Walim: Niezwykłe znalezisko. Co kryją listy żołnierza III Rzeszy?

Dzisiaj będzie mowa o depozytach, które składały się z listów pisanych przez niemieckich żołnierzy na froncie wschodnim wysyłanych do Reichu, czyli do III Rzeszy. Szczególnie mowa będzie o Dolnym Śląsku i Górach Sowich. W 2008 r. jeden z gospodarzy, zrywając kawałek blachy na suficie, znalazł przez przypadek różnego rodzaju papiery, które wysypały mu się na twarz. Zawołał mnie niebawem i pytał czy ma to jakąś wartość. Były to fragmenty, pocięte przez myszy, różnego rodzaju listów pisanych przez dwóch synów do swojego ojca, zawiadowcy stacji Wüstewaltersdorf (dzisiaj Walim).

Większość z nich była tak zniszczona, że praktycznie były niemożliwe do odczytania. One przeleżały tam prawie 70 lat. Do strychu dostała się również wilgoć, listy stały się pożółkłe i wiele z nich nie były możliwe do odczytania.

Okazało się, że zawiadowca wspomnianej stacji miał dwóch synów, którzy służyli na froncie wschodnim w Wehrmahcie. Jeden w wojskach pancernych a drugi w piechocie. W każdym liście na początku zawsze jest data i autor listu pisze: "Russland 1945. Meine lieben Eltern (Rosja 1945. Moi Kochani Rodzice)".

Te listy zmieniają się tak, jak zmieniała się wojna. Od początku, kiedy Hitler i wojska niemieckie odnosiły sukcesy, w listach panował entuzjazm. Później, kiedy führer przegrywał wojnę i trzeba było się wycofywać to sytuacja w listach również się zmieniała.

Ojcze, Polacy zostali cali rozgromieni. Wraz z naszą kompanią wierzymy, że wkrótce nasza flota i ubotwaffe (łodzie podwodne) zrobi to samo z angielską flotą. Heil Hitler! Niech żyją wielkie Niemcy.

Wszy i pchły jedzą nas żywcem. Stoimy czasami po pas w błocie. Marzę o kawałku ciasta, które mama zawsze piekła na święta. Mówisz Ojcze, że chcesz na front. Nie masz wyobrażenia co to znaczy front w tej wojnie. To nie ta wojna, w której Ty uczestniczyłeś. Tu sytuacja zmienia się czasami na 100 km w ciągu 7 bądź 8 dni. Z mojej perspektywy raczej ciężko będzie o ostateczne zwycięstwo. W miejscu zniszczonego rosyjskiego batalionu Sowieci w ciągu tygodnia uzupełniają go tuzinem. My takich uzupełnień nie mamy.

Karl dostał się do niewoli rosyjskiej w lutym 1945 roku. Przesiedział w niej 6 lat i wrócił do Niemiec... co dalej działo się z Karlem?

Łukasz Kazek urodzony w Wałbrzychu to pasjonat i popularyzator historii, szczególnie Dolnego Śląska, autor książek o tematyce historycznej, współautor programów telewizyjnych, youtuber, przewodnik, dziennikarz śledczy i samorządowiec.

Łukasz Kazek (z prawej) z reżyserem Mateuszem Kudłą

Łukasz Kazek od lat odszukuje depozyty ukryte przez dawnych mieszkańców Gór Sowich i odszukuje ich właścicieli. Jego historię przedstawia wyprodukowany w 2014 film dokumentalny Depozytariusz w reżyserii Mateusza Kudły, który był prezentowany na wielu międzynarodowych festiwalach filmowych oraz nagrodzony na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Southampton. Z kolei nagrodzony Złotym Delfinem na Cannes Corporate Media and TV Awards oraz Złotą Plakietką na Chicago Television Awards film Ludzie z klisz (reż. Mateusz Kudła, 2017) przedstawia historię 120 zapomnianych rolek filmu fotograficznego. Łukasz Kazek opublikował fotografie autorstwa, jak się później okazało, Filipa Rozbickiego, żeby poznać historie uwiecznionych na nich ludzi. Na podstawie tej historii Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu wystawił sztukę Polska 120.

W maju 2020 roku wspólnie z Mateuszem Kudłą utworzył kanał YouTube pt. History Hiking, na którym co tydzień prezentuje materiały o tematyce historycznej oraz urban exploration. Kanał w ciągu 16 miesięcy istnienia zdobył 248 tys. subskrybentów osiągając setki tysięcy wyświetleń każdego odcinka.

- History Hiking otworzyłem razem z moim przyjacielem. Mateusz Kudła jest reporterem telewizyjnym i autorem filmów dokumentalnych. Jest reżyserem i współproducentem filmu z udziałem Romana Polańskiego i Ryszarda Horowitza Polański, Horowitz. Chłopcy z getta (prod. KRK FILM) - pisze Łukasz Kazek.

ZOBACZ TEŻ: