Próbowały zabić psa, skacząc po nim i topiąc go w jeziorze
Przypomnijmy: wszystko wydarzyło się 15 sierpnia zeszłego roku w Górze Kalwarii, niedaleko Warszawy. Mieszkanka miasta spacerująca w pobliżu Jeziorka Moczydłowskiego zauważyła dwie kobiety, które kopały worek i próbowały zanurzyć go w wodzie. Z pakunku wydobywał się skowyt zwierzęcia. Spacerowiczka zaczęła krzyczeć i wtedy osoby kopiące worek szybko odjechały zaparkowanym w pobliżu samochodem. Po ich ucieczce kobieta wyłowiła z jeziora worek, w którym znalazła zakrwawionego około pięciomiesięcznego psa.
Fot. Animal Rescue Polska
Prowokacja Animal Rescue Polska
Rannym psem zajęła się fundacja Animal Rescue Polska. Lekarze stwierdzili znaczną opuchliznę głowy i pyska oraz podejrzenie złamanie miednicy. Aby dotrzeć do sprawczyń, przedstawiciele fundacji Rescue Animal Polska za zgodą policji urządzili prowokację - opublikowali w internecie zdjęcie psa i napisali, że błąkał się nad Wisłą, a właściciel jest poszukiwany. Po jakimś czasie oprawczynie zadzwoniły pod podany numer i chciały psa odzyskać. Tak zostały zatrzymane przez funkcjonariuszy z komisariatu w Górze Kalwarii.
Przyznały się do winy
Jak informuje "Tygodnik Piaseczyński", podczas rozprawy kobiety przyznały się do zarzucanego im przestępstwa. Inga H. - córka drugiej oprawczyni - stwierdziła, że psa nie kopała, a matka nie działała ze szczególnym okrucieństwem. Córka zeznała też, że do skopania szczeniaka namówiła ją matka.
Sąd Rejonowy w Piasecznie zdecydował, że 60-letnia Halina H. i jej 20-letnia córka Inga są winne zarzucanego im przestępstwa i skazał obydwie kobiety na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, zakaz posiadania jakichkolwiek zwierząt, podanie wyroku do publicznej wiadomości oraz zapłatę kosztów sądowych. Ponadto matka z córką muszą zapłacić nawiązkę na rzecz fundacji Animal Rescue Polska w wysokości 4 tys. zł oraz nie będą mogły posiadać zwierząt przez najbliższe trzy lata.
Zbyt łagodna kara?
Pod wpisem Animal Rescue Polska na Facebooku, w którym umieszczono informacje o wyroku w tej sprawie, internauci wyrażają swoje oburzenie, że kara jest zbyt łagodna. ''Trochę mało'', ''Nie rozumiem dlaczego w zawieszeniu. To tak, jakby nie było!'', ''Obie panie nie spędzą za kratami ani jednego dnia! I to jest kara?'', ''Kara pieniężna powinna być znacznie bardziej dotkliwa'', ''Kary stanowczo za niskie'' - to tylko niektóre z komentarzy.
Dawid Fabjański z Animal Rescue Polska stara się tłumaczyć, dlaczego jego zdaniem kara jest adekwatna.
Po wielu Waszych komentarzach na temat złego wyroku chciałbym powiedzieć Wam, że ten wyrok nie jest zły. Dlaczego? A dlatego, że skazując oprawczynie na karę bezwzględnego pozbawienia wolności dajemy im średniej jakości hotel z dobrym wyżywieniem za publiczne pieniądze. Sąd skazując matkę i córkę na wyrok w zawieszeniu nakazał dozór w wykonaniu kary. Bardzo ważnym jest to, że sprawa stała się medialna. Oprawczynie otrzymały mocną karę społeczną (...) Dziś te kobiety muszą żyć w społeczności lokalnej, która wie co wspólnie i w porozumieniu zrobiły rok temu - czytamy na Facebooku.
Nowy dom
Pies po tych okropnych przeżyciach znalazł inny, kochający dom. Po leczeniu w awaryjnym domu tymczasowym pod okiem technika weterynarii, trafił do rodziny, gdzie znalazł dużo miłości. Jak informuje jego nowa właścicielka, ''pies teraz ma na imię Yellow, jest cudowny, ma się doskonale i na szczęście nie ma dużej traumy''.
Fot. Animal Rescue Polska
POLECAMY TEŻ:
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?