Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trening Śląska pod wodzą Mariusza Rumaka (ZDJĘCIA, FILM)

Jakub Guder
fot. Paweł Relikowski
Mariusz Rumak na treningach rozstawia dokładnie na boisku swoich piłkarzy, żeby każdy wiedział, co ma w danym momencie robić.

Wczorajszy trening Śląska Wrocław rozpoczął się o godz. 11 i trwał niecałe 1,5 godziny. Najpierw była krótka rozgrzewka, którą przeprowadził Michał Polczyk, trener przygotowania fizycznego, a potem - w różnych konfiguracjach - zawodnicy grali w popularnego dziadka.

Po kolejnych kilkunastu minutach rozpoczęła się część zasadnicza zajęć. Drużyna została podzielona na dwie grupy. W jednej byli obrońcy, którzy pracowali pod okiem II trenera Dariusza Dudka. W drugiej znalazło się 12 piłkarzy ofensywnych. Oni ćwiczyli z Mariuszem Rumakiem.

Szkoleniowiec podzielił ich na dwie szóstki. W jednej znaleźli się Bence Mervo, Ryota Morioka, Krzysztof Ostrowski, Robert Pich, Tomasz Hołota i Marcel Gecov. W drugiej - Konrad Kaczmarek, Kamil Biliński, Kamil Dankowski, Jacek Kiełb, Peter Grajciar oraz Tom Hateley. Następnie Rumak dokładnie porozstawiał zawodników na boisku. Przesuwał ich, pilnował, by zachowywali między sobą odpowiednie odległości, przemieszczał każdego co do metra w odpowiedni punkt na murawie. Następnie stanął na przeciwko i instruował, co mają robić, gdzie stanąć, gdy piłka jest w konkretnym sektorze boiska.

W jednej szóstce na szpicy biegali obok siebie Mervo i Morioka, w drugiej Kaczmarek i Biliński. Rumak tłumaczył, że gdy akcja toczy się w bocznej strefie, to jeden z tego duetu powinien być bliżej rywala z piłką, a drugi nieco się cofnąć do środka.

Po kilku takich skrupulatnych instrukcjach szkoleniowiec rzucał niespodziewanie piłkę w różne sektory boiska, a zawodnicy musieli błyskawicznie rozegrać akcję i strzelić na bramkę. Schemat był dość podobny - najpierw przejmował ją któryś z środkowych pomocników lub grający z przodu Morioka, potem było odegranie na skrzydło, następnie wycofanie mniej więcej na linię pola karnego i uderzenie. Goli padało sporo. Największe brawa zebrał chyba Marcel Gecov. Czech przymierzył z większej odległości, piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki za bramkarzem. Zresztą w trakcie całego treningu kilkukrotnie było można usłyszeć „Dobrze Marcel!” ze strony sztabu szkoleniowego.

Te zajęcia najlepiej pokazywały, jaka jest różnica między Mariuszem Rumakiem a Romualdem Szukiełowiczem. Tego drugiego piłkarze chwalą za obóz w Zakopanem, wypracowanie kondycji i konsolidację drużyny, ale jednocześnie zaznaczają, że teraz mają o wiele więcej zajęć taktycznych. Rumak ma po prostu inny styl prowadzenia treningów - stara się sam przekazywać piłkarzom swój pomysł na grę. Mniej jest obserwacji z boku, więcej konkretnych zaleceń. Gdy Szukiełowicz prowadził swoje pierwsze zajęcia ze Śląskiem, właściwie przez cały czas przyglądał się zespołowi zza linii bocznej.

Wydaje się, że pewien postęp w komunikacji zrobił Morioka. Asystent Rumaka Dariusz Sztylka przyznał, że Japończyk dostał listę 20-30 podstawowych piłkarskich zwrotów do opanowania. W trakcie treningu nie miało się wrażenie, że czegoś nie rozumie lub jest zagubiony. Zresztą już spotkanie w Poznaniu pokazało, że zaczyna rozumieć, o co chodzi w koncepcji gry Mariusza Rumaka.

Indywidualne zajęcia mieli wczoraj Michał Bartkowiak i Andras Gosztonyi. Przede wszystkim biegali wokół boiska. Obaj wracają do formy po kontuzjach.

Z Michałem Polczykiem trenowali Łukasz Wiech oraz Mariusz Idzik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto