Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć w blokowisku

Agata Grzelińska
Fot. Piotr Krzyżanowski
Fot. Piotr Krzyżanowski
LUBIN Mieszkańcy miasta są zszokowani zabójstwem 22-letniego mężczyzny, który zginął w awanturze na osiedlu Na osiedlu krąży wersja, że młodzi ludzie wracali z imprezy.

LUBIN Mieszkańcy miasta są zszokowani zabójstwem
22-letniego mężczyzny, który zginął w awanturze na osiedlu

Na osiedlu krąży wersja, że młodzi ludzie wracali z imprezy. Jeden z nich nagle dźgnął drugiego nożem w pierś. Ten upadł niemal przed wejściem do swojego domu i zmarł. Podobno napastnik nadal wymachiwał nożem, krzycząc: Kto następny!? Czy tak było rzeczywiście, stara się ustalić prokuratura.
– Kilka minut po czwartej nad ranem dostaliśmy anonimowe zgłoszenie telefoniczne, że na trawniku przy ul. Gwarków leżą dwie zakrwawione osoby – opowiada Krzysztof Olszowiak z lubińskiej policji. – Natychmiast pojechał patrol, powiadomiliśmy karetkę pogotowia. Lekarz, który przyjechał na miejsce, stwierdził, że pierwszy mężczyzna, z raną kłutą klatki piersiowej, już nie żyje.

Od rana Prokuratura Rejonowa w Lubinie prowadzi śledztwo. Do poszukiwania zabójcy lub zabójców zaangażowano połowę lubińskich policjantów. Zatrzymanych zostało 9 osób mogących mieć związek z tym morderstwem.
– Ustaliliśmy, kto uczestniczył w prywatce w pobliskim domu, bo wszystko wskazywało na to, że osoby bawiące się na tej imprezie mogą mieć związek ze zdarzeniem. Zatrzymaliśmy też kilka osób spoza prywatki. W sumie to dziewięć osób. Wśród nich jest jedna kobieta. Zatrzymani zostali między godz. 6 a 8 rano i przez całą niedzielę byli przesłuchiwani – dodaje Olszowiak. Odmawia jednak informacji o szczegółach śledztwa.
– Pacjent jest po operacji – mówi doktor Mariusz Badeński z lubińskiego szpitala. – Jego stan jest ciężki, ale stabilny. Nie ma zagrożenia życia.

Złoty chłopak
Przed wieżowcem na ul. Gwarków, gdzie zginął lubinianin, młodzi ludzie zapalają znicze. Gdy ich zagadujemy, nie chcą rozmawiać. – Żadnych zdjęć, żadnych komentarzy, nic nie mówcie – nakazuje jeden z nich.
Później zgadzają się mówić, ale anonimowo. Opowiadają, że zmarłego znali od dziecka. Nazywają go złotym chłopakiem.
– Był normalnym człowiekiem. Żył jak każdy. Na pewno nikomu nie zrobił krzywdy. Bardzo w porządku kolega – mówi młody chłopak, rówieśnik nieżyjącego.
– Drugiego takiego nie znałem – dodaje inny. – Nie wiem, jak tu teraz będzie. Już gadają bzdury, że to ktoś ze znajomych go zabił. Nikt ze swoich krzywdy by mu nie zrobił, wszyscy go lubili.
Mężczyzna w średnim wieku ze łzami w oczach pyta: – Co się dzieje z tym światem? To był kolega mojego syna.
– Rozumiem pobić, jak coś do siebie mieli, ale zabić – dodaje ktoś inny.
Przychodzi kolejna trzyosobowa grupa. Mówią, że krąży informacja o tym, kto to zrobił. Podobno młodzi ludzie wysyłają sobie wiadomość o tragedii i kulisach morderstwa SMS-ami.
Żal miesza się z buntem
Cały czas młodzi ludzie pojawiają się na miejscu zbrodni. Dwie kilkunastoletnie dziewczyny przystają na chwilę. Płaczą. Znały zabitego. Mówią tylko, że był świetnym kumplem.
Kobiety z pobliskiego bloku Anna Flont i Maria Chwałowska są wstrząśnięte.
– Nie wiem, skąd bierze się tyle agresji wśród młodych. Może to skutek alkoholu – zastanawia się pani Anna. – To straszne. Bardzo współczujemy jego rodzinie.
Gdy rozmawiamy, przebiega grupka młodych ludzi. Koledzy i koleżanka zabitego. Jeden przeżegnał się przy śladach krwi. Inny zaklął.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto