Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na tropie zamkowych tajemnic

(BaKa)
Spotykamy się pod człuchowską wieżą. Jest piątkowe popołudnie. Największą grupę poszukiwaczy skarbu stanowią dziennikarze. To dla nas spora gratka, po raz pierwszy możemy uczestniczyć w tak nietypowej wizji.

Spotykamy się pod człuchowską wieżą. Jest piątkowe popołudnie. Największą grupę poszukiwaczy skarbu stanowią dziennikarze. To dla nas spora gratka, po raz pierwszy możemy uczestniczyć w tak nietypowej wizji. Są też główni organizatorzy akcji - historyk Wiktor Zybajło i jasnowidz Krzysztof Jackowski. Towarzyszy nam Adam Bondarenko z wydziału promocji człuchowskiego magistratu i garstka mieszkańców miasta.
Nietypowa akcja to pomysł Wiktora Zybajło, prezesa Towarzystwa Miłośników Ziemi Człuchowskiej. Już w maju tego roku zaproponował jasnowidzowi wykonanie wizji w pozostałościach człuchowskiego zamku.
- O istnieniu drugich lochów zamkowych świadczy fragment książki "Z minionych dni Człuchowa" Pawła Błażejewskiego (później Paula Blanka). Z jego relacji wynika, że na początku dwudziestego wieku na podzamczu wschodnim, koło tzw. bramy Luizy stało kilka budynków gospodarczych. Znajdował się tam również areszt z głębokimi lochami, do których wrzucano skazańców - opowiada człuchowski historyk. - Chciałbym odnaleźć wejście do tych lochów. Dlatego poprosiłem o pomoc jasnowidza.
Dla Krzysztofa Jackowskiego to spore wyzwanie.
- Po raz pierwszy mam okazję uczestniczyć w tego typu poszukiwaniach. Chociaż zdarzyło mi się dwa razy odnaleźć cenne rzeczy - zaznacza jasnowidz przed rozpoczęciem poszukiwań. - Muszę przyznać, że przygotowałem się przed wizją. Chodziłem kilka dni po parku. Pierwsze słowo, które mi się kojarzy, to stajnia.
Zaczynamy od lochów
- Kto się zmieści - za mną - woła jasnowidz.
Odważnych nie brakuje. W ciasnych i wilgotnych lochach zrobiło się tłoczno. Jasnowidzowi skutecznie przeszkadzają w wizji nasze rozmowy i flesze aparatów. Potwierdza jednak pierwsze słowa.
- Stajnia. A właściwie dwie stajnie. W jednej z nich jest wejście do korytarzy. Nie widzę jednak lochów. Te podziemne przejścia mają kilkanaście-kilkadziesiąt metrów. Mogą być tam ukryte cenne przedmioty - mówi.
Spędzamy w lochach kilkanaście minut. Nagle jasnowidz decyduje się na wyjście.
- Kojarzy mi się skrytka w murze. Między strukturą cegieł jest luka - tłumaczy.
Decydujemy się wejść na strych nad salą zamkową. Potrzebne jest jednak pozwolenie. W pozostałościach zamku zainstalowane są anteny i sprzęt potrzebny do odbioru programów telewizyjnych.
- Może zgodę wyda nam Ulrich von Jungingen? - żartuje Jackowski.
W końcu wchodzimy. Większość z nas jest tu po raz pierwszy. Jackowski prosi o chwilę samotności. Czekamy kilka minut. Jest na co.
- Tu coś jest, prawdopodobnie jakieś papiery albo obrazy - jasnowidz wskazuje na ścianę. Bez trudu wyciąga jedną z cegieł. W środku jest mała skrytka - niestety pusta. Nad nią znajduje się jeszcze jedna. Co kryje? Nikt z nas nie odważył się sprawdzić. Pozwolenie na otwarcie skrytki może wydać jedynie konserwator zabytków.
Tu są korytarze
Długo rozmawiamy o skrytce i zawartych w niej "skarbach". Panu Wiktorowi zależy jednak bardziej na odnalezieniu lochów.
- Areszt, o którym pisał Blank, był być może pozostałością po średniowiecznych lochach. Co się z nimi stało? - zastanawia się Wiktor Zybajło. - Jeżeli chodzi o stajnie, to są zaznaczone na starej mapie. Mnie interesują przede wszystkim lochy. Może kryją w sobie jakieś cenne przedmioty.
Rozmawiamy chwilę o tajemniczym niemieckim ładunku, który zimą 1945 r. został wwieziony na teren zamku. Żyją jeszcze świadkowie tamtych wydarzeń.
- W ubiegłym roku rozmawiałem z Niemcami, którzy przyjechali odwiedzić Człuchów. Byli między innymi na zamku - opowiada Robert Sójka, który pracuje na wieży zamkowej. - Opowiadali, że stali na warcie, kiedy w lutym 1945 r. wjeżdżały tu ciężarówki z tajemniczym ładunkiem.
Co w nich było? Skarbów tuż po wojnie poszukiwali nie tylko amatorzy, ale również NKWD i polskie służby specjalne. Ślady po działalności poszukiwaczy skarbów można zobaczyć m.in. w lochach człuchowskiej wieży.
Po krótkiej przerwie wracamy do poszukiwań. Za jasnowidzem idziemy do parku. Bez rezultatu. Po chwili wracamy jednak na dziedziniec zamkowy. Tam według jasnowidza znajduje się jakieś podziemne przejście.
- To bardzo możliwe - stwierdza pan Wiktor. - W tym miejscu znajdował się kiedyś browar. Prawdopodobnie pozostały po nim piwnice. Trzeba pamiętać, że kiedyś wyglądało to wszystko całkiem inaczej niż dzisiaj. Nie było kościoła, cały teren był zabudowany.
Jest jeszcze jeden trop - tajemnicze przejście w pobliżu budynku jednego z banków. O wizję w tym miejscu prosił kiedyś zresztą jasnowidza jeden z mieszkańców gminy Człuchów. Przejście prowadziło prawdopodobnie do dawnych szaletów na człuchowskim rynku. To już jednak cel kolejnej wyprawy.
Wizja to za mało
Kilkugodzinna akcja nie dała odpowiedzi na podstawowe pytania. Mogłyby je rozwiązać jedynie zakrojone na dużą skalę poszukiwania. Potrzebna jest zgoda konserwatora zabytków i... sporo pieniędzy.
- Ten zamek kryje jeszcze dużo tajemnic, skrytek - podsumowuje Wiktor Zybajło. - Mam nadzieję, że chociaż częściowo uda się je odkryć. Byłaby to naprawdę duża promocja miasta. Turyści mogliby zwiedzać nie tylko wieżę zamkową.
Krzysztof Jackowski ma jeszcze inną koncepcję na wykorzystanie zamku.
- Możnaby zbudować karczmę na wzór średniowiecznej. Kilku bezrobotnych przebrać za rycerzy, mogliby jeździć konno po terenie parku - stwierdza jasnowidz. - Zresztą pomysłów na promocję jest więcej. Chociażby podświetlenie wieży zamkowej.
Do tematu powrócimy za tydzień. Czekamy też na opinie naszych Czytelników. Może ktoś ma ciekawy pomysł na ożywienie człuchowskiego zabytku.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto