Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłodzko we wspomnieniach

Magdalena Głaz
Kłodzko we wspomnieniach ludzi, którzy tutaj mieszkali i którzy znają Kłodzko dawne, stare, już nieistniejące...

Kłodzko bardzo zmieniło się od czasów powojennych, kiedy przybyli tu pierwsi polscy osadnicy. Na szczęście ludzie ci przechowują w swoim sercu żywe obrazy i wspomnienia tamtych dni. O swoim dzieciństwie w Kłodzku opowiada Zbigniew Klaga, który teraz mieszka w Gdyni
Kłodzko. ul. Czeska
Ulica Czeska 40
Moi rodzice przyjechali do Kłodzka po wojnie. Mama zaczęła pracować w winiarni prowadzonej przez Żydów
przy Czeskiej 40 i dostała pokój z kuchnią. Poznała mojego ojca, który przyjechał do Kłodzka w 1946 roku z centralnej Polski i zatrudnił się w parowozowni Kłodzko Główne.
Rodzice wzięli ślub a w 1948 roku ja się urodziłem. Mieszkaliśmy na ulicy Czeskiej 40. Moja kamienica
nie była ani ciekawa, ani stylowa, ale mam do niej sentyment. Była na wylocie przy Armii Czerwonej, teraz Armii Krajowej. Kiedyś w kamienicach były trzy poziomy piwnic Do pierwszej piwnicy wchodziło się normalnie, potem schodami szło się na drugi poziom, a trzecia wydrążona była bez żadnego umocnienia i znajdowała się pod samą ulicą. Niemcy mieli tę trzecią piwnicę wybudowaną jako schronienie przed wrogiem. Kiedy zaczęły jeździć
samochody ciężarowe zdarzyło się, że jeden wpadł przednimi kołami i wtedy zamurowano
i zasypano tę trzecią piwnicę. Jako mały chłopiec bawiłem się tam w podchody. Można było
wejść do piwnicy w mojej kamienicy, a wyjść kilka kamienic dalej. Kiedy zaczęły się kradzieże,
zamurowano przejścia między kamienicami.

Kłodzko. Twierdza

Moim podwórkiem zabaw była twierdza. Wtedy nie była jeszcze obiektem turystycznym. Nikt o to nie
dbał. Twierdza była przeznaczona dla wszystkich. Szliśmy koło płotu szkoły nr 4 i tam od twierdzy była
betonowa ściana z oknami strzelniczymi i tamtędy wchodziliśmy na główne bastiony. Początkowo
używaliśmy latarki do oświetlenia drogi, ale potem już szliśmy na pamięć po omacku. Wchodziliśmy
na wyższe bastiony. Twierdza była ogromna. Można było przejść na Nowy Świat albo wejść od strony Łukasińskiego i wyjść z zupełnie innej strony.
Wrzucaliśmy kamienie w otwory wentylacyjne, żeby się dowiedzieć jak są głębokie i nasłuchiwaliśmy, ale były
tak głębokie, że nie było słychać jak spadają na dno.

Więcej w papierowym wydaniu Panoramy Kłodzkiej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto