MKTG NaM - pasek na kartach artykułów
8 z 16
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Bystrzyca Kłodzka zwana jest z niemiecka Habelschwerdt, co...
fot. fot. pixabay.com

Mówią, że w Kudowie-Zdroju nie ma już dziewic... Znacie legendy ziemi kłodzkiej? Mówi się, że jest w nich ziarmo prawdy

BYSTRZYCKI PRĘGIEŻ

Bystrzyca Kłodzka zwana jest z niemiecka Habelschwerdt, co oznacza „Kępa Gawłowa” od imienia czeskiego rycerza, który sprowadził do swej osady niemieckich osiedleńców. Miejscowość zwana w dialekcie Hoabeschwerde, a po czesku Kladská Bystřice, szybko stała się jednym z ulubionych miast królów Czeskich, a później władców niemieckich. Szybko też nadano jej prawa miejskie, a także przywileje sądownicze. W związku z tym w mieście stał szafot, szubienice i pręgierz. Na początku pręgierz był drewniany, ale po jednym z licznych pożarów, które nawiedzały miasto lub też po którymś z kolei najeździe, miejsce chłosty spalono. W 1556 roku rajcy Bystrzycy Kłodzkiej zakupili pręgierz kamienny. Przywieziono go na bystrzycki rynek aż z głębi Niemiec, gdzie wykonał go najlepszy w swym fachu kamieniarz.
W mieście mieszkała stara sprytna wiedźma imieniem Głazucha, która upatrzyła w przywiezionym pręgierzu możliwość zarobienia pieniędzy. Była ona łasa na złoto, a przy tym lubiła dobrą zabawę i żarty. Postanowiła więc, że tym razem zabawi się kosztem bystrzyckich mieszczanek i szlachcianek, które często śmiały się z jej brzydoty i starości.

Wóz z ciężkim, czterometrowym, ośmiobocznym pręgierzem, w którym zamocowane były żelazne kuny*, łańcuchy i uchwyty do mocowania skazańców wjechał do miasta późnym wieczorem. Na miejscu, gdzie miał stanąć, zrobiono wykop, w którym miał być umieszczony na metr w dół, by trzy metry wystawał ponad ziemię. Pręgierz ściągnięto z wozu tuż przy wykopie, a z uwagi na późną porę pozostawiono go tam bez żadnych straży, bo cóż mogło się stać w mieście otoczonym murami.

Głazucha przyszła do leżącego pręgierza, gdy księżyc stał wysoko na niebie. Jedną dłonią dotknęła kamienia, a drugą wyciągnęła ku jaśniejącemu księżycowi. Stare, pomarszczone usta wyszeptały jakieś zaklęcie. Jędza splunęła na pręgierz trzy razy, po czym zaśmiała się tak, jakby ktoś opowiedział jej dobry żart. Po czym wstała i udała się do domu.

Z samego rana na miejsce przybyli rzemieślnicy, którzy mieli osadzić pręgierz w wykopie i odpowiednio go obrobić, by się w nim trzymał długie lata. Okazało się, że mężczyźni za nic nie mogli podnieść pręgierza, na miejsce ściągnięto konie, które również nie ruszyły kamienia. Nie było takiej siły, która ruszyłaby go z ziemi i umieściła w wykopie. Kilka dni usiłowano podnieść kamienny pręgierz. Bystrzycki kasztelan bardzo się zdenerwował, kiedy mu o tym powiedziano i osobiście udał się na miejsce, by to sprawdzić. Nawet sam ze swymi rycerzami próbował podnieść pręgierz, ale się nie udało. Na wieść o tym wydarzeniu ze wszystkich okolic przybywali ludzie chcąc na własne oczy zobaczyć, to co, się dzieje na bystrzyckim rynku. Kasztelan wyznaczył nagrodę dla osoby, która osadzi kamienny blok na właściwym miejscu.

Kilka tygodni ludzie mieli ubaw z tych, co próbowali unieść ciężar. Śmiano się i z kasztelana, i z miejscowych osiłków. Wśród gawiedzi kręciła się też stara Głazucha nie szczędząc śmiałkom kpin i żartów rozbawiających zebranych.
Przychodził też proboszcz z miejscowego kościoła, by poświęcić pręgierz, wierząc, że muszą go trzymać przy ziemi jakieś czary, jednak nic nie wskórał. W końcu kasztelan postanowił, że zakupi nowy pręgierz, a ten mają rozwalić młotami zatrudnieni do tego mieszczanie. Wtedy przed zebraną tłuszczę wyszła Głazucha. Ludzie wiedzieli, że para się ona czarami, ale nikt jej tego nie udowodnił, tym bardziej, że kobieta nikomu nie czyniła krzywdy.

Czarownica stanęła przed kasztelanem i rzekła:
- Jaśnie wielmożny panie, w nocy miałam widzenie i wiem, jak ten pręgierz postawić do pionu – spojrzała na zebranych. – Ale zdradzę wam mój sposób tylko wtedy, gdy wypłacisz mi panie 10 talarów – dodała.
Kasztelan był mądrym człowiekiem i znał Głazuchę. Wiele razy pomogła jemu, jego rodzinie i dworzanom przy różnych dolegliwościach. Wiedział też, że ma dobre usposobienie, znał jej żarty i od razu skojarzył, że skoro nikt nie może podnieść pręgierza, to musi to być sprawka staruchy. Zaśmiał się więc:
- Głazucho, jeśli mi pomożesz, to otrzymasz swoje 10 talarów – mrugnął przy tym do czarownicy, ale zaraz spoważniał i dodał – a jeśli twój sposób okaże się nieskuteczny, to dostaniesz 50 batów i wygnam cię z miasta.
Na miejscu była zebrana cała rada miejska, wszyscy znaczniejsi mieszczanie i szlachcice z rodzinami. Ludzie przyjeżdżający tu co dzień obserwować zmagania z pręgierzem, teraz spoglądali w kierunku Głazuchy, która rozmawiała z kasztelanem.
- Szlachetny panie – mówiła – każ zamknąć bramy miasta i do jutra nikogo z niego nie wypuszczać. Zaś z rana każ wszystkim kobietom stanąć tu na rynku, a ja wybiorę te, które podejmą się próby podniesienia pręgierza i zdradzę dalsze szczegóły mojego sposobu.

Bramy miasta zamknięto, rozpalono ogniska, na placu i ulicach ludzie bawili się jak podczas karnawału czekając na jutrzejszy dzień. Wiedziano dwie rzeczy, albo uda się postawić pręgierz do pionu albo starucha dostanie baty i wypędzą ją z miasta. Tak czy inaczej, coś ciekawego będzie się działo w Bystrzycy.
Następnego dnia o świcie na rynek przybyli wszyscy mieszkańcy miasta. Kobiety stanęły w okręgu wokół leżącego pręgierza. Głazucha przechodziła między nimi i wybierała te, które zwykle się z niej śmiały, wytykały palcami i drwiły. Były to młode i piękne dziewczęta, w większości córki bogatszych mieszczan, kupców i okolicznej szlachty. Starucha wybrała około czterdziestu niewiast.
- Mój panie! – krzyknęła czarownica do kasztelana – każ rozebrać się tym kobietom, by w stroju Ewy stanęły wokół pręgierza.
Na rynku podniosły się wzburzone głosy tych rodzin, których córki, żony i matki zostały wybrane. Jednak zdecydowana większość opowiedziała się za tym, by kobiety rozebrały się. Ludzie śmiali się i cisnęli, chcąc zobaczyć to niespotykane widowisko. Kasztelan rozkazał, aby wybrane kobiety otoczyła jego straż przyboczna. Później rozbawiony prośbą czarownicy i reakcją tłumu nakazał im zrobić, co nakaże im starucha.
Gdy mieszczki obnażyły się, kazała im podejść do pręgierza i głaskać go. O dziwo pod wpływem pieszczot nagich kobiet słup stanął pionowo i sam wskoczył do wykopu. Rada miasta i kasztelan z radości, że pręgierz stoi na swoim miejscu i z ogólnego rozbawienia wywołanego tak niespotykaną sytuacją, wypłaciła Głazusze aż dwadzieścia pięć talarów.

Morał z tego jest dwojaki, po pierwsze, by nie dokuczać innym, gdyż nigdy nie wiadomo jak ten ktoś nam odpłaci, po drugie – nie siłą, ale sposobem można wykonać nawet najcięższą pracę, bez wysiłku, szybko, wesoło i z przyjemnością.
Pręgierz do dziś stoi na bystrzyckim rynku, stanowiąc atrakcję turystyczną. Widnieje na nim napis Deus impios punit („Bóg karze grzeszników”) oraz trzy daty: 1556, 1736 i 1813 informujące o latach powstania oraz zmianie lokalizacji pręgierza.
Jeżeli kiedykolwiek pręgierz się przewróci, władze miasta mają już sprawdzony sposób ustawienia go do pionu.

*Kuna (niem. halseisen, łac. collare, vinculum ferrum) – obręcze żelazne składające się z dwóch zamykanych części, przytwierdzone łańcuchem lub powrozem do pręgierza, portalu ratusza lub kościoła, czasem przy wejściu do dworu, wkładane na szyję lub rękę skazańcom i zamykane na kłódkę.

źródło: Straszne Legendy Hrabstwa Kłodzkiego. Część 1. Autor: Norbert Grzegorz Kościesza

Legendy znajdziesz na kolejnych zdjęciach - przeglądaj je, posługując się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

Zobacz również

Skrót meczu Górnik - Puszcza. Dwa gole i dwie czerwone kartki

Skrót meczu Górnik - Puszcza. Dwa gole i dwie czerwone kartki

Tak kibice Puszczy Niepołomice wspierali zespół w Zabrzu. Zdjęcia

Tak kibice Puszczy Niepołomice wspierali zespół w Zabrzu. Zdjęcia

Polecamy

Żona i córka wyszły z cienia Francisa Coppoli. Poznaj ich niezwykłe historie

Żona i córka wyszły z cienia Francisa Coppoli. Poznaj ich niezwykłe historie

Jak wakacyjny rejs, to tylko tam! Czekają na ciebie niezapomniane przygody

Jak wakacyjny rejs, to tylko tam! Czekają na ciebie niezapomniane przygody

Lecisz do Włoch? Odwiedź Monte Cassino. W tym roku szczególnie warto tam być

Lecisz do Włoch? Odwiedź Monte Cassino. W tym roku szczególnie warto tam być