Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabił siekierą rodzinę w Ząbkowicach Śląskich. Był w pełni poczytalny

Damian Bednarz
Damian Bednarz
Marceli C., który w grudniu 2019 roku bestialsko zamordował swoją rodzinę w Ząbkowicach Sląskich, był poczytalny w chwili popełnienia czynu. To najnowsze ustalenia psychiatrów i psychologów, którzy badali go od listopada ubiegłego roku. Oznacza to, że chłopak stanie przed sądem i może otrzymać karę dożywotniego pozbawienia wolności.

-Marceli C. w chwili zabójstwa był poczytalny i jego stan zdrowia pozwala mu na branie udziału w postępowaniu karnym - mówi Tomasz Orepuk, rzecznik świdnickiej prokuratury.

Obecnie śledczy czekają jeszcze na brakującą opinię z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra J. Sehna w Krakowie, a następnie sporządzony zostanie akt oskarżenia i rozpocznie się rozprawa. Marcelemu za potrójne zabójstwo grozi dożywocie.

Przypomnijmy. Do zabójstwa doszło w nocy z 8 na 9 grudnia 2019 roku. Marceli C. zadzwonił na policję, twierdząc, że do jego domu wszedł włamywacz. Kiedy policjanci przybyli na miejsce zdarzenia, znaleźli zwłoki kobiety, mężczyzny i ich siedmioletniego dziecka. Byli to rodzice i młodszy brat podejrzewanego.

Dopiero po jakimś czasie chłopak przyznał się, że to on stoi za zabójstwem i wskazał, gdzie ukrył narzędzie zbrodni i ubrania. Dodatkowo też ustalono, że chłopak zabrał z domu 10 tysięcy złotych, które chciał przeznaczyć na ucieczkę z kraju.

Kilka dni po zabójstwie usłyszał zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem z uwagi na motywację zasługującą na szczególne potępienie.

Spokojny chłopak?
Chłopak chodził do miejscowego liceum im. Władysława Jagiełły.- Znam go ze szkoły, to nie jest tajemnica, że brał narkotyki - mówią o nim inni uczniowie.

Nauczycielom dał się poznać jako cichy i spokojny chłopak, choć rówieśnicy mają na ten temat nieco inne zdanie.

- Jest to dla nas olbrzymia tragedia. Dla społeczności szkolnej jest to szok. Ciężko się nam wszystkim otrząsnąć. Kiedy tylko mogliśmy, uznając, że jest to sytuacja bardzo trudna, poprosiliśmy o pomoc psychologów. Klasa, do której uczęszczał Marceli, została objęta tą pomocą. Nie było żadnej takiej sytuacji, że trafił do mnie z problemem. Nie wyróżniał się z tłumu - mówił nam kilka dni po tragedii Tomasz Błauciak, dyrektor liceum, do którego chodził Marceli.

Rodzina C. była dobrze sytuowana. Mieszkała na obrzeżach miasta, w dość bogatej dzielnicy. Ojciec był współwłaścicielem firmy zajmującej się m.in. handlem zbożem. Mieli trzech synów. Najstarszy z nich nie mieszkał już z rodziną.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto