Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Współczesna szeptucha pochodząca z Lądka-Zdroju. Monika Patrycja Patkowska łączy wiedzę psychologiczną ze skarbnicą wiedzy naszych przodków

Paulina Schulz
Paulina Schulz
Monika Patrycja Patkowska pochodzi z Lądka-Zdroju. Od 6 lat mieszka w Bieszczadach
Monika Patrycja Patkowska pochodzi z Lądka-Zdroju. Od 6 lat mieszka w Bieszczadach Fot. Judyta Kaźmierczak
Monika Patrycja Patkowska to pochodząca z Lądka-Zdroju, współczesna szeptucha. Sześć lat temu wyjechała w Bieszczady, gdzie zamieszkała na stałe. Choć miejsce, w którym mieszka przypomina jej ziemię kłodzką, to właśnie w Bieszczadach odnalazła swoją przestrzeń do działań łączących dawną tradycję ludową ze współczesnością. Kim jest współczesna szeptucha a niebawem również psycholog kliniczny? Czy to czego nie obejmuje psychologia mieści się w energii? Czy dawne gusła to może fizyka kwantowa i jak ma się do tego totalna biologia?

Kim jest współczesna szeptucha?
Patrząc przez pryzmat mojej osoby, myślę, że współczesna szeptucha to osoba, którą łączy wiedzę naszych przodków dotyczącą ziół, leczenia ziołami i pracy z energią z tym, co współczesne. W moim przypadku są to dziadkowie, którzy byli Polakami, ale pochodzili z dawnych kresów Polski. Uważam, że jeśli jednak we współczesnym świecie starałabym się kultywować wzór funkcjonowania moich babek to byłoby to przekłamane. Żyjemy w innych czasach. Moja babcia nie wiedziała czym jest Internet, komputer czy komórka, a ja mogę z tego korzystać i komunikować się z ludźmi. Obecnie kończę także psychologię kliniczną, więc wszystko co robię to holistyczne zajęcie się duszą, ciałem, psychiką i energią.

Hasło “rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady” potwierdziło się i w Twoim przypadku. Pochodzisz z Lądka-Zdroju, studiowałaś i mieszkałaś również we Wrocławiu, a jednak swoje miejsce na ziemi odnalazłaś właśnie w tym miejscu Polski…

6 lat temu, dzień przed Sylwestrem, pojechałam w Bieszczady. Poczułam, że na tym etapie życia chociaż nie przywiązuję się do miejsc tylko do ludzi, to jest moje miejsce na ziemi. Faktycznie kwestia tego czym się zajmuję tu rozkwitła. Ta przyroda, energia bardzo ze mną zarezerwowała choć są dość podobne tereny do ziemi kłodzkiej. Jak patrzę za okno to jest tu podobnie jak w moich rodzinnych stronach.

Zanim się tu znalazłaś ukończyłaś Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Lądowych. To spory kontrast.

Szkołę kończyłam jako cywil, posiadam tytuł magistra na kierunku zarządzania projektami. Zdecydowałam się na taką uczelnię ponieważ mój tato też ukończył szkołę wojskową. Słuchając jego opowieści czułam, że ja też chcę. Jako kobieta chciałam również udowodnić sobie, że mogę to zrobić. Bardzo odpowiadał mi charakter uczelni z tradycją, a poza tym lubię łamać konwenanse. Szkoła dała mi bardzo dużo pod względem poczucia samodyscypliny i tego, że nauczyłam się takich rzeczy pragmatycznych. Nie czułam jednak, że chce dalej w to iść i np. zostać na szkole podoficerskiej.

W jaki sposób pomagasz innym?

Bardzo dużo ludzi przyjeżdża do mnie z potrzebą oczyszczenia energii. Wierzę, że każdy z nas epatuje pewną częstotliwością energii, są wyższe i niższe wibracje. Bywa, że ktoś nam czegoś pozazdrości albo mamy w otoczeniu jakąś osobę bardzo nieżyczliwą i czujemy w sposób irracjonalny, bo niby nic się nie zadziało, takie obciążenie energetyczne, które powoduje, że nie potrafimy pójść dalej w życiu. Odczuwamy jakieś blokady np. na relacje z innymi, na finanse czy zdrowotne. Często jednak odsyłam ludzi do lekarza, bo mamy XXI wiek i uważam, że tak trzeba etycznie. Tłumaczę, że nie nie kończyłam medycyny i radziłabym np. wizytę u psychiatry. To nie jest obraźliwe, ale ludzie różnie na to reagują. Ja pomagam ludziom dźwignąć się i psychicznie i energetycznie, ale wszystko na miarę współczesności. Tu nie ma jakiejś magicznej otoczki, bo uważam, że są to zbyt poważne sprawy.

Czy takie oczyszczanie energetyczne można zrobić na odległość?

Jeśli mówimy o takim współczesnym oczyszczaniu czakr to można. Jeżeli chodzi o inne techniki jak np. przelewanie wosku, przetaczanie jajek, żeby zdjąć jakieś podczepy energetyczne, to nie da się tego zrobić na odległość.

A można samemu zabezpieczyć się przed tzw.” wampirem energetycznym” lub osobą, która nam źle życzy?

Teraz rynek przesycony jest różnego rodzaju przedmiotami od wyboru do koloru. Ja uważam, że to my nadajemy moc przedmiotom. Możemy mieć rzecz za miliony i wykonaną nie wiadomo przez kogo, ale ona nie zadziałała w momencie kiedy my w to nie wierzymy. Najważniejsze co można zrobić w takiej kwestii to zabezpieczyć swoją psychikę, bo jeśli nie musimy to nie przebywajmy z taką osobą. Istnieją też techniki, aby swoją energię zabezpieczyć. Jedną z nich jest np. kąpiel ze zwykłą, białą solą. Właśnie takiej używały nasze babki, bo ona ma największe stężenie i nic tak nie wyciąga niefajnych rzeczy jak ona. Nie dolewa się już nic więcej, żadnych płynów. Jest też takie zioło tzw. Czarcie żebro, które zaparzamy jak herbatę, odcedzamy fusy i wlewamy sam wywar do wanny. Jest to taka tradycja ludowa, która wyciąga wszystkie brudy energetyczne. To jednak bardziej zaradza niż leczy. A co do samego zablokowania się, poza kwestią nastawienia psychicznego, to noszenie czerwonych przedmiotów np. czerwonej nitki na przegubie dłoni. Przy wózkach przyczepia się czerwone kokardki żeby ktoś nie zauroczył dziecka i to nie jest jakaś gusła tylko tradycja ludowa ze wschodu. Noszenie na przegubie czerwonej nici powoduje, że tworzymy obieg zamknięty energii i ktoś nieżyczliwy nie ma za bardzo dostępu do naszej energii.

Obecnie coraz więcej uwagi poświęca się właśnie pracy z energią. Z czego to wynika, z mody?

Tak, ale nie jest to jednak kwestia mody, ale tego, że ludzie zaczynają się do tego przekonywać. Trzeba do siebie podchodzić holistycznie i wiedzieć, że na równi jest ciało fizyczne, dusza i pole energii. To wszystko musi się zgrać, bo większość chorób zaczyna się od psychiki.

Zainteresowanie tym co robisz jest spore, a ludzie przyjeżdżają z różnych stron Polski.

Z roku na rok zainteresowanie jest coraz większe. Ludzie odchodzą od takich standardowych metod pracy nad sobą. Najczęściej przyjmuje około czterech osób dziennie, nie traktuje tego taśmowo, bo mnie to też wyczerpuje. Przyjmuję energię tych osób na siebie i ja też muszę się oczyścić. To brzmi irracjonalnie, ale to naprawdę działa. Nie sugeruję ludziom jak się mają po tym czuć, ale myślę, że nawet jak się nie da czegoś wytłumaczyć, a działa, to znaczy że jest dobre.

Był taki czas, że było takie boom na mnie. Wieść się poniosła i ludzie stali samochodami przed domem. Powtarzam jednak, że to jest XXI wiek i nie ma takiej potrzeby. Są telefony i można się umówić. Poza tym ja cenię sobie taki pierwszy kontakt telefoniczny ze względu na wykształcenie ponieważ teraz robię specjalizację i często jest tak, że widzę, że ktoś potrzebuje psychologa, a nie czegoś takiego. To można sobie potraktować dodatkowo, ale trzeba zadbać o psychikę, więc robię taki przesiew.

W swoich działaniach dużo uwagi poświęcasz także totalnej biologii?

Tak, bardzo duży nacisk kładę na sprawę totalnej biologii. Tłumaczę ludziom, że większość chorób fizycznych bierze się z psychiki. Często długo nosimy jakiś traumy i to uderza w zdrowie. To bardzo ważne, aby przepracować pewne rzeczy, bo często nie zdajemy sobie sprawy, że cierpi nie tylko ciało, ale także dusza. Obecnie kończę studia i bardzo mocno pogłębiam swoją wiedzę psychologiczną. Staram się udowodnić, że jedno z drugim koreluje. Medycyna akademicka także coraz bardziej otwiera się na takie holistyczne podejście.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto