Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbiór miłości niechcianych - wywiad z Edytą Folwarską. Konkurs!

nnb
Edyta Folwarska jest prezenterką telewizyjną. Od 14 lat ściśle związana jest z polskim show biznesem. Zaczęła od prowadzenia wywiadów z największymi polskimi i zagranicznymi gwiazdami. Dzisiaj jest twarzą jednej stacji muzycznej Polo TV. Często występuje w roli gospodyni festiwali muzyki tanecznej w Polsce. Prywatnie: kobieta niezależna i szczęśliwa mama niespełna rocznego Tadeusza.

Ostatnio model niezależności wydaje się sprawdzać. Czy widzi Pani jakieś korzyści bycia singlem?
Wiele. Czasami nawet wydaje mi się, że łatwiej żyje się w pojedynkę. Uważam, że taka niezależność bywa wspaniała. Możemy robić co chcemy i z kim chcemy. Nie uzależniamy swojego szczęścia od drugiej osoby. Mamy więcej chęci na smakowanie życia i podejmowanie nowych wyzwań. Jako single poszukujemy brakującej połówki, więc bywamy często w miejscach, do których z partnerem byśmy nie poszli. Mimo to jednak zdecydowałam się być w związku (śmiech).

Czy zanim zdecydowała się Pani na obecny związek, często była Pani w sytuacjach podobnych do tych, które spotykają bohaterkę książki, Oliwię?
Zanim zdecydowałam się na poważny związek byłam singielką około 4 lat, może nawet 5. Na początku było tak z wyboru. Uważam, że po związku poważnym, a w takim – jako mężatka – byłam, każdy powinien pobyć trochę sam ze sobą, by zrozumieć, czego chce od życia. Potem, niestety, kiedy już chciałam zaznać życia w związku pełnym, zaangażowanym, okazywało się, że panowie skrywają jakieś tajemnice lub mają inne plany wobec mnie.

Najbardziej nieciekawy tekst, na który ktoś próbował Panią zaczepić w celu nawiązania rozmowy to…?
Było to całkiem niedawno. Siedziałam z koleżanką w restauracji, a na stoliku leżała moja książka. Pan siedzący koło nas nagle spojrzał na blat naszego stołu, zdjął książkę i burknął „Ciekawe, co autorka miała na myśli. Jak miłość może być niechciana? To jakaś kretynka”. Na co odpowiedziałam: „Ta kretynka to ja”, a on na to „Wiem, widzę cię na okładce...”. Po czym udając, że to w ramach przeprosin chciał uregulować rachunek i zaprosić na kawę... Żenada. Próba podrywania poprzez wykazanie się impertynencją?

A najbardziej oryginalny?
O, wiele. Ale to chyba jednak ten przypadek, gdy człowiek chciałby sobie przypomnieć coś konkretnego, ale trudno mu sobie jakąś konkretną sytuację przypomnieć…

Czy lubi Pani flirtować – dla wyjaśnienia – chodzi mi o taki sposób prowadzenia rozmowy, który nie prowadzi do niczego więcej, poza dobrą zabawą i miłą rozmową?
Oczywiście, że lubię. Taki flirt sprawia, że jesteśmy zdrowi i weseli. Poza tym to nic złego. Niewłaściwe jest wzajemne ograniczanie się w związkach i wywieranie presji na partnerze do takiego stopnia, że boi on się zerknąć na inną osobę. Niedobrze jest także, gdy zamykamy się nadmiernie na kontakty z płcią przeciwną, nawet kiedy te relacje są czysto koleżeńskich.

Czego nauczyło Panią napisanie pierwszej części książki „Zbiór miłości niechcianych”?
Przede wszystkim nauczyłam się nabierania dystansu do komentarzy na jej temat.

Czy założeniem do jej powstania była chęć dostarczenie czytelnikom rozrywki, czy raczej pokazanie, jak trudno obecnie o prawdziwe, trwałe uczucie?
Moim marzeniem było pisanie Harlequinów, czyli dostarczania rozrywki głównie kobietom. Miało być lekko i przyjemnie, a przy okazję książka miała pobudzać wyobraźnię. Tak też się stało. Pobocznie zależało mi na pokazaniu, że desperacja osób, które za wszelką cenę chcą być w związku nie prowadzi do niczego dobrego. Poza tym nic w życiu nie jest na stałe, w szczególności miłość.

Nie chcemy, żeby zdradzała Pani szczegółów kontynuacji losów Oliwii, ale prosimy chociaż o rąbek tajemnicy – czy szanse na ułożenie sobie życia przy boku kochającego mężczyzny trochę wzrosną?
W drugiej części odnosimy wrażenie, że Oliwia na tyle się zmieniła, by wreszcie wybrać odpowiedniego partnera. Miał być ślub i biała suknia, ale – niestety – znów coś nie wyszło. Tym razem nie z winy mężczyzny. Po prostu czasami Bóg ma dla nas inny plan. Ale naprawdę: już ani słowa więcej.

Zbiór miłości niechcianych

Wydawnictwo: Burda Książki

Oliwia, redaktorka popularnego dziennika ma wszystko, czego młoda kobieta może pragnąć. Jest piękna, ma wspaniałych przyjaciół, karierę i wysokie zarobki, które pozwalają jej bawić się w najlepszych warszawskich klubach. Nie ma jednak jednej rzeczy, której pragnie najbardziej – miłości...
W poszukiwaniu szczęścia nie poprzestanie na pierwszym nieudanym małżeństwie. Ale w wielkim mieście wiele może się zdarzyć…
Czeka ją wiele nietrafionych związków.
Nietrafionych, ale czy niepotrzebnych?

Historia Oliwii inspirowana jest życiem, sytuacjami, które mogą się zdarzyć wszędzie, a na pewno w środowisku młodych, pięknych i zagubionych w tłumie ludzi kobiet. Niełatwo bowiem w dzisiejszych, zabieganych czasach o trwały i szczęśliwy związek. To suma przeżyć wielu współczesnych singielek, które na swojej drodze ku szczęściu spotykają partnerów gotowych na wszystko, ale na pewno nie na wierność aż do grobowej deski…
No, może nie przesadzajmy z tą wieczną miłością, ale na pewno każdej z nas przydałoby się coś trwalszego niż płomienny romans na jedną noc…

KONKURS

KONKURS! Do wygrania 4 egzemplarze książki Edyty Folwarskiej! Odpowiedz na pytanie na jaki tekst nigdy nie dałbyś/dałabyś się poderwać i dlaczego?
Odpowiedzi można wysyłać do 31.01.2019 r. do 12:00 na [email protected]. O wygranej będziemy informować drogą emailową.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto