Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław: Piłkarze marnują, co się da

Mariusz Wiśniewski
Napastnicy seryjnie marnują stuprocentowe okazje bramkowe
Napastnicy seryjnie marnują stuprocentowe okazje bramkowe Fot. Janusz Wójtowicz
Z dziewięciu goli, jakie piłkarze Śląska zdobyli w lidze w tym sezonie, pięć było autorstwa napastników wrocławskiego zespołu. Trzy razy do siatki trafiał Cristian Diaz i po razie Vuk Sotirović i Łukasz Gikiewicz.

Może się więc wydawać, że nie jest tak źle z napastnikami Śląska, skoro zdobyli ponad połowę goli swojego zespołu. Problem jednak jest, bo tych bramek mogło, a nawet powinno być znacznie więcej. Jest wręcz niewiarygodne, kiedy się patrzy, jakich stuprocentowych sytuacji nie potrafią wykorzystać Diaz z Sotiroviciem.

W samym tylko ostatnim pojedynku z Polonią Warszawa obaj gracze mieli po jednej okazji, w której musiały paść gole. Argentyńczyk już w drugiej minucie stanął sam przed bramkarzem rywali i kopnął tak, że ten nie musiał się wiele wysilać, aby wybić piłkę. Jeszcze lepszą okazję miał Sotirović, ale z siedmiu metrów trafił w Michała Gliwę, bramkarza Polonii.

- Vuk jest doświadczonym napastnikiem i powinien takie sytuacje wykorzystywać. Ale czasami, jak się bardzo chce, to nie wychodzi - opowiada Janusz Kudyba, obecnie trener Miedzi Legnica, a w przeszłości doskonały snajper, między innymi Śląska Wrocław.

Serbski napastnik Śląska nie przypomina siebie z poprzedniego sezonu. Wówczas, mimo że niemal całą rundę jesienną trapiły go kontuzje, zdołał uzbierać dziewięć goli. Bywały mecze, że grał tylko 20-30 minut i zdołał trafić do siatki. Tak było na przykład w Kielcach, kiedy na boisku pojawił się dopiero w 65 min, oddał jeden celny strzał w trudnej sytuacji i zdobył gola na wagę remisu.

Kilka tygodni temu na tym samym stadionie z tym samym rywalem stanął sam przed bramką i dokonał sztuki wielkiej, bo z pięciu metrów trafił w zaskoczonego bramkarza (Śląsk przegrał 1:2).
- Jeżeli napastnik w ciągu tygodnia na treningach oddaje 15 czy 20 strzałów na bramkę, to gdzie ma wyrobić sobie ten automatyzm? - pyta retorycznie Kudyba.

Dalej wyjaśnia: - Wiem, że są trenerzy, którzy mówią, że trening to jedno, a mecz to drugie i zgadzam się z tym, ale wówczas to jest już problem z psychiką. Odporność piłkarza na stres to jedno, a automatyzm pod bramką rywala to drugie. Wiem to z autopsji. Kiedy miałem problem z wykorzystywaniem sytuacji, zostawałem po treningu, najczęściej z Tomkiem Bobelem, i ćwiczyłem sam na sam. Kiedy podczas treningu piłkarz zrobi sobie takie ćwiczenie ze 20 razy, z czego wykorzysta połowę, to w końcu wyrobi sobie ten automatyzm i nabierze pewności. To musi zaprocentować później w ligowym meczu.

Diaz w tym samym spotkaniu z Koroną też nie wykorzystał jednej doskonałej okazji do zdobycia gola, a kilka dni wcześniej w pojedynku z Widzewem w Łodzi między innymi trafił z kilku metrów w słupek i przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.

Właściwie, nie licząc meczu z Wisłą Kraków, kiedy Śląsk zagrał wybitnie defensywnie i napastnicy nie mieli okazji bramkowych, wrocławscy kandydaci na snajperów w każdym pojedynku marnowali przynajmniej jedną doskonałą sytuację. Tak było z Jagiellonią Białystok, Legią Warszawa, Lechem Poznań, a nawet w wygranym spotkaniu z Cracovią.

Kudyba zwraca uwagę na pewien aspekt: - Zarówno Diaz, jak i Sotirović przedkładają własne popisy i chęć zdobycia gola nad dobro drużyny. Na siłę chcą strzelić bramkę. Jeżeli zaczną się zauważać na boisku i będą ze sobą współpracować, zaczną strzelać gole.

Janusz Sybis, legenda Śląska i wybitny snajper, potwierdza: - Diaz i Vuk muszą na boisku współpracować, a nie szukać goli dla siebie. Powinni grać dla zespołu i biegać. Nazywają się napastnikami, to niech nimi będą.

Nie jest tajemnicą, że obaj piłkarze nie przepadają za sobą. Nie jest też tajemnicą, że z Vukiem Sotiroviciem są kłopoty dyscyplinarne. Warto jednak zwrócić uwagę, że mimo tych przeciwności obaj gracze potrafią przynajmniej raz w meczu znaleźć się w stuprocentowej sytuacji.

- Sytuacja zespołu w tabeli sprawia, że na pewno nie jest im łatwo. Ale muszą się przełamać, bo bez ich goli Śląsk nie będzie wygrywał - analizuje Sybis.

Kudyba kończy: - Czasami napastnik ma słabszy okres i nic na to nie poradzi. Może właśnie tak jest z napastnikami Śląska i tylko kwestią czasu jest, gdy się odblokują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto