu w sezonie. Robiła jednak wystarczająco dużo, by wybić rywalom (wyraźnie wyczekującym już do końca spotkania i rozpoczęcia urlopów) piłkę z głów.

I choć w drugiej połowie kibice obejrzeli więcej wślizgów czy niecelnych podań niż dogodnych bramkowych, legioniści z każdą upływającą minutą byli coraz bliżej celu. Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, w 83. minucie spotkania rozwiał je Nemanja Nikolić. Najlepszy strzelec Ekstraklasy ma tym samym „na rozkładzie” wszystkie kluby ligi. Przed niedzielnym meczem do kolekcji brakowało mu tylko Pogoni. Licznik Węgra zatrzymał się na 28. bramkach. Po chwili kropkę nad „i” postawił jeszcze Kasper Hamalainen, który wykorzystał kapitalne podanie od Guilherme. W doliczonym czasie gry Fina zmienił jeszcze 37-letni Marek Saganowski, dla którego była to okazja do pożegnania się z kibicami Legii.

Pierwszy (niepełny) sezon pracy trenera Czerczesowa upłynął pod znakiem triumfów w lidze i Pucharze Polski. To jednak dopiero początek drogi Rosjanina. Jeśli chce sprostać oczekiwaniom i z powodzeniem grać w europejskich pucharach, nie obędzie się bez cieżkiej pracy podczas przygotowań oraz wzmocnienia zespołu. Świetne spotkania legioniści przeplatali w tym roku beznadziejnymi. A ich ławka rezerwowych – podobno najlepsza w Polsce – nie imponowała. Czerczesow wydaje się jednak właściwą osobą na właściwym miejscu by opanować tę sytuację. W końcu, jak sam podkreślał, gdy zaczynał pracę w październiku, dla kibiców mistrzostwo pozostawało w sferze marzeń.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto