Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki sukces maleńkiej Mii

Damian Bednarz
archiwum prywatne
Udało się! W zeszłym tygodniu informowaliśmy o 10-miesięcznej Mii, która potrzebowała leku za 23 tysiące złotych. Bez niego jej życie byłoby zagrożone. Napiszemy to jeszcze raz: udało się!

- Chciałabym podziękować każdemu, kto przyczynił się do powodzenia zbiórki - mówi wzruszona Oliwia, mama dziewczynki. Za pośrednictwem serwisu polakpotrafi.pl zebrano dokładnie 23576 złotych. Na ten niezwykle ważny cel pieniądze wpłaciło aż 1835 osób. Lek Synagis, który uchroni życie Mii, podawany jest w trzech dawkach, a każda z nich kosztuje 7500 złotych. Niestety, lek refundowany jest tylko dla dzieci, które chorują na dysplazję oskrzelowo-płucną. Mia ma wadę serca, nie jest objęta darmowym programem, choć i w jej przypadku podanie leku jest konieczne.

Dziewczynka jest już po zabiegu Rashkinda, który ma na celu udrożnienie otworu owalnego w małym serduszku Mii. Wszystko po to, aby utrzymać krążenie krwii. Niestety, to nie koniec niezwykle trudnej walki o zdrowie.

Przed Mią trudna operacja Fontana, która może nieść za sobą wiele skutków ubocznych. W skrócie w tej operacji chodzi o połączenie żyły głównej dolnej z tętnicą płucną, bez użycia serca jako pompy.

- Przyjmując najczarniejszy scenariusz, to po operacji Mia może mieć problem z utratą białka we krwi i z wątrobą, co może prowadzić nawet do konieczności przeszczepu tego organu - mówi Pani Oliwia.

Walka o normalność ciągle trwa. Mia potrzebuje rehabilitacji, która przyczyni się do tego, że dziewczynka będzie mogła w przyszłości normalnie chodzić. Wraz z mamą leczy się w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. 10-miesięczne dziecko pozostaje także pod opieką poradni chorób zakaźnych we Wrocławiu. Wszystko dlatego, że Mia nie mogła przyjmować szczepionek, jak jej rówieśnicy. Dopiero teraz przyjmuje ona szczepienia, które powinna mieć zaraz po urodzeniu.

W przyszłości dziewczynkę czeka jeszcze przeszczep serca, jednak póki co jest on wielką niewiadomą. -Ze względu na to, że nie ma jeszcze osoby z zespołem hipoklazji lewego serca w wieku 30 lat, nie wiemy co nas dalej tak naprawdę czeka. Ja wierzę. Jak powiedział kiedyś profesor Skalski, który zajmuje się Mią, że za 30 lat to serduszka będzie można kupić na Allegro - mówi Oliwia Nosalska, mama Mii.

Przypomnijmy, że Mia urodziła się śmiertelnie chora. HLHS, czyli hipoplazja lewego serca oznacza, że Mia ma tylko jedną połowę serduszka. W piątej dobie życia konieczny był zabieg podtrzymujący życie - po to, by Mia doczekała pierwszej, poważnej operacji serca. Niewiele później przeprowadzono operację Norwooda - tę ratującą życie. Podczas operacji wycięto Mii grasicę, która jest odpowiedzialna za odporność. Przez to Mia bardzo często choruje, a każda taka infekcja jest dużo bardziej niebezpieczna, niż w przypadku zdrowych dzieci.

Tekst pochodzi z tygodnika "Panorama Kłodzka"

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto