Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Lewandowski: Będę musiał wytłumaczyć mojemu synowi, dlaczego nazywają tatę tak, a nie inaczej

Damian Bednarz
Damian Bednarz
fot. UM Duszniki-Zdrój
Jest już niemal pewne, że w Dusznikach-Zdroju przeprowadzone zostanie referendum w sprawie odwołania burmistrza Piotra Lewandowskiego przed upływem kadencji. Inicjatorzy referendum zarzucają m.in. problemy estetyki miasta, brak poczucia bezpieczeństwa przez mieszkańców, a także nieumiejętne przeprowadzenie remontu Alei Chopina, która od ponad roku nie można zostać doprowadzona do końca. O problemy miasta zapytaliśmy głównego zainteresowanego. Przeczytajcie wywiad z burmistrzem Lewandowskim.

Jak pan skomentuje wszystko to, co aktualnie dzieje się wokół pańskiej osoby?

To jest niesamowicie negatywna kampania, która nie tylko uderzy we mnie jako burmistrza, ale przede wszystkim w Duszniki-Zdrój i mieszkańców miasta, a także w przedsiębiorców, którzy mają i tak już problemy po epidemii. Uderzy także w restauratorów. Informacja przekazana w taki sposób do mediów ogólnopolskich tylko i wyłącznie może mieć na celu atak tak naprawdę na Duszniki, a nie na Piotra Lewandowskiego. Rozumiem, że jeżeli chodziłoby wyłącznie o referendum, to organizatorzy skupiliby się na mieszkańcach. Wychodzenie poza jest niesamowicie negatywne i na pewno zrobi kawał złej roboty dla naszych przedsiębiorców. Można się różnić politycznie, można mieć różne wizje rozwoju miasta, ale jeśli one pozostają, że tak powiem „u nas” i dotyczą się tylko lokalnej polityki. Nie robi się takiego czegoś dla miasta, które żyje z turystyki.

Duszniki-Zdrój nie są dużym miastem, ale to, co ostatnio można spotkać w mediach społecznościowych, to jest wulgarny hejt. Jak sobie pan z tym radzi?

Jeśli chodzi o samo referendum, nie jest to przyjemna informacja, ale jest to element demokracji i trzeba to zaakceptować. Jeśli jest wola na odwołanie włodarza, proces musi się wydarzyć. Zobaczymy, jakie będą tego wyniki. Sam fakt nie jest tutaj trudny do udźwignięcia.

Najgorszy jest ten hejt, szczególne w internecie, gdzie jest łatwość bycia anonimowym. To nie jest ciężkie dla mnie, bo ja sobie przez ten czas wyrobiłem grubą skórę i mnie takie rzeczy nie ruszą. Po prostu robię swoje. Jest ta część zagorzałych przeciwników, która zawsze znajdzie sposób, żeby coś skrytykować. To trzeba przyjąć jako część tego zawodu.

Gorzej, że ta krytyka zaczyna dotykać rodziny i przekraczać pewne granice. To mnie najbardziej boli i tego się obawiam. Mam to szczęście, że mój najstarszy syn nie ma jeszcze swobodnego dostępu do internetu i nie ma Facebooka i jeszcze tego wszystkiego nie czyta. Przyjdzie jednak czas, że będzie, a ja będę musiał wytłumaczyć, dlaczego tak, a nie inaczej na tatę piszą, dlaczego używa się takich, a nie innych słów. To jest moment, którego bardzo się boję, a wiem, że będzie musiał nadejść. Możliwe, że teraz będę musiał mocniej reagować formalnie na pewne rzeczy. Ignorowałem to wszystko do czasu. Na coś takiego nie powinno być miejsca. I nie chodzi tu tylko o mnie, a o wielu ludzi. Wystarczy jeden wpis, a życie wielu ludzi może obrócić się w koszmar.

Ostatnio miałem taką bardzo nieprzyjemną sytuację, że ktoś był na tyle bezczelny, że podjechał pod mój dom, tylko po to, żeby mnie wyzywać i pojechać dalej. To są takie elementy przekroczenia tej bariery. Na szczęście moich dzieci nie było obok i tego nie słyszały. Mogę tylko apelować o jakąś normalność i wstrzemięźliwość, jeśli chodzi o takie słowa.

Skąd po tym wszystkim znajduje pan motywację do pracy?

Motywacją są Duszniki-Zdrój i mieszkańcy tego miasta. Trzeba zrozumieć, że jest pewne małe środowisko, które nakręca tę spiralę. Wybory to był dla mnie najlepszy przykład na to, że dobro zwycięża. Po ilości hejtu, jaki miałem przed wyborami, wynik pozwolił mi na powrót wiary w ludzi. Jest wiele rzeczy do zrobienia w Dusznikach-Zdroju, a to miasto ma wielki potencjał. Mamy możliwości rozwoju turystyki, mamy własną stację narciarską. Motywuje mnie moje hasło na plakacie wyborczym, które brzmiało "mam plan". Mam plan na rozwój Dusznik-Zdroju na pokolenia. Wierzę, że jeśli ten plan wykonam, zmieni to miasteczko na wiele lat i da możliwości rozwoju.

Trzeba przyznać, że Duszniki-Zdrój w ostatnim czasie nie wyglądały najlepiej. Czym to było spowodowane?

Rzeczywiście był taki moment, gdzie miasto wyglądało bardzo słabo. Mieliśmy też powody, dla których tak to wyglądało. Mnie też to osobiście bolało, kiedy wychodziłem na miasto i widziałem, co się dzieje. Uderzenie pandemii w finanse naszego miasta było duże i gwałtowne. Przygotowywaliśmy się do dużego przetargu na cztery lata w kwestii dbania o zieleń miejską. Zdecydowaliśmy się, że chcemy wykonawcę wyłonić w przetargu na dłuższy czasu, żeby mógł on zainwestować w sprzęt i w ludzi, będąc spokojnym, że ma na taki okres zlecenie w Dusznikach-Zdroju. Zlecenie aktualne było do czerwca, potem miała być tak zwana druga obsada, realizowana już przez nowego wykonawcę. Do tego przetargu nie doszło. Praktycznie z dnia na dzień zobaczyliśmy duży spadek wpływających środków do kasy gminy.

Tylko pierwsze uderzenie wynosiło 160 tysięcy złotych mniej w porównaniu do zeszłego roku. Nie mówiąc o innych podatkach, jak np. opłata uzdrowiskowa. Stanęliśmy przed wielką niewiadomą. Szacowaliśmy, że problem finansowy może urosnąć nawet do 2 milionów w skali roku. Ta nasza obawa spowodowała, że z dnia na dzień wprowadziliśmy oszczędności na poziomie 500 tysięcy złotych. Właśnie dlatego nie zostały rozpisane konkursy na dofinansowania dla stowarzyszeń, klubów sportowych czy fundacji. Podatki za maj przyniosły trochę optymizmu i można było zacząć działać. Wiadomo, że wykonawca musiał jeszcze mieć czas na przygotowanie się, stąd ta przerwa, kiedy rzeczywiście było to zaniedbane. Dalej nie widzę innej możliwości rozwiązania tej sytuacji, bo odpowiedzialność za finanse publiczne była duża, pojawił się strach przez niewiadomą. Zgadzam się w pewnym sensie z zarzutami, ale dzisiaj wyjdziemy na miasto i zobaczymy ukwiecone miasto, pięknie przygotowany park. Oczywiście tam, gdzie jest inwestycja, czyli Aleja Chopina, dalej wszystko wygląda po staremu, ale to się też wkrótce zmieni.

No właśnie, co z tą inwestycją? Jest ona jednym z największych zarzutów w pana kierunku.

Nie do końca rozumiem tych zarzutów. Po pierwsze, jeśli ktoś jest organizatorem referendum, nie zgadza się w pewnej sprawie, w każdej chwili może przyjść do nas i się zapytać. Tymczasem w sprawie wszystkich zarzutów nie padło żadne pytanie, nie było żadnych rozmów, ja naprawdę z chęcią ze wszystkimi rozmawiam i pewnie, gdyby pan Przemysław Kuklis chciał porozmawiać, chciał potwierdzenia na piśmie o tym, co mówimy, to nie byłoby problemu.

Dlaczego na Alei Chopina nie ma pracowników? Obecnie tam nic się nie dzieje.

Sprawa wygląda o tyle skomplikowanie, że musieliśmy rozstać się z pierwotnym wykonawcą, który niemal do samego końca zapewniał nas, że zdąży zakończyć prace w terminie. W momencie, kiedy było pewne, że nie zdąży, postanowiliśmy zerwać umowę i zgłosić sprawę do sądu o kary umowne za nienależyte wykonanie. Została zrobiona konieczna inwentaryzacja, został ogłoszony jeden przetarg, który był nierozstrzygnięty. Wszystko przez to, że wpłynęła jedna oferta, na którą nas po prostu nie było stać. Nie tak dawno zakończył się kolejny przetarg, jesteśmy na etapie analizowania oferty, czy spełnia wszystkie warunki formalne. Wydaje się, że tak właśnie jest na tę chwilę. To jest kwestia najbliższych dni, kiedy zostanie podpisana umowa.

Nie mogli Państwo rozstać się z poprzednim wykonawcą wcześniej?

Powiedzmy sobie szczerze, że ta inwestycja boli, jeśli chodzi o wizerunek miasta. Jest ona strategiczna dla przedsiębiorców, którzy prowadzą swoje działalności przy alei, czy także ważna wizerunkowo dla nas wszystkich. Najgorszy w tym wszystkim jest jednak pośpiech. Może on być bardzo kosztowny. Inwestycja w Kudowie-Zdroju z tego samego projektu, jest tego najlepszym przykładem. Tam jest zagrożenie zwrotu 1,5 miliona złotych. Prawdopodobnie teraz będą mieć konsekwencje niedociągnięć przy inwestycji, która realizowana była jeszcze za poprzedniego burmistrza. Mam nadzieję, że te konsekwencje będą jak najmniejsze dla Kudowy-Zdroju, bo oczywiście nikt nikomu źle nie życzy. Pokazuje to, że jeśli człowiek próbuje coś zrobić za szybko, naginając procedury, może to się źle skończyć. Za jeden błąd formalny można dostać nawet 25 proc. wartości projektu kary. Kierowała nami dbałość o ten aspekt formalny, ku niezadowoleniu wszystkich.

Wielu mieszkańców Dusznik-Zdroju nie czuje się bezpiecznie we własnym mieście.

Ten problem w mieście trwa od wielu lat. W momencie, kiedy pojawia się jakiś incydent, jest głośniej o tym. To wszystko trwa tak naprawdę od czasów, kiedy został zlikwidowany komisariat. Próbujemy robić, co możemy. Zwracamy się z prośbą do KWP o dodatkowych policjantów. Czasami nam się to udaje, czasami są negatywne odpowiedzi. Jeśli policjanci przyjeżdżają do miasta, to opłacamy im jedzenie i pobyt i pewnie wtedy mieszkańcy ich widzą na mieście. Najgorzej jest, kiedy ich nie ma.

Ilość policjantów na powiat jest zbyt mała, tak samo jak obsada policjantów w Komisariacie w Polanicy-Zdroju. My chcemy przywrócenia komisariatu w Dusznikach-Zdroju. Moim zdaniem jest to rozwiązanie jedyne. Jesteśmy jedynym uzdrowiskiem na ziemi kłodzkiej, które nie ma swojego komisariatu. Napisaliśmy do MSWiA i Komendanta Głównego Policji i dostaliśmy odpowiedź negatywną, która jednak przynosi nam pewną nadzieję. Była to prośba o wyznaczenie konkretnego miejsca, gdzie taki komisariat mógłby powstać. Wysłaliśmy propozycję do Komendy Głównej, żeby niemal wszystkie pomieszczenia parterowe urzędu, przeznaczyć właśnie na komisariat. Czekamy teraz na odpowiednie decyzje.

Rozwiązaniem tego problemu nie mógłby być powrót straży miejskiej?

Straż miejska ma jeden minus. Zastępuje policję w statystykach policyjnych. Organizując straż miejską, wyręczamy niejako policję. Mamy powołaną do tego jednostkę, żeby zapewniać bezpieczeństwo i porządek w kraju. Moim zdaniem straż miejska to jest coś dodatkowego i nie powinna być uwzględniania w policyjnych statystykach. Może być pomocą dla policji, ale sam pamiętam rozmowę z naszymi strażnikami miejskimi, którzy nie byli w stanie w trójkę pracować 24 godziny na dobę. A tego my oczekujemy. Nie da się tak ułożyć grafiku pomiędzy strażą miejską a policją, żeby w przypadku braku obecności jednych, zastępowali ich drudzy, ponieważ są to jednostki niezależne od siebie.

W poprzedniej kadencji wyliczyliśmy, że utrzymanie straży miejskiej potrzebowałoby przynajmniej dziewięciu pracujących osób. Są to wydatki, na które miasta nie stać. Zapewnienie poczucia bezpieczeństwa powinno należeć do policji, może później przyjdzie czas na straż miejską. Jest to pewnego rodzaju luksus, na który nas obecnie nie stać. Trzeba wiedzieć, że policjant wzbudza zupełnie inny szacunek, niż strażnik miejski. I to jest nasz cel, powrót komisariatu do Dusznik-Zdroju.

Kolejnym zarzutem w pana kierunku jest przeinwestowana Tauron Duszniki Arena.

To jest przedziwny punkt. Obiekt został wybudowany za poprzedniej kadencji. Ludzie już to ocenili, a temat był omawiany podczas poprzednich wyborów. Zostałem wybrany jako pierwszy burmistrz w Dusznikach-Zdroju w pierwszej turze, a mieszkańcy wymienili niemal całą radę miejską. Dostało się ośmiu radnych z mojego komitetu. Dla mnie to był sygnał, że dostałem potężny kredyt zaufania. O czym teraz dyskutować? Co się zmieniło oprócz tego, że obiekt dostał potężnego partnera, jakim jest Tauron? To tutaj do Dusznik-Zdroju przyjechał premier na uroczystość podpisania tego kontraktu. Ten obiekt jest bardzo ważny dla polskiego sportu, dlatego dostał takie, a nie inne dofinansowanie. To jest wielki sukces.

Mówi się, że każdy mieszkaniec Dusznik-Zdroju jest zadłużony średnio na 3,5 tysiąca złotych.

Żeby zrozumieć sytuację miasta, trzeba zrozumieć jeden fakt. Miasto ma tyle wydatków bieżących co przychodu. Oznacza to, że jeśli miasto chce inwestować i się rozwijać, musi się zadłużyć. Trzeba doprowadzić do takiej sytuacji, żeby rozwój turystyki wpłynął na to, żeby nie z kredytów, a nadwyżki budżetowej realizować bieżące inwestycje. Powinniśmy się skupić na zapewnieniu stabilność miasta na przyszłość.

Dziękuję za rozmowę.

Również bardzo dziękuję.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto