Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki kontra lekarka

Hanna Bednarzewska
HB
Pielęgniarki z przychodni Podstawowej Opieki Zdrowotnej przy ul. Partyzantów w Puławach mają dość praktyk lekarza rodzinnego doktor Katarzyny Kot - Bakiery. Uważają, że lekarka podważa ich kompetencje zabraniając im robić zastrzyków, które mogłyby spowodować u pacjenta wstrząs anafilaktyczny.

- O każdym zastrzyku z antybiotyku, witaminy milgamma zawierającej witaminy z grupy B, lub witaminy B12 mamy informować panią doktor. Pacjenci przychodzą ze zleceniami od innych lekarzy, a my mamy iść meldować pani doktor o iniekcji. To na kogo my wychodzimy? Każda z nas ma dyplom. Większość pracuje w zawodzie bardzo długo i upokarzające jest takie opowiadanie się o zwykłych czynnościach, tym bardziej, że żaden inny lekarz tego od nas nigdy nie wymagał i nie wymaga - mówi jedna z pielęgniarek. Pielęgniarki skarżą się, że takie praktyki są podczas dyżurów lekarki prowadzone od prawie dwóch lat, kiedy Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Puławach podpisał z nią kontrakt na opiekę medyczną w zakresie POZ.

Czara goryczy przelała się w ubiegłym tygodniu kiedy do przychodni zgłosiła się matka z chorym dzieckiem, któremu w innej placówce zlecono zastrzyk z antybiotyku. Była godzina 17. Matka poprosiła pielęgniarkę o zrobienie iniekcji. Ta odmówiła tłumacząc się zakazem pani doktor. Matka z płaczem prosiła o podanie leku, chcąc uzyskać jak najszybszą pomoc. Niestety doktor była nieugięta każąc jej czekać do godziny 18 kiedy rozpoczyna się w tej przychodni wieczorny dyżur na który przychodzi inny lekarz. Pacjentka miała zlecenie na zastrzyk z innej przychodni SPZOZ. - Nigdy nie dociekamy dlaczego pacjent przychodzi do nas. Jest jeden SPZOZ i z każdej przychodni tej placówki pacjenci powinni być obsługiwani - mówią pielęgniarki. Pacjenci z poza terenu działania SPZOZ w Puławach jeśli mają zlecenie na zastrzyk są obsługiwani odpłatnie.

- Już w ubiegłym roku rozmawiałyśmy z panią doktor i dyrektor naczelną SPZOZ, że praktyki związane z meldowaniem o zastrzykach nie mogą mieć miejsca, odstręczają pacjentów i ośmieszają pielęgniarki. Sytuacja miała się poprawić, ale tak się nie stało - mówią pielęgniarki. Tym razem do dyrekcji szpitala została wysłana kolejna skarga. Pielęgniarki o całej sprawie zawiadomiły też Kurier Lubelski. W rozmowie z nami lekarka nie potrafiła wytłumaczyć swoich decyzji. W końcu przyznała, że w ubiegłym roku jedna z pacjentek zasłabła po podaniu zastrzyku na jej dyżurze. - To nie był wstrząs, ale ja dbam o bezpieczeństwo pacjentów - mówi doktor Kot - Bakiera.

- Z panią doktor przeprowadzona została rozmowa dyscyplinująca. Takie sytuacje jak ostatnio nie będą już miały miejsca - zapewnia Ewa Warchoł - Sławińska, zastępca dyrektora puławskiego SPZOZ do spraw medycznych pełniąca obecnie obowiązki dyrektora.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto