Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzie z ul. Korczaka boją się powodzi. Chcą, by miasto sprzedało cenne dary i kupił pompę

Marzena Gołębiowska
Marzena Gołębiowska
Po powodzi w 1997 roku, która niemal zrównała część Kłodzka z ziemią, polscy złotnicy ofiarowali część swoich kosztowności i złota na odbudowę miasta. Kosztowności przechowywane były w kłodzkim ratuszu. W 2015 roku Bogusław Procak, mieszkaniec dolnej części Kłodzka wraz z innymi mieszkańcami zwrócił się z prośbą do Michała Piszki, burmistrza Kłodzka, aby środki finansowe, uzyskane ze sprzedaży kosztowności zostały przeznaczone dla powodzian na zakup wysokowydajnej pompy wodnej, która w razie zalania ich piwnic, wjazdów, czy posesji służyłaby mieszkańcom do wypompowywania wody.

W 2015 roku Bogusław Procak, mieszkaniec dolnej części Kłodzka wraz z innymi mieszkańcami zwrócił się z prośbą do Michała Piszki, burmistrza Kłodzka, aby środki finansowe, uzyskane ze sprzedaży kosztowności zostały przeznaczone dla powodzian na zakup wysokowydajnej pompy wodnej, która w razie zalania ich piwnic, wjazdów, czy posesji służyłaby mieszkańcom do wypompowywania wody.
- Pompę moglibyśmy przechowywać w zakładzie Wodociągów w Kłodzku przy ulicy Korczaka, na co wyraził zgodę pan prezes Waldemar Bicz - mówi Bogusław Procak, mieszkaniec ulicy Korczaka 43. Mieszkańcy mieli dość czekania z założonymi rękami, aż przyjdzie zagrożenie podtopień, czy powodzi.
- Bronimy się na wszelkie sposoby, podwyższając wjazdy, posesje, sypiąc nasypy - wylicza Procak. - Oszczęność z tytułu niezalewania tak wielu posesji przez kilkanaście lat zostały przez nas oszacowane na około 2 mln zł - dodaje. Kłodzczanin za własne pieniądze kupił agregat prądotwórczy, pompę oraz wąż strażacki.
- To mała pompa, która nie uchroni nas przed zalaniem. W interesie burmistrza powinien być zakup silniejszej pompy - dodaje.
Jak tłumaczy Daniel Jakubowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Kłodzku, dwa lata temu dopiero dowiedzieli się o tym, że w Urzędzie Miasta w Kłodzku znajdują się wartościowe przedmioty, które zostały przekazane miastu - najpewniej - w celu spieniężenia i walki ze skutkami powodzi.

- Musieliśmy wycenić przedmioty i postarać się o ekspertyzę prawną, gdyż pojawiała się obawa, że po tylu latach może zachodzić potrzeba dotarcia do ofiarodawców - tłumaczy Daniel Jakubowski. Ekspertyza wykazała, że Urząd może sprzedać przedmioty i pozyskane w ten sposób środki przeznaczyć na cele walki z powodzią, czy też skutkami powodzi. Przez wiele lat nic nie robiono z kosztownościami, znajdującymi się w ratuszu. - Pozyskane środki zostaną przeznaczone na urządzenia służące do walki z żywiołem - deklaruje Daniel Jakubowski.
Kosztowności (nie złoto) wyceniono na ok. 20 tysięcy złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto