Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozpoczął się proces zabójcy właściciela lombardu w Kłodzku

Małgorzata Moczulska
Małgorzata Moczulska
Nie pamiętam co się działo, wiedziałem tylko, że chce tego złota i pieniędzy. Zabiłem, bo by mnie wydał policji – mówił dziś przed świdnickim sądem 19-letni Kamil G., który w listopadzie 2012 roku zabił właściciela lombardu w Kłodzku.

To była pierwsza rozprawa w tej bulwersującej sprawie. Na sali była najbliższa rodzina zamordowanego. Nie brakowało emocji. Kiedy zobaczyli Kamila G. patrzyli z niedowierzaniem – Przecież to jeszcze dziecko – szeptali do siebie.
Kamil G. wygląda na ucznia gimnazjum. Szczupły, niewysoki, niepozorny. Mówił cicho, na samym początku rozprawy kilka razy przeprosił zarówno rodzinę zamordowanego jak i swoją, której, jak mówił, też przysporzył sporo bólu.
Aż trudno uwierzyć, że był zdolny do takich czynów. Prokurator przyjął, że oskarżony 19-latek działał ze szczególny okrucieństwem, a zbrodnia miała motyw rabunkowy. Mężczyzna zadał 60-letniemu Tadeuszowi P. około 50 ciosów kuchennym nożem. Dźgał nawet wtedy, gdy ofiara uciekając, próbowała schronić się w innym pomieszczeniu. Po dokonaniu zabójstwa splądrował pomieszczenia lombardu i zabrał ze sobą wyroby jubilerskie, pieniądze i telefony komórkowe o łącznej wartości blisko 100 tys. zł. Mimo, że do zbrodni doszło w centrum Kłodzka, około południa, nikt Kamila G. nie widział. Był pewny, że ujdzie mu to na sucho. Nie wiedział jednak, że w lombardzie jest monitoring.
Wczoraj na rozprawie Kamil G. zmienił zeznania. Twierdził, że niewiele z dnia zbrodni pamięta, bo zażywał narkotyki. Miał palić marihuanę i brać amfetaminę. - Nie jestem w stanie sobie przypomnieć tego, co robiłem. Myślę, że byłem pod silnym wpływem narkotyków – mówił.
Dlatego sędzia odczytał mu zaznania, które złożył w dzień zabójstwa i zatrzymania przez policję. Wynika z nim, że 60-letni Tadeusz P. zginął przypadkiem. Sprawca wpadł bowiem na pomysł obrabowania go, kiedy dwa tygodnie wcześniej przyszedł do lombardu zastawić swój telefon. - Nie potrzebowałam pieniędzy, bo miałem je, co miesiąc dostawałem ponad 900 złotych renty po ojcu, ale ten telefon był mi zbędny – zeznawał. Wtedy też zobaczył, że w lombardzie jest sporo złota i innej biżuterii. Wieczorem w domu pomyślał, że łatwo będzie to ukraść, bo mężczyzna w lombardzie jest starszy i nie będzie stawiał oporu.
Feralnego dnia miał iść do szkoły, ale zanim babcia odwiozła go z bratem pod budynek zabrał z kuchni duży nóż. Twierdził, że wziął go na wszelki wypadek, że nie planował zabicie 60-latka. Najpierw przez dwie godziny miał obserwować lokal, potem wszedł do środka. Od razu zaatakował Tadeusza P. - Wiedziałem że muszę go zabić, bo mnie wyda – mówił prokuratorowi.
Kiedy wyszedł z łupem z lombardu, rozpoczął rajd po kłodzkich sklepach. Kupił sobie nowy plecak, spodnie, papierosy i smartfona za blisko 2 tysiące złotych. A potem poszedł na pizze.
Nie wiedział, że w międzyczasie ciało Tadeusza P. znalazła klientka, a policja odtworzyła zapis z monitoringu i przeszukiwała miasto, by go zatrzymać. Około godz. 16. funkcjonariusze znaleźli go jak szedł ulicą w centrum miasta.
Wczoraj Kamil G. pytany przez sędziego czy podtrzymuje te zeznania, odpowiedział, że nic nie pamięta, ale skoro tak mówił i się pod tym podpisał, to pewnie tak było, więc podtrzymuje. Kilka razy podkreślił rolę narkotyków w całej sprawie i sugerował, że nie był do końca świadomy tego co robi.
Wydaje się, że to będzie linia obrony Kamila G. Czy pomoże mu w uniknięciu najsurowszej kary? To zależy od sądu. 19-latkowi grozi dożywocie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swidnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto