Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zarząd powiatu kłodzkiego odwołał dyrektor domu dziecka w Kłodzku

Damian Bednarz
Damian Bednarz
Jacek Halicki/wikipedia commons
Piątkową uchwałą zarząd powiatu kłodzkiego odwołał Monikę Ślak z funkcji dyrektora domu dziecka w Kłodzku. To efekt kontrowersji, które narosły wokół placówki i następstwa kontroli Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i audytu wewnętrznego.

Jak poinformował naszą redakcję starosta Maciej Awiżeń, decyzja zarządu została już doręczona dyrektor Ślak. Choć okres wypowiedzenia w jej przypadku wynosi trzy miesiące, została ona zwolniona ze świadczenia pracy. Jednocześnie p.o. dyrektora domu dziecka będzie dyrektor domu dziecka w Domaszkowie p. Dyduch.

W domu dziecka w Kłodzku trwa wewnętrzny audyt prowadzony przez pracowników Starostwa Powiatowego w Kłodzku. To odpowiedź na pojawiające się zarzuty byłych i obecnych wychowanków, a także pracowników placówki.

-Odebrano nam dom, miłość, poczucie wartości oraz godności. Nie można powiedzieć ze pani dyrektor prowadziła dom dziecka z miłości i powołania. Byliśmy podkładką pod szybki pieniądz. Jesteśmy na to żywym dowodem - piszą w liście otwartym skierowanym do mediów byli wychowankowie domu dziecka w Kłodzku.

To między innymi ich głos sprawił, że po pierwszej kontroli w domu dziecka, która wykazała pewne nieprawidłowości, jak np. brak odpowiedniej liczby opiekunów, starosta zdecydował się na wewnętrzny audyt jednostki. W jego trakcie okazało się, że w kuchni znajdowały się przeterminowane produkty, dzieci nie miały całodobowego dostępu do lodówki, nowo wyremontowane pokoje stały puste, a przekazana przez starostwo kabina dekontaminacyjna służąca do odkażania, nawet nie została rozłożona.

-Audyt polega na bardzo kompleksowej analizie prawie wszystkich dokumentów i sposobu zarządzania, a także natychmiastowym naprawianiu uchybień. Razem z audytorem wysłaliśmy też psychologów do rozmów z dziećmi. Z każdym z podopiecznych była indywidualna rozmowa psychologa i dzieci rzeczywiście przekazały informacje, które są niepokojące – mówi starosta Awiżeń.

Oprócz tego zarząd powiatu złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi tu o działalność działającej przy domu dziecka fundacji Razem Możemy Więcej, której prezesem jest mąż dyrektorki.

Choć wykryte w trakcie audytu nieprawidłowości niepokoją, to relacje byłych wychowanków przerażają.

-Niejednokrotnie byliśmy pozbawiani swoich własnych rzeczy, oszczędności, darów i prezentów. Proszono ludzi o dobrym sercu o wsparcie. Dostawaliśmy paczki, a chwile potem wszystko zostawało nam zabierane i chowane do magazynów. Jak słyszeliśmy „klucze ma tylko Pani Dyrektor”. Nigdy później nie ujrzeliśmy tego na oczy. Udawało nam się zatrzymać to co ktoś wręczył nam bezpośrednio do rąk. A głodowe kieszonkowe? 11 zł na miesiąc? 40 zł raz na pół roku na zakup butów- a ile przy tym łaski … A czy ktoś może poruszyć sprawę podawanych leków psychotropowych zdrowym dzieciom? Plac zabaw zniknął i nigdy żaden inny nie zastąpił jego miejsca. O kąpielach w przydomowym basenie też można było pomarzyć – czytamy w liście otwartym.

Oprócz tych zarzutów, wychowankowie zwracają także uwagę na przemoc fizyczną i psychiczną, do jakiej miało dochodzić w placówce. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z dyrektor domu dziecka, które odpiera zarzuty.

-Zarzuty byłych wychowanków są moim zdaniem wyssane z palce. Zarzucane mi jest, że wywoziłam jakieś jedzenie, okradałam dzieci z darów. To jest moim zdaniem absurd. Przecież to jest instytucja kontrolowana przez wszystkich. Czy gdyby ktoś widział, że codziennie podjeżdżam samochodem i wywożę różnego rodzaju rzeczy, to by nie zareagował? Jedzenie, które jest kupowane jest fakturowane, magazynowane i wydawane. Na to wszystko są odpowiednie dokumenty- mówi Monika Ślak, dyrektor domu dziecka.

Dyrektor odniosła się także do zarzutów przemocy psychicznej i fizycznej.

-Jako dyrektor nie sprawuję bezpośredniej opieki na dzieckiem. Robi to wychowawca, który wie o dziecku wszystko. Jest on w kontakcie z pedagogiem, pracownikiem socjalnym, pielęgniarką i ze mną. W jaki sposób miałabym się znęcać nad takim dzieckiem. Ja także nie otrzymałam żadnej indywidualnej skargi od dzieci. Jestem ogromnie zdzwiona, że są postawione takie zarzuty, ponieważ nie zostawiliśmy żadnego dziecka bez koniecznej pomocy. Natomiast nikt wcześniej niczego nie zgłaszał, nie krytykował. Ci wychowankowie, którzy odeszli, mogli w każdej chwili po odejściu złożyć skargę na mnie, nawet anonimowo. My też jesteśmy kontrolowali, więc, skoro byłoby tak źle, to wszystko ujrzałoby światło dzienne - mówi dyrektor Ślak.

ZOBACZ TEŻ:

Wydarzenia na weekend w Kłodzku i powiecie kłodzkim. Zobacz,...

Archiwalne zdjęcia przedwojennego Kłodzka. Tak kiedyś wyglądało Glatz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto