Wojsko z Rosomakiem szuka nowych żołnierzy

Można było dowiedzieć się, co trzeba zrobić, żeby zostać zawodowym żołnierzem, jak wygląda ścieżka kariery w wojsku i ile zarabia żołnierz. Zainteresowani wojskiem byli i młodsi, i starsi mieszkańcy Szczecina. Dla najmłodszych atrakcją był kołowy transporter opancerzony Rosomak, który stał na Jasnych Błoniach.

- Armia zawodowa to dobry pomysł – mówi Piotr Sirota z Niebuszewa. – Jest bardziej potrzebna Polsce. Do tej pory do wojska szli ci, którzy nie dostali się na studia albo nie załatwili sobie zwolnienia lekarskiego. Zawodowa armia będzie miała większy prestiż i wzbudzała większy szacunek. Jeszcze studiuję, ale potem będę zastanawiał się nad karierą wojskową, jeśli w Polsce powstanie armia zawodowa.

Żołnierz zawodowy zaczyna karierę od stopnia st. szeregowego. Zarabia wtedy 1520 zł netto. W 12 Brygadzie Zmechanizowanej w Szczecinie czeka 520 etatów. Jeśli szeregowy chce przejść do korpusu oficerskiego, musi pójść na rok do szkoły oficerskiej. Po szkole dostaje pierwszy stopień oficerski i pensję 2500 zł netto. Co trzy lata może awansować.

Wojsko oferuje także mieszkania. W pierwszej kolejności dostają je ci, którzy mają podpisany kontrakt na służbę stałą. Następnie ci żołnierze, którzy mają kontrakt na kilka lat. Długość kontraktu zależy od oceny końcowej w szkole oficerskiej. Żołnierze dostają też dodatki socjalne około 500 zł rocznie, trzynastkę i dodatek mundurowy.

Takie warunki nie przekonują jednak Marcina Żaka z Drzetowa, kolegi Piotra. Wprawdzie także uważa, że powinniśmy mieć wojsko zawodowe, ale sam nie chce zostać żołnierzem.

- Do tego trzeba mieć odpowiednie predyspozycje, charakter – mówi Marcin. – To nie jest zawód dla mnie, ale wojsko zawodowe to dobry pomysł, bo mogliby tam trafiać ludzie, których taka praca interesuje. Na razie pobyt w wojsku jest traktowany przez wiele osób jak kara.

Zdjęcie: Młodzi szczecinianie, Marcin Żak i Piotr Sirota uważają, że nasze wojsko jak najszybciej powinno przekształcić się w armię zawodową.

Małgorzata Klimczak 

Fot. Adam Słomski