Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Adolf Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziś

Dawid Sarysz
Dawid Sarysz
Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziś
Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziś
Schuhmacherstraße – ulica Szewska, od 1939 do 1945 Adolf Hitler Strasse, po 1945 roku ulica Piastów to onegdaj reprezentacyjna ulica Nowej Rudy. Również dzisiaj pełna sklepów. Gdyby te kamienie potrafiły mówić opowiedziałyby nam niejedną historię. Znany lokalny pasjonat historii, Marek Cybulski, opowie nam dzisiaj o jednej z nich - o noworudzkich ustach prawdy. Zobaczcie również archiwalne zdjęcia ulicy Piastów w Nowej Rudzie oraz dzisiejsze obrazy zatrzymane w kadrze.

Jest taka ulica w sercu miasta…

Każde miasto ma swoją reprezentacyjną ulicę. W Nowej Rudzie niezmiennie od setek lat jest nią ulica Piastów (przez długie lata Schuhmacherstrasse czyli ulica Szewska). Długa, szeroka pełna sklepów, butików i kolorowych szyldów. Zawsze gwarna i pełna spieszących ludzi. Niegdyś, swoje sklepy mieli tu najznakomitsi mieszkańcy naszego miasta, a hotele przyciągały licznych turystów i podróżnych. Była pierwszą ulicą w Nowej Rudzie w całości wybrukowaną oraz oświetlona przez latarnie uliczne. Na ulicy Piastów działał browar, a na jej zapleczu funkcjonowała drukarnia. To właśnie w lokalu na ulicy Piastów, a nie w Rynku (!) zatrzymał się podczas swojej wizyty w mieście król Prus, Fryderyk II Wielki (ten sam co uczestniczył w pierwszym rozbiorze Polski). Władca zamierzał spędzić w Nowej Rudzie jedną noc podczas swojej podróży po Dolnym Śląsku. Uszczęśliwiony właściciel lokalu, chcąc ugościć króla jak najdostojniej, nakazał odświeżyć wszystkie pomieszczenia w domu. Niestety, zapach świeżej farby nie przypadł Fryderykowi II do gustu i po zjedzeniu obiadu z bólem głowy ruszył w dalszą drogę. Na nocleg zatrzymał się w pobliskiej Ścinawce Średniej (wizyta króla w Nowej Rudzie opisana będzie innym razem).

Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziś
Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziśNowa Ruda Neurode Tajemnice, zagadki, historia

Ulicę Piastów nawiedzały także liczne potopy i pożary. Od zapalonej nici u szewca na początku XVIII wieku spłonęły wszystkie domy, powódź z 1829 zniszczyła wszystkie posesje znajdujące się nad Włodzicą. Miały tu miejsce liczne wiece, demonstracje, a także śmieszne zdarzenia, jak np. to z 1813 roku, gdy to w na wpół zamarzniętej Włodzicy rosyjscy kozaccy zażywali rześkich kąpieli.

Panorama Kłodzka -Klodzko.naszemiasto.pl na Facebooku

W 1938 roku tej najznakomitszej z noworudzkich ulic zostaje zmieniona nazwa. Ulica Szewska (Schuhmacherstrasse)staje się ulicą kanclerza Niemiec, wodza III Rzeszy, Adolfa Hitlera. Od tego momentu do końca II wojny światowej (1945) Adolf Hitlerstrasse była traktowana bardzo szczególnie, niemal z pietyzmem m.in. musiała nad nią bez przerwy powiewać flaga nazistowskich Niemiec oraz był tam całkowity zakaz suszenia bielizny.

Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziś
Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziśNowa Ruda Neurode Tajemnice, zagadki, historia

Polska administracja natychmiast po przejęciu miasta nazywa ją ulicą Piastów (nazwa miała nawiązywać do pierwszych władców Śląska – polskiej dynastii Piastów).
Co jeszcze pamięta ulica Piastów?

Zobacz w galerii zdjęcia sprzed lat i wczoraj

Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziś

Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Adolf Hitlerstrasse...

Tajemnica Fritza Benedira, czyli noworudzkie usta prawdy

Stary Fritz Benedir był zamożnym człowiekiem. Posiadał imponującą kamienicę na Schuhmacherstraße, a jego sklep kolonialny przynosił spore profity. Na mieście pojawiał się zawsze w starannie skrojonym garniturze z elegancką laseczką i fantazyjnie zawiązaną apaszką, jego głowę zdobił dobrze dopasowany kapelusz. Ludzie kłaniali mu się na ulicy a on zawsze odpowiadał im delikatnym skinieniem głowy z jednoczesnym dotknięciem ronda kapelusza. Hojnie wspierał kościół licznymi datkami, fundował nagrody oraz pikniki.

Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziś
Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziśFotopolska

Miał jednak stary Fritz pewną bolączkę, pewien dość wstydliwy jak na tamte czasy, problem. Otóż od wielu lat nie mógł znaleźć sobie żony. Podobno kiedyś, w czasach, o których zwykło się mówić „dawno, dawno temu” Fritz miał piękną i niezwykle pracowitą żonę, Klarę, Czeszkę z pochodzenia. Kobieta ta całymi dniami przesiadywała w rodzinnym sklepie i wykonywała tam wszystkie możliwe prace. Równie często widywano ją obsługującą klientów jak i dźwigającą ciężkie worki z przyprawami, a nawet myjącą podłogę. Fritz rumienił się wtedy i wstydliwie uśmiechając przepraszał za zachowanie żony. Nie mieli dzieci, o co podobno bardzo zabiegali. Pewnego dnia Klara, wyjechała Fritzowym powozem, podobno, aby odwiedzić rodzinę w okolicach Broumova. Nigdy tam nie dotarła, nie przekroczyła nawet granicy, zaginęła gdzieś po drodze. Zrozpaczony Fritz zorganizował wtedy ogromną akcję poszukiwawczą, dziesiątki ludzi przeszukiwało wszystkie trakty pomiędzy Neurode, a Broumovem, sprawdzono wszystkie najmniejsze nawet zajazdy, gospody, kościoły i przytułki. Specjalnie sprowadzony przez Benedira tropiciel z twierdzy świdnickiej przeczesywał lasy i zagajniki. Niestety, Klary już nigdy nie odnaleziono.

Dawid Sarysz

Po tym wydarzeniu Fritz Benedir zamknął się w sobie. Stronił od ludzi, nie zaglądał do sklepu, opuszczał msze święte. Godzinami siedział przy niewielkim oknie na piętrze gdzie w milczeniu i ze łzami w oczach wpatrywał się w miejsce gdzie ostatni raz widział powóz małżonki wolno opuszczający Schuhmacherstraße. Zaniepokojeni jego stanem znajomi, rodzina, a nawet proboszcz i burmistrz namawiali go by zapomniał, by pogodził się ze stratą i wrócił do normalnego życia. Na darmo…

Dawid Sarysz

Zarząd nad sklepem przejął jeden z dawnych subiektów Fritza, Moshe Rozemthal poczciwy Żyd, który w trakcie nieobecności właściciela potroił jego zyski. Jak opowiadano, dokładnie po sześciu latach i sześciu dniach Benedir niespodziewanie wyszedł z pokoju i w nienagannym stroju stanął za ladą sklepie. Dzięki pomocy i przyjaźni Moshego zaczął szybko wracać do normalności. Doszło nawet do tego, że przy boku Fritza pojawiła się kolejna dama, wdowa po młynarzu z Kunzendorf. Bogaty handlarz wraz z narzeczoną odwiedzali teatr, spacerowali po parku i wspólnie jadali posiłki. I gdy wszyscy mówili już tylko o weselisku nieoczekiwanie zerwano zaręczyny, a wdówka w pośpiechu wyjechała. Spodziewano się wielkiego dramatu w życiu Fritza, ale ten, ku zaskoczeniu wszystkich, w ogóle nie przejął się zaistniałą sytuacją. Już w zaledwie kilka dni po tym wydarzeniu zaczęto widywać go z inną kobietą, dużo młodszą od siebie, córką właściciela garbarni, Anną Klapper. Dziewczyna kwitła, oprócz młodości i wyjątkowej urody, ubierała się w najdroższe i w najładniejsze suknie w mieście, jej fryzury stawały się obiektem żywych dyskusji po każdym nabożeństwie, spotkaniu czy oficjalnym raucie. Cóż po tym, skoro pewnego dnia ta młoda i urocza dziewczyna również niespodziewanie wyjechała i jak zapewniał jej ojciec wstąpiła do klasztoru gdzieś w dalekiej Bawarii.

Dawid Sarysz

Następną kobietą u boku Fritza była zwykła, biedna, nawet nie specjalnie urokliwa pastuszka z pobliskiego Walditz, a po niej córka organisty - rozwódka po jakimś szalonym wojskowym. Później pojawiły się na krótko dwie kolejne panny, Irma daleka kuzynka z Drezna oraz Urshula Platzek spokrewniona z właścicielem lokalnego lombardu, o której tuszy krążyły legendy. Wszystkie one wyjechały w chwili, gdy wydawało się już, że dojdzie do ślubu i wesela. Ludzie coraz częściej patrzyli na starego Fritza z pewną podejrzliwością i bojaźnią, z jednej strony człek niezwykle uczynny, dobry, szczodry, a przede wszystkim bogaty - z drugiej zaś, jakiś… Inny.

Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziś
Nowa Ruda: Szewska (Schuhmacherstrasse), Hitlerstrasse czyli ul. Piastów wczoraj i dziś

Adolf Hitlerstrasse. Ulica Piastów z roku 1941.Marek Cybulski

Aż pewnego razu stary Fritz napotkał na swojej drodze młodą wdowę, Agathę - córkę znanego i szanowanego w całym mieście aptekarza. Poczciwy ojciec Agathy znając przeszłość kupca z Szewskiej odradzał swojej córce kontakty z „Fritzem Dziwakiem”. Potajemnie wędrował za parą, ukradkiem obserwując ich w parkach, restauracjach, wycieczkach na pobliską Annaberg (dziś Góra Św. Anny), a nawet podczas wyprawy do zdrojowiska Bad Centnerbrunn (dziś Zdrojowisko) gdzie zażywali kąpieli wodnych. On zachowywał się wzorowo, dobrze i opiekuńczo, nie szczędził grosza i dbał o dziewczynę. Ona cały czas się śmiała była szczęśliwa i zakochana. Tylko ojciec Agathy podejrzliwie mrużąc oczy chciał odnaleźć jakieś „coś”, co by nagle ujawniło skrywana naturę Fritza. Przed świętami Bożego Narodzenia Fritz tuż po niedzielnym nabożeństwie zawitał w do domu aptekarza. Tu, ku wielkiej radości Agathy oświadczył się jej w obecności rodziców, którzy do końca nie wiedzieli czy powinni cieszyć się z takiego obrotu sprawy. Córka aptekarza promieniała, a Fritz zapewniał, że będzie wzorowym mężem, ojcem i zięciem, zapowiedział też, iż przed samym ślubem musi jednak odbyć jeszcze jedną rozmowę z narzeczoną. Rozmowę „sam na sam i pod gwieździstym niebem”, bez świadków i w tajemnicy. Ojciec Agathy, początkowo nie chciał zgodzić się na nocną rozmowę narzeczonych, ale szczera radość córki i nieukrywana miłość Fritza zmusiła go do zaakceptowania dziwacznego warunku.

Stary aptekarz znał ludzi bardzo dobrze, z racji swojego zawodu wiedział także o ich najróżniejszych chorobach, ułomnościach i dziwactwach. Postanowił strzec córki jeszcze bardziej. Od ostatniej rozmowy w ogóle już nie spuszczał jej z oczu, chodził za nią krok w krok, w każde miejsce i o każdej porze. Nie mógł przeoczyć spotkania, o którym wspomniał Fritz Benedir…

Kilka dni przed wyznaczoną datą ślubu, śledząc zakochaną parę ukrył się w ciemnej bramie, dokładnie naprzeciw kamienicy Fritza. Skryty w mroku korytarza, anonimowy i niewidoczny, w milczeniu, z niepokojem przyglądał się parze stojącej teraz przed zamkniętymi drzwiami sklepu kolonialnego przy Schuhmacherstraße, Neurode 333 (dziś Piastów 7/7a). Ulica była już zupełnie pusta, a blask kilku latarń rozświetlał tylko niewielkie przestrzenie wokół ozdobnych słupów, srebrne gwiazdy migotały na czarnym niebie, a wokół było bardzo cicho…

- Agatho - rozpoczął cicho Fritz, jego głos był majestatyczny i podniosły, - jeśli mnie miłujesz i kochasz ponad wszystko… jak twierdzisz, i nie ma w tobie kłamstwa, które by kierowało cię do zamążpójścia – tu przerwał i uważnie przyglądając się dziewczynie odsunął się nieco na bok – …to zaufaj mi proszę i wsadź, swoją dłoń w usta tej oto rzeźby i potwierdź głośno i wyraźnie twoje wcześniejsze wyznanie.

Dopiero teraz Agatha zobaczyła dwie niepozorne rzeźby będące podstawą dużego, ozdobnego, kamiennego portalu kamienicy Fritza Benedira (dziś Piastów 7/7a). Przedstawiały dwie łyse, nadęte gęby z dziwacznie rozchylonymi ustami. Tępe twarze miały sumiaste wąsy, spotykanym raczej u przybyszy z dalekiego wschodu, które fantazyjnie łączyły się z pokaźną brodą tuż pod wyraźnie odstającymi uszami. Każda z głów złowieszczo wykrzywiała brwi, jak gdyby w grymasie złości lub cierpienia. Pod surową linia brwi skrywały się duże oczy, zacienione, niemalże niewidoczne.

- Muszę cię jednak ostrzec – kontynuował Fritz – jeśli skłamiesz z ręką w ustach rzeźby, to czeka cię kara i wieczne zapomnienie. Twój umysł przestanie działać, a ty wyjedziesz z miasta i już nigdy do niego nie wrócisz. Będziesz żyć, ale będzie to życie obok, bez słowa, czucia, smaku i radości… Będziesz jak wiecznie zwiędnięta roślina…– zakończył i spojrzał jeszcze raz na nieco zaskoczoną Agathę – Zatem? Spróbujesz?

Noworudzkie „Usta Prawdy” to tylko autorska fantazja, nie mająca nic wspólnego z prawdziwą historią ulicy Piastów i kamienicą nr 7 (chociaż wszystkie nazwiska i miejsca są autentyczne i prawdziwe). Ale te prawdziwe „Usta Prawdy” w Rzymie, są również tylko legendą, niesprawdzoną, ale zabawną opowiastką. Rzymskie „Usta Prawdy” przyciągający rocznie miliony turystów z całego świata. Bazyliki Santa Maria in Cosmedin codziennie opleciona jest długą kolejką chcących, poprzez kilkusekundowe zanurzenie ręki w ustach mitycznego stwora, sprawdzić prawdomówność swoich mężów, żon, kochanków czy zwykłych sympatii. Nie musicie jechać już do Rzymu, wystarczy odwiedzić ulicę Piastów!
Widzieliście już nasze noworudzkie „Usta Prawdy Fritza Benedira”? Sprawdźcie ich autentyczność! Przetestowaliście prawdomówność waszych partnerów?
Tylko pamiętajcie, kłamstwo, nawet to najbardziej delikatne (!) zawsze będzie wykryte, a kłamca ZAWSZE poniesie zasłużoną karę!

…Bo historia fajna jest!
MC Noworuders / Marek Cybulski

Zajrzyj na stronę autora

Zobacz w galerii zdjęcia sprzed lat i wczoraj

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto